– Hodujemy około stu krów i młode bydło. Na dzień dzisiejszy nie jest źle: raz jest gorzej, raz lepiej. To zależy od koniunktury, ale można przeżyć – mówi Norbert Kilian, rolnik z Popielowa:
– Było gorzej, ale się trochę poprawiło. Inwestuje się w sprzęt. Cały czas się ziemię kupuje, bo wiadomo, że trzeba dużego areału, żeby to bydło wykarmić. No i cały czas gospodarstwo się rozwija – dodaje Denis Dembczak, rolnik z Wróblina.
– W 2018 roku otworzyliśmy nową oborę na 450 sztuk krów mlecznych. Jest to nowoczesna obora wolnostanowiskowa ze zgarniaczami. Doimy na hali udojowej typu karuzela. Jest 36 stanowisk. Produkujemy średnio 9600 litrów mleka od krowy. Jest to początek tej produkcji. Docelowo zmierzamy ku 11-tu tysiącom – informuje Mateusz Kaźmierski, prezes spółki Agroferm w Wierzbicy Górnej.
Jak dodaje w ich gospodarstwie istotne jest utrzymanie zdrowotności krów.
– Pomaga nam w tym metoda ścielenia: ścielimy słomą z wapnem. Dzięki temu uzyskujemy bardzo dobre warunki somatyczne. Klimat w oborze też jest bardzo dobry: mamy tutaj stację pogodową, automatyczne kurtyny i duży świetlik. Warunki, które stwarzamy krowom sprzyjają temu, żeby produkcja mleka rosła. Teraz sytuacja na rynku mleka jest stabilna. Czekam jednak na wzrost cen na giełdzie nowozelandzkiej – mówi prezes Agrofermu.
ZOBACZ FILM!
Tekst i zdjęcia: dr Mariusz Drożdż