Załóżmy sytuację idealną, że gatunki wysiane w międzyplonie powschodzą szybko i równomiernie, zakorzenią się na różnej głębokości, zwiążą azot atmosferyczny i zmobilizują inne składniki pokarmowe, które znajdują się w glebie, a które z różnych powodów nie mogą być pobrane przez rośliny występujące w płodozmianie. Ponadto będą źródłem materii organicznej, która będzie podstawą do budowy próchnicy. Wtedy mamy też lepszą zdolność gleby do gromadzenia cennej wody. Które gatunki pozostawią po sobie najlepsze stanowisko, jeśli chodzi o dostępne składniki?
Korzenie najważniejsze
Aby funkcja zmobilizowania składników przez międzyplon w ogóle się powiodła, rośliny z mieszanki muszą wytworzyć porządny system korzeniowy. Dlatego też pod tym względem lepszym wyborem wydają się międzyplony ozime niż ścierniskowe, bo dłużej pozostają na polu i mają przynajmniej w teorii większą szansę na lepsze ukorzenienie się. I jedne, i drugie jednak, wysiane w kiepskich warunkach wilgotnościowych, mogą się w ogóle nie udać i nie spełnić swojej funkcji, bo też potrzebują wody.
Praktycy, specjalizujący się w uprawie międzyplonów przekonują, że pola z mieszanką roślin nie powinno się orać. Najważniejsze bowiem są korzenie, które stanowią naturalne wzmocnienie gleby, zwłaszcza tej słabszej i zapewniają optymalny stosunek wodno-powietrzny. Przeoranie międzyplonu niweczy cały wysiłek roślin, włożony w budowanie korzenia i gromadzenie w nim składników. Odchodzi się już bowiem od twierdzenia, że im większy międzyplon wyrasta, tym mamy więcej masy zielonej, z której tworzy się próchnica (rośliny nie powinny za bardzo wyrastać). Prawda jest najczęściej jednak taka, że ta materia się rozkłada i nic z niej nie zostaje dla gleby.