Zbożowy rynek przez chwilę jest jeszcze spokojny, niewielkie spadki cen pszenicy na giełdach buforuje słabsza złotówka i krajowe ceny zmieniają się tylko nieznacznie. Nieco mniej spokojnie jest na międzynarodowym rynku eksportowym, ale i tak atmosferą w krajowych skupach za chwilę rządzić będzie podaż koszonej już za chwilę kukurydzy, której zarówno pierwsze ceny jak i koszty suszenia są już nam znane.
Będzie alternatywny korytarz humanitarny?
Wciąż w mocnym świetle reflektorów obserwujemy kolejne odcinki serialu o rozstrzygnięcie sporu dotyczącego importu ukraińskich zbóż do krajów ościennych, w tym Polski. Ostatnie propozycje ze stronu Ukrainy, by wzmóc kontrole jakościowe już po jej stronie granicy, powodują, że i polskie władze chcą pochylić się nad wspólnym rozwiązaniem problemu. Byle nie powodowało to kolejnych wielomilionowych kosztów dla naszego budżetu, bo jak wyliczył NIK nadzór nad konwojami ukraińskiego zboża przewożonego przez Polskę kosztował nas 4 tys. zł za każdy, a zorganizowano aż 1594 konwojów.
Ukraina nie podchodzi także biernie do zaniechania przez Rosję porozumienia dotyczącego korytarza zbożowego na Morzu Czarnym i działa w kierunku udrożnienia tego szlaku handlowego.
Minister Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury Ukrainy poinformował właśnie, że 19 września br. pierwszy statek z 3 tys. t pszenicy na pokładzie opuścił właśnie porty w Czarnomorsku i płynie tymczasowym korytarzem dla statków cywilnych, utworzonym przez Marynarkę Wojenną Ukrainy w kierunku Bosforu.
W porcie w Czarnomorsku ładowany jest także kolejny statek, który jest ładowany pszenicą mająca być dostarczona do Egiptu. Jak poinformowano załogi obu statków pływających pod banderami Liberii i Palau składają się z obywateli Turcji, Azerbejdżanu, Egiptu i Ukrainy.