– W zbożach mamy bardzo duży wybór zapraw nasiennych, tj. ok. 43 środki. Wiele z nich jest opartych, np. o tebukonazol, co powoduje, że lista s.cz. wykorzystywanych w zaprawach zbóż wynosi 12, co i tak jest bardzo dobrym wynikiem w porównaniu do innych roślin uprawnych – podkreśla prof. UPP dr hab. Zuzanna Sawinska.
Dlaczego stosujemy zaprawy w zbożach:
- chronią przed chorobami odnasiennymi (śnieć cuchnąca i gładka, głownia pyląca, pasiastość liści jęczmienia)
- chronią od chorób odglebowych (pałecznica zbóż i traw, ostra plamistość oczkowa, zgorzel podstawy źdźbła)
- choroby odnasienno-odglebowe (śnieć karłowa, zgorzel siewek, pleśń śniegowa)
- wpływają na części podziemne i nadziemne roślin
- chronimy środowisko, ponieważ stosujemy relatywnie małe ilości s.cz.
Choroby odnasienne, jak np. śnieć cuchnąca i gładka, głownia pyląca, pasiastość liści jęczmienia, są stosunkowo łatwe do zwalczenia, działają na nie dobrze także substancje kontaktowe. Zdecydowanie trudniejsze do zwalczenia są choroby odnasienno-odglebowe.
– Presja tych patogenów zależy od: ich ilości na okrywie owocowo nasiennej, przedplonu, systemu uprawy roli. Przykładem jest choćby śnieć karłowa, której zarodniki mogą przetrwać w glebie nawet 10 lat, do jej zwalczania służą zaprawy nasienne zawierające difenokonazol, ale co ważne – zastosowany tylko w pełnej dawce! – podkreśla prof. Sawinska. Ważnym aspektem ograniczania ich występowania jest także płodozmian, materiał kwalifikowany, dezynfekcja kombajnów i magazynów – dodaje. Zgorzel siewek, należąca także do chorób odnasienno-oglebowych, atakuje siewki w czasie wydłużania stożka wzrostu, często w czasie zimy pod śniegiem. Liście wyglądają jak nasiąknięte wodą są śluzowate w dotyku. W skrajnych przypadkach może spowodować wypadnięcia roślin i brak wschodów.