Pierwsze kolonie mszycy w tym roku pojawiły się, mimo pozornie niesprzyjających warunków już w początkowych dniach kwietnia.
Mszyca jabłoniowa, bo to ona zagościła na najmłodszych częściach roślin – pękających pąkach, zaczęła się dość mocno „panoszyć”. Sytuacja ta miała miejsce zwłaszcza tam, gdzie obserwowano licznie złożone jaja. Jej rozwój został przyhamowany wraz z nadejściem ochłodzenia, opady deszczu też nie były sprzymierzeńcem dla tego szkodnika, jednak warunki te nie spowodowały już ograniczenia liczebności populacji. Większość sadowników poradziła sobie z tym szkodnikiem, wykonując wczesnowiosenne zabiegi olejami, mechanicznie zaduszając szkodnika w fazie jaj. Nie można jednak zapominać o mszycy jabłoniowej także przed kwitnieniem i w późniejszym okresie.
Nawet jeśli w naszym sadzie udało się zwalczyć szkodnika wychodzącego z jaj zimowych, to może on nalecieć z pobliskich sadów, gdzie ochrona okazała się zbyt słaba. Ze składanych na pędach jaj sukcesywnie będą wylęgać się kolejne osobniki żerujące na młodych pąkach. Warto uzmysłowić sobie, że w lata ciepłe i suche – a takich z każdym rokiem mamy coraz więcej – szkodnik może rozwinąć nawet do 16 pokoleń. A to znacznie utrudnia jego zwalczanie i generuje wzrost kosztów produkcji. Dlatego właśnie tak ważne jest jak najwcześniejsze podjęcie zwalczania tej mszycy przy jeszcze niewielkiej jej populacji.
Właściwym podejściem do tego szkodnika jest rozpoczęcie zabiegów zaraz po zaobserwowaniu pierwszych jego kolonii. W tym celu wskazane jest wykorzystanie produktów ograniczających ich liczebność. Dobrym, lecz krótkotrwałym rozwiązaniem jest wykorzystanie pyretroidów (deltametryny czy cypermetryny). Musimy jednak pamiętać, że są to również substancje totalne i dlatego w trosce o organizmy pożyteczne ich zastosowanie powinno być bardzo wczesne – tak, aby populacja dobroczynnych owadów mogła się odbudować. Ze względu na wysoką aktywność owadów zapylających starajmy się w okresie kwitnienia unikać stosowania środków owadobójczych. Dlatego zanim drzewa zaczną kwitnąć, warto wykorzystać środki o długim okresie działania – a zwłaszcza te mogące ograniczyć populację także groźniejszych gatunków mszyc, jak: mszyca jabłoniowo-babkowa i bawełnica korówka.