W Europie jesteśmy jednym z wiodących producentów płodów rolnych i nie da się ukryć, że nie osiągnęlibyśmy tego bez wysokiego poziomu techniki oraz coraz wyższego poziomu jaki reprezentują polscy rolnicy.
Ale czy w stosunku do chociażby krajów europejskich polskie rolnictwo jest na tyle cyfrowe, że mamy powody do dumy? – pytał Jan Beba, redaktor top agrar Polska.
Dużo pracy przed nami
– Cyfryzacja polskiego rolnictwa nie jest odpowiednia. Stopień zużycia ciągników w większości gospodarstwach wynosi ok. 75 %. Nowoczesnych ciągników z którymi związane są systemy rolnictwa precyzyjnego jest zdecydowanie mniej niż w innych krajach UE. Natomiast widoczny jest ciągły wzrost gospodarstw w których pojawiają się systemy rolnictwa precyzyjnego, od najprostszych związanych z prowadzeniem równoległym po polu, do tych bardziej złożonych np. inteligentne obory – mówił prof. Sylwester Tabor, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Pocieszające jest jedynie to, że chociażby na te kilkanaście tysięcy nowych zarejestrowanych ciągników rocznie, coraz większy procent ma już w standardzie systemy nawigacji rolnictwa precyzyjnego. Jest to jednak domeną gospodarstw towarowych.
– Z perspektywy młodego rolnika widzę, że stosowanie systemów precyzyjnego prowadzenia staje się coraz bardziej popularne. Prowadzenie za pomocą systemów GPS daje widoczne oszczędności w postaci mniejszych nakładek, zaoszczędzonego paliwa oraz bardziej precyzyjnie wykonanych prac. Jeśli chodzi o stricte rolnictwo precyzyjne tj. precyzyjne stosowanie ŚOR czy precyzyjne nawożenie to tutaj mamy jeszcze wielkie pole do zrobienia. Na przeszkodzie stoją jednak ogromne koszty związane z zakupem sprzętu. Bez pomocy ze strony państwa i nakierowania na zakup sprzętu do rolnictwa precyzyjnego ta rewolucja nie będzie u nas zbyt gwałtowna, a raczej będzie pełzała – dodał Radosław Nienartowicz - rolnik, Przewodniczący Centrum Narodowe Młodych Rolników ZZCNMR w woj. warmińsko-mazurskim.