Rzepak w ostatnim tygodniu mocno potaniał. Giełdy są pod wpływem dwóch trendów, z jednej strony pesymizm związany ze spadającymi cenami ropy, a z drugiej optymizm inwestorów podkręcają nadzieje na rychłe zakończenie konfliktu Chiny-USA. Na Matifie spadek cen jest wyraźny, od początku października notowania rzepaku spadły o 9 euro, do poziomu 378 euro za tonę. Z tabel giełdowych znikać będzie niebawem listopad i inwestorzy muszą się pozbyć ze swoich portfeli rzepaku z tym terminem realizacji.
Swoje zabezpieczenia odwracali także przetwórcy, dlatego podaż na rynku papierowym zdominowała niewielki popyt, bo któż chciałby kupować pakiety inwestycyjne na tak krótkie terminy. Przy niskich obrotach powoduje to spadek cen. Drugą przyczyną jest umacniająca się złotówka, dziś za jedno euro płacimy niecałe 4,28 złotego. Sprawia to, że jest mniej korzystny przelicznik na cenę sprzedaży w krajowej walucie. Rynkiem krajowym rządzi okresowy niższy popyt. Jednak po spadkach cen zainteresowanie sprzedażą też jest mniejsze. Ceny oferowane przez zakłady tłuszczowe z dostawami na listopad/grudzień zaczynają się zaledwie od 1600 zł/t.
Zakłady tłuszczowe kupują rzepak z dostawami na listopad 1580-1600 zł/t lub na styczeń/luty w cenach 1580-1615 zł/t. Na rynku nie słyszy się o większych transakcjach.