Dawno już, konkurujący na sobą na co dzień skupujący nie byli tak zgodni w deklaracjach.
Tym razem niemal od wszystkich podmiotów parających się skupem słyszymy:
– Nie za wiele się dzieje, ceny zostawiamy bez zmian– tak mówią handlowcy pracujący w handlu zbożami we wszystkich regionach kraju.
Tylko nieliczni, dosłownie o parę złotych korygują ceny, ale na obraz całości rynku to zupełnie nie ma wpływu. Niestety coraz więcej firm informuje, że są zasypani i dopiero jak wywiozą/sprzedadzą trochę towaru, to znów zaczną kupować jakieś mniejsze ilości na bieżąco, na dłuższy okres nie chcą deklarować cen.
Notowania pszenicy na Matifie na notowaniu wrześniowym wynoszą (na środowym zamknięciu) 182,25 euro/t, a na grudzień, na które to patrzą eksporterzy wynoszą 181,75 euro/t. Dziś giełda otwiera się o niecałe euro taniej.
Ceny skupu pszenicy z dostawą do portów pod wpływem osłabiającej się złotówki znów delikatnie wzrosły do 735–740 zł za 12,5% białka, ale zawierająca 11,5% białka pszenica jest kupowana w dalszym ciągu po 725 zł/t. Na ziarno o 14% białka na razie nie ma ofert.
Nasi eksporterzy konkurują obecnie najsilniej na rynku z pszenicą rosyjską i rumuńską. Rosja do końca sierpnia wyeksportuje 4,6 mln ton pszenicy, a Rumunia jak informuje KE sprzedała w pierwszych 6 tygodniach nowego sezonu 478 tys ton, co stanowiło połowę całego unijnego eksportu do krajów trzecich. Ostatnio Rosja sprzedała pszenicę na eksport do Egiptu średnio w cenie 198,2 dolara/t (FOB porty Morza Czarnego) dziś w przeliczeniu na złotówki byłoby to po 735 zł/t, natomiast ceny w rumuńskim porcie w Konstancy wynoszą 173 euro/t pszenicy 12,5% białka 760 zł/t. Po „fobingu” polskie ceny są podobne, różni nas od konkurentów jedynie większy koszt frachtu z portów bałtyckich niż to ma miejsce z Morza Czarnego.
W krajowym skupie pszenica stanęła na dotychczasowych poziomach cenowych i kosztuje 630–710 zł/t.