Rolnicy na czele kraju
Nowa Zelandia jest krajem bardzo silnym rolniczo. Co więcej, przez wiele lat wielu najbardziej wpływowych ludzi w kraju nie było ani członkami parlamentu, ani nie rezydowało w stolicy, Wellington. Mowa o liderach organizacji rolniczych: Federacji Farmerów, DairyNZ oraz Beef + Lamb (Bydło i Owce). Wybrani przez rolników przewodniczący instytucji mieli niezwykle silną pozycję i ogromną władzę nad parlamentem.
– Nie było tak, że rolnicy wpływali na rząd. To farmerzy byli rządem - mówi dr Hugh Campbell, profesor socjologii na Uniwersytecie Otago.
Schizma wewnątrz organizacji rolniczych
Teraz jednak udział rolników w systemie decyzyjnym jest zagrożony, również od wewnątrz. W ostatnich latach nowozelandzcy rolnicy znaleźli się pod sporą presją z powodu nieproporcjonalnie dużej emisji gazów cieplarnianych – sektor rolniczy wytwarza ponad połowę emisji nowozelandzkiego przemysłu i gospodarstw domowych.
Premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern, wraz ze swoim rządem zaczęła wprowadzać środki mające na celu zmniejszenie wpływu rolnictwa na środowisko, a przedstawiciele organizacji rolniczych włączyli się do pracy, aby złagodzić skutki tych działań. Jednak pojawiła się grupa Groundswell – znaczna mniejszość – niezadowolonych rolników, którzy wyszli na ulice sprzeciwiając się polityce i potępiając swoich dotychczasowych przedstawicieli.
Według Campbella, ten rozłam w nowozelandzkiej społeczności rolniczej grozi podważeniem siły władz rolniczych, mimo, że ostatnio wykorzystała swoje wpływy, aby zabezpieczyć 710 mln dolarów na finansowanie farmerów. Jaki jest powód tak silnego rozczarowania rolników, że protestują przeciwko swoim przedstawicielom? Dr Campbell twierdzi, że to kwestia utraty wpływów. W okresie od zakończenia II wojny światowej aż do 1973 roku rolnicy mieli w Nowej Zelandii "władzę absolutną": odpowiadali za większość eksportu i byli rozproszeni w taki sposób, który maksymalizował ich władzę w ramach starego systemu wyborczego. Jak wyjaśnia ekspert, rolnicy mieli bezpośredni dostęp do najwyższych szczebli rządowych, aż po gabinet premiera.
Późniejsze zmiany w strefach ekonomicznych i załamanie cen towarów a także wprowadzenie nowego systemu wyborczego wzmocniło polityczną siłę miejskich mieszkańców Nowej Zelandii.