Zakup kombajnu był dla rodziny Dydynów sporym wydarzeniem. – Spędziliśmy parę dobrych godzin na rozmowie z dealerem Agro-Sieć Maszyny – przyznaje Leszek Dydyna – Nabycie tak zaawansowanej maszyny wymaga dokładnej analizy każdego aspektu. Jednak maszyny John Deere’a kupujemy od 1996 roku, więc jestem przekonany o słuszności tej inwestycji – podsumowuje. Leszek Dydyna znany jest przede wszystkim jako właściciel części przeładunkowej Agro-Portu Darłowo. Jednak cała jego rodzina ma silne tradycje rolniczo-gospodarskie i od ponad 30 lat rozwija różne gałęzie swojego biznesu. Obecnie nad działalnością agro – czyli nad mniej więcej 1000 ha ziemi – czuwa najstarszy syn Piotr Dydyna. To jego uwagę zwrócił kombajn X9-1000 John Deere i w tym roku dołączył do ich parku maszynowego.
Ocena użytkownika i producenta
– Po pokazie pracy w polu byłem pod wielkim wrażeniem możliwości kombajnu. Jest niesamowicie wydajny (do 100 ton na godzinę), zapewnia czystość zbioru, do minimum obniża uszkodzenia ziaren (poniżej 1%), pozostawia równe, niskie ściernisko, a resztki są idealnie pocięte i rozrzucone. Inżynierowie John Deere’a błyskawicznie wyciągają wnioski, bo z X9 1000 panujemy naprawdę nad najdrobniejszymi szczegółami i nie musimy przejmować się stratami – ani zbioru, ani mocy samej maszyny – komentuje Piotr Dydyna. Każda operacja, jaką wykonuje kombajn jest zoptymalizowana. – Spójrzmy na przykład na technikę podawania materiału opisuje Paweł Kamiński z John Deere i wyjaśnia, że gama przegubowych przyrządów żniwnych z aktywnymi taśmami transportującymi precyzyjnie kopiują profil gruntu, ograniczając straty ziarna. Dodatkowo taśmy pokrywają opatentowane przetłoczenia. Zatrzymują nasion, np. rzepaku, zapobiegając ich staczaniu z pasa na pole. Dzięki temu nie potrzebujemy tradycyjnych dmuchaw powietrza, które nie dość, że zwiększają masę całej maszyny, to jeszcze jej zapotrzebowanie na moc. Przy wykorzystaniu tych technologii straty materiału są o 25% mniejsze w porównaniu ze standardowymi taśmami przyrządu żniwnego. Na uwagę zasługuje również system podwójnych noży, zapewniający dwa cięcia na cykl pracy. Zbiór przebiega znacznie szybciej. – Precyzja na polu przekłada się ostatecznie na niższe koszty – komentuje Leszek Dydyna.