Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił wczoraj, że tak niskie ceny uzyskiwane w tym roku przez sadowników nie pozwalają na przeżycie ani utrzymanie swojego gospodarstwa.
- To jest kompletnie nieopłacalne, a jesteśmy krajem, który słynie z sadownictwa, z najlepszych jabłek z najlepszych wiśni, wspaniałych owoców miękkich - powiedział prezes PSL. Dodał, że rolnicy nie wytrzymają dyletanctwa ministra rolnictwa.
Szef Ludowców wytknął też rządowi, że do tej pory nie powstał obiecywany wielokrotnie Narodowy Holding Spożywczy.
- Przecież tam sadownicy mogliby iść i sprzedać swoje owoce. Gdzie są minimalne ceny gwarantowane? Gdzie są podniesione dopłaty bezpośrednie? Gdzie jest interwencyjny skup? To wszystko było obiecane przez PiS. To bujda na resorach i obietnice bez pokrycia - mówił prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz zaapelował także o natychmiastową interwencję UOKiK, który powinien sprawdzić, czy na rynku skupu owoców nie dochodzi do zmowy cenowej.
Szef PSL zwrócił też uwagę, że brak rynków zbytu dobija polskie sadownictwo.
- Rumunia, która jeszcze kiedyś była dobrym miejscem zbytu, dziś sama ma co raz więcej sadów, całe Bałkany zresztą też. A co z handlem do Rosją? To wszyscy zarabiają, wszyscy robią interesy z Rosją, a my stoimy z boku. I co się z nami za chwilę stanie? Czy będziemy zupełnie pominięci w najważniejszej dziedzinie gospodarczej - polskiej żywności – pytał Kosiniak-Kamysz i zaapelował o odblokowane handlu z Rosją.