Żniwa na Opolszczyźnie idą pełną parą. Rolnicy uwijali się jak pszczoły w ulu, żeby zdążyć zebrać plony przed zapowiadanym deszczem.
— Żniwa pszenicy zaczęliśmy tydzień temu. Wywozimy ją na suszarnię, od 3 do 5 przyczep dziennie. W dzień koszenie, w nocy suszenie. Dzisiaj jest pierwszy dzień normalnych żniw. Można młócić i sypać prosto na zbiornik. Jakość jest zadowalająca, nie narzekam. Na te pola, na które poszła troszkę gorsza jakościowo pszenica, daliśmy azot na kłos i jak dzisiaj badałem, to jest wszystko tak, jak powinno być. Liczba opadania zaczyna już spadać we wcześniejszych pszenicach, ale jeszcze mieści się w granicach około 300 — mówi Janusz Sarnicki, rolnik z Domaszowic.
Nie ma czasu myśleć o sprzedaży plonów
Rolnicy nie mają czasu na razie myśleć o sprzedaży, bo pogoda płata figle, trzeba się sprężyć, więc wielu rolników kosi nawet w nocy, jeśli parametry pozwalają. Jeżeli w gospodarstwie jest wystarczająco miejsca zboże jeszcze trochę poleży, zanim zostanie odwiezione na skup. Każdy ma nadzieję na lepsze ceny...
— Deszcze, które są zapowiadane, na weekend (
materiał nagrywany był przed nadejściem nawałnic) mogą negatywnie wpłynąć na liczbę opadania. Jeżeli chodzi o
plon to ciężko powiedzieć ile wyniesie, ale narzekać nie można.
Pierwsze transporty sprzedaliśmy koledze na pokarm dla ryb, a reszta na razie jest w magazynie. Nie ma czasu myśleć o sprzedaży, trzeba się spieszyć ze zbiorem. Potem zboże sprzedaję cały rok — dodał rolnik.
Wielu rolników jest stale w gotowości, ale pojawiają się problemy, głównie pogodowe i z wilgotnością ziarna, gdy to już doschnie na pniu, zaraz deszcz komplikuje sytuację.