Pszenica podrożała bardzo w ciągu poprzedniego tygodnia, w tym wzrost cen jest nieco mniejszy. Tygodniowy wzrost średniej ceny pszenicy konsumpcyjnej w krajowym skupie wynosi 20 zł/t, a eksporterzy w portach proponują podobne ceny do tych z poprzedniego tygodnia, kupują po 1290–1300 zł/t.
Jak podaje Sparks, polski eksport portowy zbóż w październiku nieco przyhamował, w ciągu miesiąca wypłynęło 365 tys. t, podczas, gdy we wrześniu było to 526 tys. ton. W ciągu pierwszych czterech miesięcy obecnego sezonu przez porty wyeksportowano 1,3 mln t zbóż (vs 1,2 mln t w 2020 r.), w tym 867 tys. t pszenicy (+ 40 tys. t r/r).
Na paryskiej giełdzie grudniowe kontrakty na czwartkowym zamknięciu wyceniane są już na 297 euro/t, na takim poziomie pszenicy jeszcze nie widzieliśmy. W krajowym skupie konsumpcja jest aktualnie po 1000–1300 zł/t. Średnia z obdzwanianych przez nas punktów skupu wynosi 1168 zł/t.
W tym tygodniu mocniej za to wzrosły ceny zbóż paszowych. I choć ceny paszówki mieszczą się w widełkach 960–1200 zł/t, to średnia przeskoczyła już 1100 zł/t.
Mocno drożeje również żyto, bo poszukuje się nie tylko tego na cele piekarnicze, ale i żyta paszowego. W portach eksporterzy za żyto paszowe płacą już 1025–1040 zł/t, a krajowi młynarze szukając surowca są w stanie zaoferować nawet 1050 zł/t. –Nie ma z czego mąki robić. Rolnicy chyba czekają, aż media powiedzą, że ceny spadają. Wtedy zaczną żyto sprzedawać – mówi właściciel rodzinnego młyna żytniego. Jednak jak na razie obiektywnych danych o spadających cenach przekazać nie można. Coraz mniej jest niskich cen, choć wciąż zdarzają się tacy, którzy pozycji żyta bardzo dawno już w swych cennikach nie skorygowali. Dlatego pojawiają się jeszcze ceny z siódemką z przodu, których poważnie już dziś nikt nie traktuje. Chcąc kupić obecnie żyto trzeba zapłacić powyżej 850 zł/t, a często licytacja zmierza do zdecydowanie ponad 900 zł/t. Powszechnie płaci się 850–950 zł/t.
Ceny pszenżyta idą do góry, bo to ziarno jest mocno poszukiwane na rynku, a kupujący mają wrażenie, że pszenżyto jakby pochowano. W krajowych skupach pszenżyto kupuje się po 850–1030 zł/t. Natomiast w portach eksporterzy płacą już 1110–1125 zł/t.
Jęczmień także z rynku jakby poznikał i dalej drożeje. Wystawiane ceny skupu wynoszą 780–995 zł/t, a średnia przeskakuje już 900 zł/t. Właśnie cena średnia jest dobrym miernikiem powodzenia zakupu, jeśli ktoś jęczmień kupić naprawdę chce, to musi wyłożyć ok. 900 zł/t. To co cieszy rolników produkujących zboże, martwi hodowców trzody chlewnej. Dziś już żadnych z cen zbóż paszowych na efektywną produkcję przełożyć się nie da.
Ostatnią deską ratunku dla tuczu świń wydaje się kukurydza mokra, choć i ta właśnie pod wpływem popytu idzie do góry. Zbiory kukurydzy, po krótkiej przerwie na deszczowe dni, dzięki poprawiającej się pogodzie znów przyspieszyły. W niektórych regionach kukurydza zaczyna się kończyć, a wszędzie w kraju jest już mocno za połową. Pomimo dużej podaży ceny znów o parę złotych poszły do góry. I choć ceny skupu na mokro kształtują się dalej 600–730 zł/t dla wilgotności 30%, to wielu z oferujących te niższe podniosło swoje cenniki o 20–30 zł/t. Dodatkowo do skupu trafia coraz bardziej sucha kukurydza, niektórzy informują, że przyjeżdża do nich nawet taka 22–24% wilgotności, w takim momencie większej wagi nabierają dopłaty do wilgotności. Wygrywają ci kupujący, którzy do rolnika podchodzą po partnersku, oferując podobne potrącenia i dopłaty. Najkorzystniejsze relacje o jakich słyszeliśmy to plus/minus 8 zł/%.