Rynek tuczników: na zachodzie stabilnie, u nas niekoniecznie. O co chodzi?
Na rynku tuczników, sytuacja jakiej chyba jeszcze nie było. W Niemczech sytuacja wydaje się stabilna – po zeszłotygodniowej podwyżce do 6 eurocentów/kg w kl. E do poziomu 1,66 euro/kg w tym tygodniu nie zmieniono ceny, choć na rynku widać pewne niedobory surowca. U nas z kolei sytuacja zupełnie inna.
Teraz rolnicy żądają nawet 6 zł/kg żywca i o dziwo, przy dostawach całosamochodowych skupujący przystaje na takie propozycje. W większości przypadków do transakcji dochodzi przy cenach na poziomie 5,5 do 5,7 zł/kg netto. Jest to i tak poziom zdecydowanie wyższy niż kilka dni wcześniej, ale i tak niższy niż ten obowiązujący za Odrą, w zasadzie dopiero dobiliśmy do poziomu tamtejszych cen sprzed zeszłotygodniowej podwyżki.
Skąd takie ruchy cenowe? W kraju nie ma zbyt wiele świń to fakt. Drugim jest to, że do kraju nie płynie już tanie mięso z Danii, Belgii czy Hiszpanii. Tamtejsi dostawcy opróżnili magazyny, a teraz celują w bardziej intratnych odbiorców z Azji. Tutaj dokładnie widać na jak kruchej gałęzi siedzą nasze ubojnie. Co więcej, gdy na rynku pojawi choć odrobina dodatkowego mięsa, krajowi dostawcy idą w odstawkę, a ważniejsze i lepsze są pakowane próżniowo elementy, czy konkretne wyręby z importu. Jednak tak podcinając sobie rzeczoną gałąź bardzo szybko z hukiem można z tego drzewa spaść. jbr