W tym roku po raz kolejny wielu gospodarzy przekonało się, jak dotkliwy może okazać się brak wody w uprawach. Wygrywają ci, którzy budują własne nawadnianie. Trafiliśmy do gospodarstwa, które niedawna obchodziło stulecie istnienia. Jego właściciele – rodzina Grochowskich – zdecydowała, że sama zorganizuje wodę do produkcji rolnej, zamiast czekać, aż spadnie z chmurki. Jak to robią?
Sama esencja o nawadnianiu
– Stopniowo rozbudowujemy lustro wody, którą deszczujemy nasze uprawy. Kopiemy stawy – tłumaczy Karol Grochowski, włodarz gospodarstwa. Jego ojciec, pan Kazimierz czuwa jednakże czujnie nad produkcją i podejmowanymi decyzjami gospodarczymi. To on, wraz z kilkunastoma innymi rolnikami ze zrzeszenia „Rola” przed 20 laty wywalczył w Człuchowie 50-tys. elewator – o czym nieraz pisałem na łamach „top agrar Polska”.
W prawie 200-ha gospodarstwie znajdują się obecnie trzy stawy, czwarty użycza rodzina. Trzy z nich mają już kilka lat, najnowszy wykopano latem br. Ich rozmieszczenie nie jest przypadkowe. Wybrano pod nie lokalizacje, w których naturalnie nachodzi woda.
Drugim powodem wyboru miejsca na staw jest jego lokalizacja względem pól uprawnych, tak aby maksymalnie móc skrócić drogę wody pomiędzy zbiornikiem a deszczownią. Wszystkie stawy mają kształt mniej więcej prostokątny, z ostro wyprofilowanymi brzegami. Wykopane są w nieprzepuszczalnym ile, dlatego nie było konieczne wykładanie materiałem uszczelniającym. W jednym przypadku staw jest pogłębieniem i poszerzeniem naturalnego oczka.
Czytaj o operatach wodnoprawnych
W artykule opisujemy dalej budowę i wyposażenie stawów 1, 2, 3 i 4.
Przedstawiamy budowę najnowszego stawu, na którą rolnik pozyskał dotacje z urzędu wojewódzkiego.
Dawki polewowe i przestawianie deszczowni – porady praktyczne.
Dodatkowo: 7 stron poradnika prawnego występowania o operaty wodnoprawne do nawodnień rolniczych.
To profi 1/2020!opr. pł