- W dalszym ciągu udział płacony rolnikom jest za mały w stosunku do marży końcowej płaconej przez konsumenta. Rolnicy są tutaj bardzo pokrzywdzeni. Pracują, a niewiele im z tego zostaje. Bardzo wiele polskich firm przetwórczych lekceważy rolników. Wolą sprowadzać surowce z zagranicy - powiedział minister.
Wyjaśnił, że minister rolnictwa nie ma możliwości wstrzymania importu czy zamknięcia granicy, ale może reagować w inny sposób.
- Opublikowałem listy podmiotów, które kupują z zagranicy, a nie chcą kupować od polskich rolników. Może to wpłynie na ich zmianę myślenia i sprawi, że konsumenci będą wiedzieli, kto oszukuje Polaków - przypomniał Ardanowski.
- Jeżeli obecne kierownictwo ministerstwa nie będzie podejmowało radykalnych działań dla poprawy sytuacji rynkowej producentów rolnych, sądząc, że dochody rolnicze można trwałe zwiększać jakimiś dotacjami, a nie wynagrodzeniem za rolniczą, ciężką pracę, to będą protesty rolnicze i rolnicy będą coraz bardziej rozczarowani władzą - ocenił minister.
Szef powołanej w grudniu prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich zaznaczył, że bardzo ważne dla zwiększenia rolniczych dochodów było umożliwienie sprzedaży bezpośredniej z gospodarstw.
- Rolnik nie może być ograniczony w sprzedaży swoich produktów, jak to było przez lata, gdy producent rolny, pod groźbą kar, był skazany na pośredników. Rolniczy handel detaliczny wymaga zaradności, ale przepisy nie powinny jej krępować - powiedział Ardanowski.
Kamila Szałaj, oprac. na podst. Radia Maryja