Kołowe ładowarki elektryczne to dobre rozwiązanie, szczególnie dla gospodarstw prowadzących produkcję zwierzęcą. Maszyną można wjechać do obory, bez obawy o podtruwanie zwierząt i traktorzysty. Cicha praca, bez hałaśliwego silnika spalinowego, ogranicza stres krów mlecznych do minimum.
Duże baterie to nie problem
Problemem nie są również ciężkie baterie. W ładowarkach jest na to miejsce, a poza tym zapewniają dobry rozkład masy, co przy podnoszeniu dużych ciężarów poprawia stabilność maszyny. Poważnego ograniczenia nie stanowi także czas pracy na jednym ładowaniu akumulatorów. Maszynę pracującą w obejściu można w każdej chwili podłączyć do sieci, kwestia tylko, jak długo ładują się baterie.Produkcja Merlo e-Worker rusza w tym roku
W cięższych zadaniach sprawdzą się elektryczne ładowarki Merlo e-Worker. Udźwig maksymalny 3 nowych modeli wynosi 2,5 t, a wysokość podnoszenia to 4,8 m. Mniejszy model 25.5–60 2WD o mocy 44 kW/60 KM ma napęd na jedną oś, a większy 25.5–90 4WD ma napędzane obie osie i moc 66 kW/90 KM. Będzie on dostępny również w drugiej wersji, z homologacją ciągnikową i pociągnie 6 t.
Elektryczne miniładowarki Schäffer
W codziennych pracach sprawdzą się miniładowarki kołowe Schäffer. Bliźniacze modele 23e i 24e dysponują dwoma silnikami o łącznej mocy 30,7 kW/41,8 KM. Silnik o mocy 21 kW/28,5 KM napędza układ jezdny, a drugi, słabszy (9,7 kW/13,3 KM) napędza układ hydrauliczny.
Elektryczna ładowarka Faresin 6.26
fot. firmowe