Firma Massey Ferguson dostarczyła do testu ciągnik 5S.125 (następca serii 5700 S) z ładowaczem FL.4121 oraz ładowarkę teleskopową TH.7038. Choć można nimi z powodzeniem ładować obornik, słomę, czy transportować nawozy i paszę na paletach, dzieli je przepaść wynikająca od możliwości ładunkowych po komfort.
Ciągnik Massey Ferguson 5S.125: wyposażenie
Testowany ciągnik ma 4-cylindrowy silnik AGCO Power o poj. 4,4 l, deklarowana przez producenta moc maksymalna to 125 KM, a moment obrotowy 520 Nm. Silnik ma intercooler oraz turbinę o stałej geometrii łopatek. Za spełnienie norm emisji spalin (Stage V) odpowiada filtr DPF, katalizator DOC oraz układ SCR (z AdBlue). Moc na koła przekazuje przekładnia Dyna-6 z 24 przełożeniami w każdym kierunku (4 zakresy, 6 biegów).
Atutem ciągnika 5S.125 jest wygodne wejście
Ciągnik ma automatyczną zmianę przełożeń AutoDrive, po wcześniejszym określeniu grupy biegów do pracy w tym trybie: w trybie polowym zmieniają się tylko półbiegi, a w szosowym zakresy i biegi. Na dotykowym terminalu trzeba też określić obroty silnika, przy których nastąpi automatyczna zmiana biegów. Można ustawić też zakres prędkości do jazdy w przód i w tył. Podczas pracy z rozrzutnikiem przydała nam się pamięć prędkości obrotowej silnika czy tempomat. "Eską" można się rozpędzić do 45 km/h, co nie jest dużym obciążeniem dla portfela, bo silnik pracuje wtedy na niższych obrotach, poniżej 1800 obr./min. W szybkiej jeździe dobrze spisywała się amortyzacja przedniej osi, którą lepiej wyłączyć w ciężkich pracach załadunkowych.
Kierunek jazdy zmienialiśmy wygodnie rewersem elektrohydraulicznym. Tu do wyboru była dźwignia z lewej strony kierownicy lub dźwignia wielofunkcyjna do zmiany biegów
Centrum dowodzenia ciągnikiem jest 9-calowy monitor Datatronic, gdzie można odczytać wszystkie istotne parametry, dostosować pracę skrzyni biegów, zaworów hydrauliki czy zaprogramować prace, np. na uwrociach. Dźwignia wielofunkcyjna obsługuje zmianę zakresów i biegów, kierunek jazdy, tempomat, podnośnik, pamięć prędkości silnika, tryb jazdy (szosa/pole), a także ma mikrojoystick do sterowania tylnymi zaworami hydrauliki (czas, przepływ). Ciekawa opcja zatrzymywania ciągnika tylko hamulcem. Hydraulika pracuje z wydajnością 110 l/min (maks. 205 barów), co z nadmiarem wystarcza do obsługi maszyn. Warto zaznaczyć, że w podstawowej wersji Essential mamy wydatek 57 l/min. Z tyłu mamy cztery pary sterowanych elektrycznie wyjść hydraulicznych, gniazda wolnego spływu, czy PowerBeyond. Plusem jest możliwość programowania czasu pracy i przepływu, a przyciski lub dźwignie do obsługi znajdziemy na prawym panelu, dźwigni wielofunkcyjnej oraz joysticku do obsługi ładowacza. To bardzo wygodne. Naszym zdaniem pokrętło na prawym panelu EHR obracało się zbyt lekko. Obsługa ciągnika jest bardzo intuicyjna.
Uwagę zwróciła możliwość sterowania radiem z prawego panelu (nie trzeba odwracać wzroku) i elektrycznie sterowane lusterka, co bardzo przydaje się przy częstej zmianie kierowców.
TUZ ma udźwig 6 t, a WOM trzy prędkości: 540/540E/1000 obr./min. Jednym z zadań dla 125-konnego silnika była orka z 4-skibowym pługiem (szerokość 2 m) na lekkiej glebie. Ciągnik dał radę, a spalanie nie odbiegało od normy gospodarstwa ok. 14 l/ha.
Dostęp do miarki oleju ogranicza niewielki dystans między kołem a kabiną. Mimo ładowacza nie mieliśmy problemu z obsługą filtru powietrza. Szkoda, że chłodnice nie są rozsuwane, co utrudnia czyszczenie.