Protest jasielskich rolników - ciąg dalszy
Po kilku miesiącach doszło do kolejnego spotkania towarowych rolników z powiatu jasielskiego (woj. podkarpackie) ze swoim starostą. Przypomnijmy, że sprzeciwiają się oni dzikim, samoistnym, punktowym zalesieniom na podkarpackiej szachownicy pól.
Wówczas jeden z rolników przedstawił plik dokumentów obrazujących funkcjonowanie tego artykułu w praktyce. Istotnie wójt jego gminy, powołując się na ten przepis nakazał w drodze decyzji właścicielowi zalesionej działki rolnej usunięcie zalesienia. Właściciel odwołał się od tej decyzji do SKO, które podtrzymało decyzję wójt. Następnie złożył odwołanie do sądu administracyjnego, który także podtrzymał decyzję. W końcu wniósł sprawę do NSA, który stwierdził, że zalesienie powstało w drodze sukcesji naturalnej i nie wymaga usunięcia.
– Jakim cudem w środku rozłogu pól uprawnych, w dodatku zmeliorowanych, powstaje naturalna sukcesja?! – łamią sobie głowy zgromadzeni rolnicy.
– To nie cud. To zaprzestanie prowadzenia jakiejkolwiek działalności rolniczej, a w tym przypadku wręcz zasadzenie lasu – odpowiadają sobie sami rolnicy.
Ostatecznie decyzję NSA przypieczętowała modernizacja ewidencji gruntów, prowadzona zza biurka, która przekwalifikowała grunt rolny na zalesiony. Rolnicy zauważyli, że z informacji o prowadzonej modernizacji wynikało, że będzie ona polegała na wykonaniu pomiarów i wyznaczeniu granic. Nie przypuszczali, że będzie ona obejmowała także przekwalifikowanie gruntu. Modernizacja uprawomocniła się, teraz na wykarczowanie lasu zgodę może wydać tylko minister rolnictwa (grunty III klasy).