Remont Ursusa 1204 de luxe: Montujemy wzmacniacz momentu obrotowego
Po ostatnich problemach z nadmiernym luzem na dolnej choince udało zmontować się przekładnię w całość. Teraz przyszła kolej na montaż nowego wzmacniacza momentu obrotowego.
Po zamontowaniu wszystkich kół zębatych przystąpiłem do montażu reduktora. Ten element, jak dotychczas jako jedyny z całego układu przeniesienia napędu nie budził moich zastrzeżeń. Jego kondycja była dobra, wiec po wymianie łożysk wszystko wróciło na swoje miejsce.
Teraz mogłem zabrać się za montaż wzmacniacza momentu obrotowego. To rozwiązanie jak na owe czasy było bardzo innowacyjne. Możliwość redukcji przełożenia bez konieczności korzystania z pedału sprzęgła to spore ułatwienie pracy. Dodatkowo dzięki wzmacniaczowi mamy podwojoną liczbę biegów.
Budowa i działania tylko na pierwszy rzut oka są skomplikowane. Całość składa się z sprzęgła z hamowaną obudową za pomocą taśmy hamulcowej, koła słonecznego współpracującego z satelitami i napędzanego od silnika koła zewnętrznego.
Układ działa tak, że w przypadku załączenia sprzęgła hamulec bębna jest odblokowany i odwrotnie. Kiedy mamy załączone sprzęgło i poluzowany hamulec satelity pełnią jedynie rolę klinów i zarówno wał napędowy jak i napędzany obracają się z tą samą prędkością. Po zluzowaniu sprzęgła i zablokowaniu jego obudowy satelity mogą się swobodnie poruszać przekazując niższe obroty na wał napędzany (wzmacniacz załączony).
Podczas montażu wszystkich detali wzmacniacza trzeba dokładnie wyregulować luz pomiędzy taśmą a bębnem, do czego służy śruba regulacyjna z lewej strony obudowy oraz trzy punkty regulacyjne z lewej i prawej strony oraz na górze korpusu skrzyni.
Prawidłowy luz powinien wynosić 0,2–0,3 mm. Tak wyregulowany wzmacniacz powinien funkcjonować bez zarzutów.
Chcesz wygrać tego Ursusa? Weź udział w naszym konkursie!