W tym sezonie warunki meteorologiczne Warmii i Mazur nie odbiegają od innych rejonów Polski - jesień była łagodna, długa i obfitowała w delikatne opady, z których woda wsiąkała nawet w zlewne, gliniaste gleby. Poprzedni sezon nie był też tak tam suchy, jak w Polsce centralnej czy zachodniej. Rolnicy narzekali nieco na przymrozki wiosenne, ale i pod tym względem nie było najgorzej. Plony natomiast były dość stabilne choć rekordów raczej nie notowano. Oby więcej takich lat, jak mówią rolnicy.
To wszystko sprawia, że poziom azotu w glebach jest na Warmii i Mazurach raczej na wyczerpaniu i nie ma nadmiarów tego składnika jak w roku ubiegłym. Wodniacy więc będą się cieszyć - azot nie dostanie się do jezior i woda nie zakwitnie!
Na prawie 100-procentowe wykorzystanie azotu z zasobów po poprzednim sezonie oraz z nawożenia przedsiewnego i jesiennego wpływa ciepła i długa jesień. Składnik został pobrany i wbudowany w biomasę roślin. Miejscami widać objawy niedoborów składnika w postaci żółknących i czerwieniejących liści rzepaku czy żółknących nielicznych w tym rejonie plantacji jęczmienia ozimego. Rośliny w większości są wiec głodne, choć jeszcze nie są zagłodzone. Nasuwa to radę aby z nawożeniem wiosennym ruszyć jak najszybciej - praktycznie już 1 marca (wcześniej niestety zabraniają tego przepisy programu azotanowego).
Zboża
Biomasa zbóż jest bardzo rozrośnięta. Liście nie są co prawda długie jak w ubiegłym roku (nie było dużo słońca choć było ciepło), ale rośliny są silnie rozkrzewione. Wcześnie siane pszenice czy pszenżyta mają po 2, 3, 4 a nawet więcej pędów bocznych. Jęczmień ozimy ma nawet ponad 7-8 rozgałęzień. Pszenica siana w terminie prawidłowym dla tego rejonu, około 20-22 września, ma 3–4 źdźbła. Jeżeli siana była w umiarkowanej obsadzie to wszystko jest w porządku, natomiast ta siana gęsto jest teraz zbyt gęsta. Nawet pszenice siane później – po bobiku czy po kukurydzy lub po burakach są dość silnie rozkrzewione. Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć poniżej.