- Dziś jest wielki i wspaniały dzień, bo całe rolnictwo jednoczy się przed człowiekiem, który pokazał swoją zdradziecką mordę! Nikt inny, tak jak on skrzywdził zwierzęta, bo wykorzystał je do budowania swojego kapitału politycznego. Tej wojny nie wygramy na argumenty, które jasno stoją po naszej stronie. Dlatego musimy mocno walczyć, pokazać naszą siłę, wyjść na ulice i domagać się ratowania polskiego rolnictwa – mówił Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Rolnicy nie kryli oburzenia zarówno treścią ustawy, jak i sposobem jej procedowania. Dziś jasno mówili, że odwracają się od PiS-u, bo czują się zdradzeni.
- Każda władza otrzymywała władzę z ręki rolników i z ręki rolników ją traciła. Tak też będzie tym razem! To już tylko kwestia czasu. Za to co dla nich zrobiliśmy, oni uderzyli nas w policzek. A nowym ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą napluli nam w twarz. Wszystkie organizacje, zjednoczone razem, odbiorą im tę władzę – zapowiedział Sławomir Izdebski, przewodniczący rolniczego OPZZ.
Uczestnicy protestu podkreślali, że ustawa doprowadzi do likwidacji ich gospodarstw. Dziś stają przed realnym widmem bankructwa i obawiają się o swoje dalsze życie.
- Ten czas to gnojenie rolnictwa i niszczenie hodowli bydła, drobiu i zwierząt futerkowych. Rolnicy zostali oszukani przez Prawo i Sprawiedliwość – zaznaczył Jacek Zarzecki z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
- Zlikwiduję stado, bo co mam zrobić? Skończy się na pracy u Niemca, chociaż gospodarkę budował jeszcze mój dziadek. A dziś rząd wybrany naszą ręką odbiera nam życie – mówił nam pan Michał, który w woj. wielkopolskim hoduje 60 sztuk bydła.
Również Renata Beger zaznaczyła, że jeśli rolnicy nie wyrażą głośnego sprzeciwu, PiS ich „zgnoi i zgnębi, a w rezultacie trzeba będzie jechać za granicę w poszukiwaniu chleba”.
Z rolnikami w żałobnym orszaku szło także wielu polityków, m.in. Robert Winnicki z Konfederacji.
- Dziś wasza walka to nie jest walka tylko o hodowlę w Polsce i o bezpieczeństwo żywnościowe. Wasza walka jest walką o godność gospodarki. Rząd pokazał, że państwo może zachowywać się jak gangster, zniszczyć kogo chce i wyrzucać na bruk. Przeciwko temu trzeba protestować! Proszę mi wierzyć, że robiliśmy, co mogliśmy na sejmowej komisji rolnictwa, by ustawa nie przeszła, a mimo tego oficerowie polityczni m.in. Grzegorz Puda i Marek Suski wypchnęli ten bubel! Kaczyński jest łajdakiem, jest zdrajcą wsi, jest sadystą znęcającym się nad polskim rolnictwem. Żeby wygrać, musicie się nastawić na długie miesiące walki. Jeśli ta ustawa będzie dalej procedowana w tym kształcie, musicie zablokować Warszawę i miasta powiatowe - mówił poseł Robert Winnicki.
W podobnym tonie wypowiadał się Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapowiedział, że weźmie udział w dalszej walce o uratowanie rolnictwa.
- Nie możemy się zgodzić na wysuwanie aktu oskarżenia wobec rolników. Domagamy się szacunku dla ciężkiej pracy gospodarzy. Dlatego nie odpuścimy w Senacie i nie odpuścimy prezydentowi. Będziemy skarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Będziemy też zabiegać o to, by prezydent przekonał do zmiany ustawy swój obóz polityczny, bo w tej chwili Marek Suski na rozkaz prezesa Kaczyńskiego niczym Katarzyna Wielka dokonał rozbioru polskiego rolnictwa. Jest ciężko, ale zwyciężymy tę walkę! – mówił Kosiniak-Kamysz.
- Człowiek mały i obłudny kładzie polską wieś do trumny - dodał Stefan Krajewski z PSL.
Obecna na proteście Teresa Hałas – posłanka PiS i przewodnicząca NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” przyznała, że zawiodła się na zachowaniu przywódców PiS.
- Dzisiaj jestem z Wami. Głosowałam przeciwko ustawie, bo nikt nie będzie mi prostował kręgosłupa. Posłem PiS się bywa, człowiekiem należy zostać do końca – wyjaśniła Teresa Hałas.