Ponad 100 rolników, jedni twierdzą, że znacznie więcej, a każdy z nich stratny dziesiątki, czy nawet setki tysięcy złotych. A wszystko za sprawą odstawionej w ubiegłym roku kukurydzy, za którą do dzisiaj rolnicy nie dostali zapłaty.
Cena i faktura jak należy, ale...
– Żniwa rozpocząłem już we wrześniu. Zebraną z 75 ha mokrą kukurydzę sprzedałem w całości do jednego skupu w miejscowości Kondrajec. Wszyscy myśleliśmy, że sprzedajemy towar gospodarzowi, dopiero na fakturze, którą dostaliśmy dwa tygodnie po odstawieniu kukurydzy, okazało się, że sprzedaliśmy ją firmie z Lubienia Kujawskiego. Tutaj był tylko punkt skupu – opowiada Jarosław Młotkowski, który właśnie w Kondrajcu (gm. Sochocin) prowadzi 97-hektarowe gospodarstwo, które oprócz produkcji roślinnej, głównie kukurydzy, utrzymuje 600–700 świń w tuczu otwartym.
Faktury zostały wystawione jak należy, wszystko uwzględnione i nic nie wzbudziło obaw rolników. Cena była dobra, bo za kukurydzę na fakturze, w zależności do wilgotności i dnia sprzedaży mają kwoty od 880 do 970 zł/t netto.
– Nie mieliśmy ani wątpliwości, ani podejrzeń co do zapłaty, bo dobrze znamy się z prowadzącym skup. Przyszła faktura, podpisaliśmy, odesłaliśmy i czekaliśmy na przelew – relacjonuje Łukasz Napiórkowski. Wraz z ojcem prowadzi w Krysku (gm. Naruszewo) 40-hektarowe gospodarstwo. W zależności od roku uprawia od 10 do 15 ha kukurydzy, resztę stanowią zboża, a pasza z 10 ha łąk przeznaczona jest dla 50 opasów. Tygodnie i miesiące mijały, a przelewu jak nie było, tak nie ma.