Echa kryzysu na polskim rynku zbóż nie cichną, ceny są bardzo niskie, a sprzedaż trudna. Wczoraj podczas Rady Ministrów dyskutowano o sytuacji na zbożowym rynku. Polska złoży propozycje, którym przyjrzy się Komisja Europejska. Jednak czy pomoc będzie satysfakcjonująca dla rolników? Tego jeszcze nie wiemy.
We wschodniej Polsce problemy ze sprzedażą zbóż i kukurydzy nasilają się, na co nie zamierzają zgadzać się tamtejsi rolnicy. Stowarzyszenie „Oszukana Wieś”, które tworzą rolnicy z Lubelszczyzny wraz z Zamojskim Towarzystwem Rolniczym organizują protest 2 lutego br. ( czwartek). Lokalizacja protestów jest już ustalona, blokady odbędą się bowiem blisko przejść granicznych m.in. w Medyce, Lubyczy Królewskiej, Okopach (dojazd do Dorohuska) i w m. Korczowa. Jednak to nie koniec, bo rolnicy zamierzają również zablokować terminal Złote Ziarno w Kijach. Możliwe, że protesty odbędą się także w innych miejscach w Polsce.
Dlaczego rolnicy protestują?
- Przyczyną tego protestu, jest niekontrolowany napływ zbóż. Niekontrolowany tzn. niekontrolowana ilość a przede wszystkim jakość. Strona rządowa deklarowała utworzenie korytarza tranzytowego przez Polskę do portów i krajów trzecich, wysyłając zboże do głodujących krajów afrykańskich i bliskiego wschodu. O procederze przerzutu zbóż media i społeczeństwo są informowane w żenujący sposób – podkreślają organizatorzy protestu. Zaznaczyli również, że PiS szedł do wyborów z ustami pełnymi frazesów o ustroju rolnym, gdzie trwałym elementem miały być gospodarstwa rodzinne.
- Dzisiaj przy zalaniu zbożem naszego rynku rolnicy poczuli się oszukani i zdradzeni, a ich produkcja niepotrzebna. A przecież nasze produkty żywiły nie tylko cały kraj, ale były wielką chlubą eksportu, a na promocję polskiej zdrowej żywności społeczeństwo wyłożyło około dwa miliardy. Strona rządowa pozwalając na ten proceder liczyła na spadek cen w Polsce, a w konsekwencji obniżenia inflacji. Zamysł ten zawiódł, wystarczy wejść do sklepu, gdzie ceny pieczywa, oleju i innych produktów spożywczych nie spadły, ale za to ich jakość tak. Polska zaopatruje Ukrainę w paliwa, amunicję i inny sprzęt potrzebny do prowadzenia działań wojennych. Ukraina płaci w zbożu, jest to swoisty barter. Zboże to nie powinno rozregulowywać polskiego rynku, a być przetransportowywane do portu, i dalej do krajów afrykańskich, bliskiego wschodu i innych czekających na żywność. Takie były zapowiedzi, a rzeczywistość okazała się całkiem inna – podkreśla Stowarzyszenie „Oszukana Wieś”.
Ceny zbóż są bardzo niskie
Rolnicy podkreślili, że ceny 30 stycznia br. są znacznie niższe niż te, które są oferowane na giełdzie Matif. W polskim skupie pszenica kosztuje 950 zł/t na giełdzie 288 euro czyli 1353 zł/t, kukurydza sucha w skupie 940 zł/t, na giełdach 1320 zł/t.
- Jak widać różnice sięgają ok. 30%. Koszty produkcji w całej Europie są zbliżone. Przy tak drastycznej różnicy sprzedaży rolnik polski nie będzie w stanie odnowić bieżącej produkcji, co w konsekwencji doprowadzi do jej załamania. Zaobserwujemy wtedy sytuację jak w przypadku węgla, gdzie stawialiśmy na węgiel rosyjski i do czego to doprowadziło. Rolnictwo jest strategiczną częścią suwerennej gospodarki każdego kraju. W obecnych czasach wojna, to wojna gospodarek – zaznaczają rolnicy.
Czy będzie pomoc dla rolników i jaka?
Dzisiejszego ranka Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa był gościem Radia Wnet. Przypomniał, że wczoraj w imieniu krajów graniczących z Ukrainą zawnioskował aby Komisja Europejska zajęła się tym problemem, dlatego, że jak powiedział „nie całe zboże, które przywożone jest z Ukrainy idzie dalej na eksport”.
- Nie są rozważane możliwości dot. zamknięcia granic i przywrócenia ceł. Decyzja obowiązuje do 6 czerwca br., jednak chcemy ten problem rozwiązywać już teraz – mówił na antenie Radia Wnet minister Kowalczyk. Zaznaczył również, że zaproponował różne formy pomocy m.in. przewóz i uszczelnienie tranzytu, skorzystanie z rezerwy kryzysowej, pomoc finansowa dla rolników i eksporterów. Wicepremier przypomniał, że na wszelkie działania pomocowe muszą wyrazić zgodę państwa członkowskie, a także Komisja Europejska. Jak na razie resort rolnictwa wymienia takie działania jak eliminacja zboża technicznego, dopłaty do przechowywania, dopłata do eksportu.
Za ceny odpowiadają giełdy światowe
Spadek cen zbóż w Polsce według wicepremiera Kowalczyka w największej mierze zależy od spadku cen zbóż na giełdach światowych, a zboże z Ukrainy wpływa na sytuację rynkową jedynie regionalnie.
- Ceny zbóż na rynkach światowych znacząco spadły. To jest ten problem, że firmy, które skupiły zboże w czasie żniw, teraz, żeby wyeksportować musiałyby już wprost do tego dołożyć. Apeluję o to, aby patrzeć na to, co realnie wpływa na ceny. Jeśli cena w Polsce istotnie odbiegałaby od giełd światowych, to rzeczywiście wiemy, że wpływa na nie zboże ukraińskie, ale ona nie jest istotnie mniejsza – mówił minister rolnictwa.