Wyjaśnienie zagadnienia działania biostymulatorów nie jest proste z... bardzo prostej przyczyny. Chodzi o to, że jest to grupa niejednorodna i niezdefiniowana jeszcze w UE na gruncie prawnym. Nie wykrystalizowała się także wspólna ich definicja w świecie nauki. W zależności od tego, co jest napisane na etykiecie, to produkt będzie nazwany biostymulatorem, nawozem dolistnym, bioefektorem, wzmacniaczem roślin, polepszaczem itd.
Biostymulatory to nie środki ochrony roślin
Warto jednak przypomnieć, że nie zawsze, przynajmniej na płaszczyźnie prawnej tak było. Przed wejściem do UE obowiązywała ustawa o ochronie roślin uprawnych z 1995 r., która pewną grupę tych substancji zaliczała do środków ochrony roślin (patrz ramka). Obecnie na podstawie prawa wspólnotowego biostymulatory nie są klasyfikowane jako środki ochrony roślin, a wprowadzane są na rynek na podstawie np. przepisów o nawozach. W praktyce obniża to znacząco koszty ich wprowadzenia na rynek, co otwiera drogę mniejszym przedsiębiorcom, którzy nie dysponują kapitałem idącym w miliony dolarów.
Kiedyś były badane urzędowo Przed wejściem do UE w ustawie z 1995 r. w definicji środka ochrony roślin istniał zapis, że środkiem ochrony roślin są m.in. preparaty, zawierające jedną lub więcej substancji biologicznie czynnych do regulowania wzrostu i rozwoju roślin oraz innych procesów biologicznych w roślinach, z wyjątkiem przeznaczonych wyłącznie do nawożenia. Powodowało to, że każdy producent, który w etykiecie środka określał jego działanie jako regulujące procesy życiowe, a takim jest stymulowanie odporności, podlegał procedurze rejestracji. Musiał zatem przejść szereg badań środowiskowych i toksykologicznych, ale co ważniejsze dla rolnika, badania skuteczności. Ponieważ badania takie nie są tanie, producenci różnych środków nie określali działania stymulującego na etykiecie, a jedynie wspominali o nim w formie nieformalnej. Mimo kosztów było kilka przebadanych i zarejestrowanych stymulatorów, m.in. zawierających laminarynę czy pochodne nitrofenoli. |
Na Uniwersytecie w Hohenheim pokuszono się o umieszczenie biostymulatorów wśród substancji i organizmów wpływających na wzrost i rozwój roślin. Jest to jednak tylko jedna z propozycji, która nie jest jeszcze ogólnie przyjęta. Wynika z niej, że np. pierwiastki, takie jak krzem czy kobalt, choć mają pewien wpływ na odporność roślin, nie są do nich zaliczane. Natomiast fulwokwasy, produkty o naturze chemicznej, powstałe z rozkładu materii organicznej w glebie już są do nich zaliczane.