Amerykańskie dzikie świnie
Nie tylko Europa zmaga się z rosnącą szybko populacją dzików. Amerykanie również mają z nimi problemy, od kiedy w XVI wieku Hiszpanie na swoich statkach przywieźli świnie na nowy kontynent i wypuścili na wolność, żeby kolejne pokolenia przybyszów miały możliwość polowań na te zwierzęta. W ten sposób powstały dzikie świnie (ang. feral pig), różniące się od dzika (Sus scrofa) tym, że z udomowionych świń całkowicie zdziczały.
Co więcej, na początku XX wieku do Ameryki Północnej przywieziono dziki europejskie na cele myśliwskie, które nie tylko drastycznie zwiększyły swoją liczebność, ale zaczęły krzyżować się z dzikimi świniami. Jak łatwo się domyślić, populacja wymknęła się spod kontroli – obecnie szacuje się, że liczy około 9 milionów sztuk w USA, a tylko w Teksasie szkody wyrządzają 2,6 miliony dzików.
Zagrożenie rośnie
Pod wieloma względami dziki są pożytecznymi spulchniaczami gleby i elementem ekosystemów leśnych. Niestety, stanowią również zagrożenie dla rolnictwa, powodując straty w uprawach i siedliskach innych zwierząt; atakują zwierzęta hodowlane, czasami także ludzi. Tylko w Stanach Zjednoczonych powodują straty w wysokości ponad miliarda dolarów i są nosicielami około 30 chorób.
Przenoszą między innymi brucelozę świń, wściekliznę rzekomą, klasyczny pomór świń a także afrykańską odmianę choroby – do tej pory nie potwierdzonej w Ameryce Północnej, ale ASF stoi już u bram i jak twierdzą eksperci, to tylko kwestia czasu.
Dzikie świnie nie tylko u nas wychodzą z lasów i pól do miast – również w USA mieszkańcy skarżą się na plagę zwierząt demolującą osiedla; kilka miesięcy temu przerażenie ogarnęło Dallas w Teksasie, kiedy dziki zaczęły rycie na cmentarzach – w miękkiej glebie mogę szukać pożywienia do niemal metra w dół…
Nieskuteczna redukcja
Organizacja Texas Parks and Wildlife oszacowała, że utrzymanie populacji na stałym poziomie wymaga rocznej redukcji o 66-70%. Tymczasem przy obecnych metodach sięga ona 29%.
Tak jak w innych miejscach na świecie, głównymi sposobami radzenia sobie z dzikami są polowania, ogrodzenia, wnyki, pułapki klatkowe – żadna nie przynosi większych efektów. W Teksasie od 10 lat wolno strzelać do dzików z helikopterów, od niedawna z balonów. Był też kontrowersyjny plan trucia zwierząt, (na szczęście) nie powiódł się.
Badania wykazały, że odstrzał dzikich świń w regionach takich jak stan Montana czy prowincja Ontario w Kanadzie (duże zalesienie, rozwinięte rolnictwo) nie tylko jest nieskuteczne, ale zwiększa populację. Jak? Inteligentne zwierzęta wykazując się sprytem przemieszczają się na nowe, bezpieczniejsze tereny, zmieniają tryb życia na bardziej nocny i rozmnażają się – podobnie jak domowa trzoda, mają duże mioty w krótkim czasie.