Niekontrolowany import produktów rolnych z Ukrainy, a przede wszystkim: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika to problem, który mocno uderzył w polskie rolnictwo. Na skutek wybuchu wojny w Ukrainie i utrudnień w tranzycie ziarna drogą czarnomorską do Polski od jesieni 2022 roku wjeżdżały transporty kołowe i kolejowe z produktami rolnymi. Problem nasilił się zimą i na skutek rolniczych protestów rząd przygotował serię dopłat dla rolników poszkodowanych w wyniku nadmiernego importu zbóż z Ukrainy. Nabory wniosków się zakończyły, ich rozpatrywanie i wypłata pomocy trwa, ale problemy rynkowe nie zniknęły.
Import pszenicy wzrósł o 16 tys. procent, a kukurydzy o 30 tys. procent!
Jak udało się nieoficjalnie ustalić dziennikarzom RMF FM, w swoim raporcie NIK ocenił, że działania ministra rolnictwa w sprawie importu zbóż i rzepaku z Ukrainy były spóźnione, pozbawione odpowiednich analiz i nieskuteczne na polskim rynku. Zdaniem kontrolerów minister zwrócił się o pomoc w rozwiązaniu trudnej sytuacji do Komisji Europejskiej dopiero w grudniu 2022 roku, podczas gdy problem był znany już wcześniej i wymagał wcześniejszej interwencji. Według NIK po wybuchu wojny w Ukrainie import pszenicy do Polski wzrósł o 16 tys. procent, a kukurydzy aż o 30 tys. procent!