Sadownicy żądają renegocjacji umowy pomiędzy Komisją Europejską a Ukrainą
Ich zdaniem jest ona skrajnie niekorzystna i zagraża interesom polskich rolników. Polska może bowiem stać się ogromnym importerem owoców ze Wschodu.
Sadownicy podkreślają, że nie mają nic przeciwko handlowi wewnątrzunijnemu, którego są ewidentnie beneficjentami. – Przez całe lata korzystaliśmy z tego, bo np. nasz eksport jabłek do Niemiec wynosił w zależności od roku nawet ponad 100 tys. ton, a innych owoców dziesiątki tysięcy ton. Tegoroczny eksport borówki do Wielkiej Brytanii z pewnością będzie należał do rekordowych. Przeciwko naszym dostawom protestowali tamtejsi sadownicy, domagając się zatrzymania tanich dostaw z Polski. Nie mieli oczywiście oni podstaw, bo wewnątrzunijny handel jest dozwolony, niezabroniony. W taki sam sposób trafiają do nas włoskie i francuskie winogrona, hiszpańskie brzoskwinie, portugalskie pomarańcze. Ich przywozu my też nie możemy zablokować. Warto też pamiętać, że znacznie więcej my sprzedajemy owoców niż ich kupujemy. Te zasady są więc dla nas korzystne – napisał w oświadczeniu Mirosława Maliszewskiego prezes Związku Sadowników RP.