red. Jan Beba: Rosnący popyt na systemy prowadzenia równoległego w oparciu na sygnale satelitarnym zaskakuje. Jakie są główne przyczyny takich inwestycji rolników?
Piotr Frąszczak, Agro-Rami: Przede wszystkim wygoda. Część klientów kupuje nawigację tylko po to, by jeździć prosto. Ja się z tym nie zgadzam, bo tyle powinien potrafić każdy dobry traktorzysta. Wielu inwestuje dla oszczędności, bo może usprawnić pracę, dokumentować zabiegi, plony (mapa plonu), a dodając do tego próby glebowe – wprowadzamy rolnictwo precyzyjnego wysiewu nawozu. Przykładowo na 50 ha można oszczędzić nawet 500 kg nawozu. Dla wielu korzyścią jest możliwość pracy na stałych ścieżkach przejazdowych. Nawigacja ułatwia też organizację pracy w dużych gospodarstwach, bo na polu mogą pracować niezależnie dwie precyzyjne maszyny, np. sadzarki, bez obaw o późniejsze spasowanie redlin. Ważna jest też cena.
JB: Jak kształtują się ceny nawigacji?
PF: Kilkanaście lat temu nawigacje kosztowały sporo, nawet 80 tys. zł, czyli połowę wartości ciągnika średniej klasy. A samo urządzenie do odbioru sygnału RTK (dokładność 2,5 cm) kosztowało 50 tys. zł. Wtedy z powodu niskiej popularności i braku tańszej konkurencji ta technologia była dla wielu nieosiągalna. Dziś kompletna nawigacja markowego producenta z dokładnością do 2,5 cm z jedną elegancką anteną z wbudowanym żyroskopem kosztuje od 60 tys. zł netto. Alternatywne prostsze chińskie wersje mają dwie anteny i nieco gorzej wykonane monitory. Dziś za taki produkt trzeba zapłacić jednak tylko nieco powyżej 25 tys. zł netto. Sprawia to, że w tę technologię zaopatrują się mniejsze gospodarstwa. To solidny sprzęt, ale nie tak zaawansowany i estetyczny. Markowe nawigacje są bardziej zaawansowane, bo na jednym terminalu można obsłużyć też funkcje maszyny.
JB: Czy dziś do uzyskania wysokiej dokładności potrzebna jest stacja bazowa?
PF: To przeszłość, bo prowadzenie z dokładnością do 2,5 cm z systemu RTK mamy za darmo, jak np. geodeci. Monitor (bez stacji bazowej) jest więc w stanie odebrać sygnał RTK za darmo. Wystarczy na dachu mieć antenę i dostęp do Internetu. Konieczna jest rejestracja na stronie asgeupos.pl. Kiedyś sygnał RTK był płatny, a stawki różne, w zależności od operatora sieci. Pamiętajmy, że do prac uprawowych czy nawożenia dokładność co do centymetra nie zawsze jest potrzebna.
JB: Jaki jest popyt na nawigacje?
PF: Z pewnością coraz większy. Obsługujemy wschodnią i centralną część Wielkopolski. W regionie Kalisza mamy dużo gospodarstw z warzywami, a tu duża dokładność przejazdów jest kluczowa. Dopóki koszt nawigacji był blokadą, zainteresowanie było średnie, a przystępna cena chińskiego produktu sprawia, że zainteresowanie rośnie. Od stycznia do końca lutego zamontowaliśmy już kilkanaście zestawów nawigacji. To rekordowe poziomy z początkiem roku, spowodowane są też wysokimi cenami nawozów i okresem przygotowania do sezonu. Szacujemy, że w roku możemy zainstalować nawet o 40% więcej nawigacji. Kiedyś nawigacje były dla gospodarstw blisko 100 ha, a dziś wśród klientów mamy rolników z areałem 20 czy 30 ha.
JB: Jak musi być przygotowany ciągnik?
PF: Jedynym wymogiem do nawigacji jest hydrauliczny układ kierowania (orbitrol). Z oferty Case IH standardowo do nawigacji przystosowane są średnie i duże ciągniki: Maxxum, Puma, Magnum i Quadtrac. Maszyny te maja dodatkowy blok hydrauliczny i wtedy w czasie jazdy automatycznej kierownica się nie kręci. Natomiast w starszych modelach możemy taki blok dołożyć lub zastosować elektryczną kierownicę, montowaną zamiast standardowej. Do tego dochodzi instalacja elektryczna, monitor oraz antena na dachu. Podczas montażu zwracamy też uwagę na estetykę prowadzenia przewodów. Każdy ciągnik i nawigacja ma możliwość podłączenia przynajmniej jednej kamery, dzięki czemu zwiększamy bezpieczeństwo. Problemem gospodarstw na początku pracy z nawigacją jest uruchomienie i ustawienie maszyn. To etap zaawansowany. Gdy zapomni się procedury, można skorzystać z trybu podstawowego, obejmującego tylko prowadzenie po ścieżkach.
JB: Jak dogadać się z maszynami? Czy znalezienie wspólnego języka między ciągnikiem a maszyną jest łatwe?
PF: Włączyć nawigację do jazdy na wprost nie jest trudno, ale żeby optymalizować wybór ścieżki przejazdowej, np. co drugą czy co trzecią, to już inna liga i wymaga wprawy. Podobnie ze współpracą z maszynami. Najłatwiej obsłużyć maszyny działające w standardzie ISOBUS, bo wystarczy jeden monitor. Kłopoty w komunikacji maszyn powstają wtedy, gdy mamy dużą różnicę w roku produkcji. Przykładowo, jeśli rozsiewacz ma pięć lat, a nawigacja jest nowa, to dla sprawnego działania być może trzeba będzie zaktualizować oprogramowanie rozsiewacza, aktualizacja w górę. Dzięki temu mamy większe możliwości obliczeniowe danej maszyny. Warto korzystać z aktualizacji oprogramowania, ale do tego często potrzebny jest serwis, a wyrównanie oprogramowania jest dodatkowo płatne.
Zdarzyło się, że gdy ograniczeniem była prędkość łączy elektrycznych, musieliśmy wrócić z oprogramowaniem np. o jeden stopień niżej. Czasem mimo standardów ISO w monitorach mogą występować inne gniazda i trzeba korzystać z przejściówek. Dobór wymaga czasu, dlatego chcąc spiąć z nawigacją inne maszyny, trzeba zabrać się za to wcześniej.
JB: Od czego zależy dokładność sygnału?
PF: Do ustalenia pozycji pojazdu w najnowszych urządzeniach wystarczy połączenie z zaledwie czterema satelitami. Do pracy monitor musi się połączyć przynajmniej z kilkunastoma satelitami, a czasem mimo połączenia z dwudziestoma satelitami ciągnik gubi się na polu. To jednak rzadkość.
Problemem są zakłócenia sygnału wywołane pracą nad lasem czy pod liniami wysokiego napięcia, ale urządzenia mogą zapamiętać lokalizację i nawet do dwudziestu minut pracować bez sygnału. W takiej sytuacji system nie zapomni położenia ścieżek przejazdowych, ale może mieć problem, by w nie automatycznie trafić.
Natomiast gdy jedziemy na zboczu z maszyną zaczepianą, np. opryskiwaczem, możemy zrobić korekcję terenu, by to maszyna szła po zadanym śladzie. W tym celu można zamontować drugą antenę na maszynie. Takie systemy obsługują tylko najlepsi producenci i to cały czas jest drogie.
Problem pojawia się w przypadku nagłego odcięcia prądu w ciągniku. System musi mieć czas po wyłączeniu monitora, by przez kilka sekund zapisać swoje ustawienia. Kilkakrotne odcięcie prądu podczas wyłączania monitora może uszkodzić program.
JB: Na co zwrócić uwagę podczas zakupu?
PF: Nie warto oszczędzać na monitorach, które decydują o funkcjonalności systemu. Proste modele często nie obsługują systemu RTK, czasem są też ograniczenia we współpracy z maszynami. Sprzedawca powinien znać specyfikę i plany rozwojowe gospodarstwa.
Cena nie jest najlepszym kryterium. Kupując ciągnik, warto dobrać opcję przystosowania do nawigacji, nawet jeśli dziś nie jesteś tym zainteresowany.
JB: Można zepsuć nawigację?
PF: Jeśli stosujemy się do instrukcji obsługi, to nie. Zdarza się uszkodzenie sterownika, np. podczas spawania zaczepionych maszyn. Najczęściej problem pojawia się po nagłym odcięciu prądu w ciągniku. System musi mieć czas po wyłączeniu monitora, by przez kilka sekund zapisać ustawienia. Kilkakrotne odcięcie prądu podczas wyłączania monitora może uszkodzić program. Monitor wyłącza się kilka sekund i tego nie przerywajmy.
JB: Dziękuję za rozmowę.