Podaż jabłek jest duża, ale wzrósł popyt na odmiany rzadziej spotykane i to przekłada się na stawki. W związku z tym widełki cenowe są mocno rozwarte: od 1,30 zł za jabłka z piwnic do nawet 4 zł za owoce sortowane I klasy z chłodni z kontrolowaną atmosferą.
- Ceny zależą po pierwsze od odmiany. Preferowane są odmiany droższe, ale ich jest mniej. Drugi czynnik to stopień dojrzałości jabłek. Obecnie trwa wyprzedaż owoców ze zwykłych przechowalni czy piwnic. Ich jakość jest gorsza i wzbudzają mniejsze zainteresowanie kupców, więc są sprzedawane po cenach minimalnych. Równolegle są oferowane jabłka ze zwykłych chłodni bez kontrolowanej atmosfery, a ostatnio powoli zaczęły pojawiać się owoce z komór z kontrolowaną atmosferą. I z tego wynikają spore rozbieżności w cenach – wyjaśnia w rozmowie z nami Maciej Kmera, ekspert Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego w Broniszach.
Obecnie najdrożej sprzedawane są odmiany jak Lobo, Cortland, Szara Reneta czy Empire w I klasie. Tu stawki dochodzą do 4 zł, a więc 60 zł za standardową skrzynkę 15 kg.
Za dobrej jakości Ligola czy Szampiona można uzyskać 2 zł. Z kolei za owoce z piwnic słabszej jakości kupcy płacą maksymalnie 1,30 zł.
- W styczniu już wszystkie jabłka będą z chłodni, więc stawki będą bardziej wyrównane – wyjaśnia Kmera.
W porównaniu do ubiegłego roku, ceny jabłek są wyższe. W grudniu 2019 roku za Ligola czy Szampiona oferowano 1,30 zł, za Cortlanda 2,50 zł, a za Szarą Renetę 2,85 zł.
W ofercie Bronisz są także jabłka importowane, jak np. Granny Smith czy Red Delicious, ale są to niewielkie ilości.