Z naszych informacji wynika, że producenci ograniczają produkcję nawozów do minimum, ze względu na rosnące ceny prądu i gazu. Zdają sobie sprawę z tego, że produkując teraz w dużych ilościach nawozy, za które rolnik musiałby zapłacić 3-4 tys. zł/tonę ciężko będzie znaleźć kupca, stąd produkcja jest obecnie ograniczana. Wszyscy czekają na dalszy rozwój wypadków na rynku.
Nawozy są jeszcze dostępne u dużych dystrybutorów w magazynach, gdyż wielu z nich zdążyło kupić zapas jeszcze po niższych cenach kilka tygodni temu. Wiedzą, że w najbliższym czasie ceny raczej nie spadną, więc często wykorzystują sytuację by podnosić ceny.
Biorąc pod uwagę prognozy dalszych podwyżek cen prądu i gazu, nawozy najprawdopodobniej będą jeszcze droższe. Gdzieniegdzie znajdziemy jeszcze nawozy w niższej cenie, tam gdzie dystrybutorzy zrobili większe zapasy, ale wówczas możemy jedynie liczyć na uczciwość sprzedawcy, który odda towar z marżą z okresu zakupu towaru.
Sytuacja na rynku nawozów będzie jeszcze trudniejsza z uwagi na powyższe argumenty, stąd nawozy naturalne, a w tym obornik będą tej jesieni na wagę złota. Ich ceny idą w górę, jednak warto zaznaczyć, że ze względu na malejącą produkcję zwierzęcą, nigdy na rynku nie było ich zbyt wiele. Oprócz obornika, dużym zainteresowaniem cieszy się pomiot kurzy, a w ostatnich latach także poferment z produkcji biogazu. Jest on równie chętnie wykorzystywany, ze względu na możliwość tymczasowego zastąpienia nawozów mineralnych w nawożeniu gleby.
Jak zastąpić nawozy mineralne naturalnymi?
W związku z zaistniałą sytuacją i gorącym okresem prac polowych, rolnicy szukają prostych alternatyw, a więc zwiększenia podaży nawozów naturalnych – obornika, pofermentu, pomiotu kurzego, gnojowicy czy gnojówki. Nawozy organiczne zawierają te same składniki mineralne, które znajdziemy w nawozach mineralnych, jednak ich wadą jest niedokładna znajomość zawartości składników w tonie nawozu, bez przeprowadzenia ich analizy.
Zalecane są po pierwsze badania w SCh-R odczynu gleby (pH) i jej zasobności w podstawowe składniki mineralne (P, K, Mg) (koszt 1 próby to ok. 13–15 zł), a z mikroelementami (B, Cu, Fe, Mn, Zn) około 60 zł, ale również badania pod względem zawartości tych składników w samym nawozie. Wówczas za takie badanie w stacji chemiczno-rolniczej za jedną próbkę zapłacimy około 200-250 zł, a wynik pokaże nam zawartość procentową takich składników jak azot, fosfor, wapń, potas oraz suchą masę. Na podstawie których dostosujemy dawkę do konkretnego gatunku rośliny uprawnej.
Ile kosztują nawozy naturalne?
Niestety, koszty nawozów organicznych również wzrosły. Obecnie za tonę pomiotu kurzego zapłacimy około ok. 25 zł (jeszcze niedawno 15 zł/tonę), ale z własnym odbiorem. Jeżeli do tego dochodzi transport, to tona pomiotu z dowozem na pole kosztuje nawet 40 zł/tonę. Cena obornika lub gnojowicy waha się od 15 zł do 50 zł za tonę w zależności od województwa, pofermentu z biogazowni nawet 60 zł za m3 (chyba, że rolnik jest dostawcą substratów do biogazowni, wówczas ta stawka jest symboliczna). Sporym problemem może okazać się fakt, że ze względu na coraz mniejszą produkcję zwierzęcą w Polsce, ilość dostępnych do kupna nawozów maleje. Nigdy nie było znaczącej nadwyżki, a teraz ten produkt może okazać się na wagę złota.