Sprawą natychmiast zajęły się rosyjskie służby nadzoru jakości eksportowanych towarów.
– Strona chińska poinformowała nas o odkryciu GMO. Zaczęliśmy to analizować. W tym roku mieliśmy kilka spraw: jedna firma wysłała olej rzepakowy i dostawa została zatrzymana w Chinach. Mamy także zboże i rzepak, które wyjechały z Omska. Strona chińska odkryła GMO również na terenie naszego kraju – poinformował, za pośrednictwem TASS, Sergiej Dankvert, szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rosselkhoznadzor).
Przypomniał on, że uprawa i stosowanie produktów GMO jest w Rosji zabronione. W związku z odkryciem takich produktów Chiny ostrzegły rosyjski departament o możliwym zakazie dostaw tych towarów z Rosji.
Po ostrych protestach ze strony chińskiej Rosselkhoznadzor przeprowadził własne dochodzenie i znalazł inne przypadki użycia GMO.
– Rozpoczęliśmy szerokie dochodzenie, sprawdziliśmy nawet pozostałości roślinne. Znaleźliśmy GMO w resztkach roślin w dwóch regionach – powiedział szef rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego.
Jak się okazuje, chodziło o produkty wytwarzane w żydowskim regionie autonomicznym, który bezpośrednio graniczy z Chinami oraz produkty z regionu Omska. Służby stwierdziły, że deklaracje zgodności, które zostały wysłane z Omska, są przynajmniej w połowie niezgodne z prawdą. Rosselkhoznadzor zaproponował utworzenie komisji śledczej celem wyjaśnienia faktów naruszenia panujących w Rosji przepisów.
Na razie nie wiadomo, czy sygnały o pojawiającym się GMO spowodują zaprzestanie przez Chiny importu rzepaku, oleju rzepakowego i zbóż z Rosji, ale rosyjskie produkty rolne stanowią sporą konkurencję dla europejskich. Chiny są w tym sezonie pierwszym importerem europejskiego jęczmienia i drugim importerem pszenicy. Według danych KE (na dzień 13.09 2020 r.) Chińskie zakupy jęczmienia w tym sezonie wzrosły o połowę z stosunku do poprzedniego roku i z ilością 793 tys. ton wyprzedziły one nawet Arabię Saudyjską (571 tys. ton). Europejskiej pszenicy Chiny kupiły od początku bieżącego sezonu 395 tys. ton i wyprzedała je, we wspólnotowych zakupach, jedynie Algieria (699 tys. ton).
W oleju rzepakowym i samym rzepaku podobną wpadkę zanotowała, w poprzednim sezonie w Chinach, Kanada. Od tego czasu surowce z Kanady są w Pekinie na „czarnej liście”. Czy tak się stanie z surowcami importowanymi przez Chiny z Rosji? To byłaby ogromna szansa dla europejskiego rynku. Dotychczas 27% całego unijnego eksportu oleju rzepakowego trafia na rynek chiński. Jednak, to na wzrost eksportu zbóż do Chin coraz bardziej zaczynamy liczyć.
Juliusz Urban Fot. Czubiński