Według Dmytra Yunusova, dyrektora Departamentu Rozwoju Rolnictwa i Chersońskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, rolnictwo przed 24 lutego 2022 roku było znaczącą gałęzią miejscowej gospodarki.
– Według stanu na 1 stycznia 2022 r. w regionie było prawie 57 tys. sztuk bydła, 49 tys. świń i ponad 4 mln drobiu. Rozwijała się hodowla owiec. Jednak inwazja rosyjska i okupacja regionu spowodowały, że pięć dużych gospodarstw hodowlanych przestało istnieć. Jeśli mówimy o hodowli trzody chlewnej, to zostały nam tylko dwa gospodarstwa, które pracują i próbują odbudować się do warunków, w jakich były przed pełnoskalową inwazją – mówił Yunusov na antenie Suspilne.
Obecnie gospodarstwa zmagają się z problemami z finansowaniem, braku środków na paszę. Problemem jest także duża liczba terenów zaminowanych.
– Straty wynoszą ponad miliard dolarów. Na pewno obecnie takich kwot nie da się gospodarstwom zrefundować. Na przykład przemysł drobiarski został całkowicie zniszczony, a mieliśmy największą fermę drobiu na Ukrainie, może nawet w Europie – mówił Dmytro Yunusov. Ma na myśli rolnicze gospodarstwo Awangard. Było ono od pierwszych dni okupowane przez wojska rosyjskie i nie było możliwości zakupu karmy dla ptaków i zatankowania generatora, przez co zginęło ponad cztery miliony kur. To była ogromna katastrofa ekologiczna w regionie. Do dziś nie wiadomo, jak wygląda sytuacja na terenach wciąż przebywających pod okupacją.
Wszystkie tereny chersońskiego prawobrzeża uważane są za potencjalnie zaminowane. Chodzi o miejsca, na które stanęła noga rosyjskiego żołnierza. Cała powierzchnia gruntów rolnych na prawym brzegu wynosi 520 tys. ha. według stanu na 2 października 2023 r. oficjalnie rozminowano 89 tys. ha. Co tydzień w regionie zdarzają się przypadki traktorów i kombajnów w wyniku detonacji min i niewybuchów.
Rolnicy zdaniem Yunusova są przywiązani do ziemi. Na terenie obwodu chersońskiego wszyscy mają gospodarstwa rolne z hodowlą zwierząt i problematyczne jest też przetransportowanie ich do innych regionów.
W wyniku rosyjskiego ostrzału zostało uszkodzone przedsiębiorstwo produkujące futro i należące do polskiego hodowcy Stefana Wójcika. Gospodarstwo znajdowało się w obwodzie charkowskim w pobliżu Iziuma, gdzie hodowano norki. Ponadto rosyjscy żołnierze zabili część pracowników tego przedsiębiorstwa. Dokładna liczba ofiar nie jest obecnie znana.
Marek Sztejer