Chorobę stwierdzono w dwóch gospodarstwach liczących łącznie 8000 samic oraz 29000 młodych norek, zlokalizowanych pod tym samym adresem w powiecie Biała Podlaska na Lubelszczyźnie.
Kwarantanna, nie utylizacja. Apel do ministra
Niestety, w świetle obowiązującego prawa wszystkie norki mają zostać zabite. Do tego nie chce dopuścić Związek Polskiego Przemysłu Futrzarskiego. Działacze przekonują, że we wszystkich krajach unijnych, gdzie hodowane są norki, w przypadku wykrycia koronawirusa, zwierzęta poddaje się kwarantannie, a nie utylizacji.
- Będziemy walczyli o to, by temu hodowcy nie wybito zwierząt. By minister rolnictwa natychmiastowo zmienił rozporządzenie, dodając zapis "lub kwarantannę". Zresztą prosimy o to Grzegorza Pudę już od wielu miesięcy. Niestety, na każde z 22 pism, które mu wysłaliśmy nie doczekaliśmy się odpowiedzi – wyjaśnia w rozmowie z nami Marek Miśko, dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski.
Miśko dodaje, że Związek wysłał pisma do ministerstwa zdrowia, do lekarzy powiatowych i do powiatowych inspekcji sanitarnych w całej Polsce z zapytaniem, ile osób zaraziło się duńskimi mutacjami koronawirusa.
- Otrzymaliśmy ok. 600 odpowiedzi, w których jednoznacznie stwierdzono, że takich danych nie ma. A rozporządzenie nadal każe wybijać norki. Dlatego po raz kolejny apelujemy do ministra Pudy o wprowadzenie kwarantanny dla norek, w stadzie których wykryto przypadki koronawirusa – mówi Miśko.