Zapytaliśmy więc Grzegorza o wrażenia z tej wizyty, bo w końcu nie codziennie gości się głowę państwa na swoim polu.
- Zadzwonili do mnie z Kancelarii Prezydenta, z zapytaniem, czy nie chciałbym przyjąć prezydenta w swoim gospodarstwie. Zgodziłem się i dziś oprowadziłem głowę państwa po swoich włościach. Zaprezentowałem cały przekrój gospodarstwa, a żeby lepiej zobrazować jego długą historię, ustawiłem ciągniki od najmniejszego do największego. Bardzo to zaciekawiło pana prezydenta - skomentował nam wizytę Andrzeja Dudy Grzegorz Bardowski.
Rozmowa przebiegała w bardzo przyjaznym tonie. Jak mówił nam Grzegorz, prezydent dopytywał także o to, co należałoby zmienić w polskim w rolnictwie.
- Poruszyłem więc temat znakowania polskiej żywności, bo uważam, że jest to kluczowa kwestia dla naszych rolników – powiedział nam Bardowski.
Poza tym pan prezydent dopytywał Grzegorza o to, jak wygląda praca w ponad 100-ha gospodarstwie.
- Wytłumaczyłem więc, że nie mamy tylko nowych maszyn i milionów na koncie. Mój park maszynowy składa się przecież głównie z używanych maszyn, które się psują, które trzeba naprawiać. Do tego zmagamy się z różnymi problemami, jak susza, niskie ceny skupu płodów rolnych i wiele innych, które powodują, że te zyski wcale duże nie są – wyjaśnił rolnik.