- Co to za premier, który jeszcze dwa tygodnie temu nie wiedział, że będzie zamykał cmentarze. Dzisiaj od rządu oczekujemy, żeby powiedział nam, co będzie jeszcze zamykane, żeby premier Morawiecki wyspowiadał się społeczeństwu i przekazał, co zamknie następne. Restauracje pozamykane, gospodarstwa, ogrodnictwo też praktycznie pozamykane. Zostały odcięte dostawy do restauracji – straty liczą rolnicy i dostawcy. Co będzie następne? Ludzie nie wiedzą, nie zdają sobie sprawy, że może być jeszcze gorzej. A premier Morawiecki to wie. I ten symbol krzyża, który układamy, pokazuje jak krzyżem leży cała gospodarka. Jest to symbol męczeństwa. I dokładnie takie męczeństwo, przez złe decyzje premiera, dzisiaj przechodzi polska gospodarka. A można to było zrobić dużo lepiej – mówił dzisiaj wieczorem na placu Piłsudskiego Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
AgroUnia uważa, że rząd miał całe lato, aby przygotować się do drugiej fali pandemii, ale ten czas przespał. W efekcie działa po omacku, a kolejne obostrzenia w gospodarce są całkowitym zaskoczeniem dla przedsiębiorców. Tak było w przypadku branży produkującej kwiaty specjalnie na Wszystkich Świętych. Zdaniem Michała Kołodziejczaka są już przypadki samobójstw wśród ogrodników, którzy zbankrutowali po zamknięciu przed rząd cmentarzy.
Podczas happeningu skrytykowano decyzję rządu, który chce odkupywać niesprzedane kwiaty po maksymalnie 11 złotych. Zdaniem działaczy AgroUnii jest to znacznie poniżej tego, co ogrodnicy mogliby uzyskać ze sprzedaży pod cmentarzami.
– Kto dostanie pieniądze za kwiaty? Którzy rolnicy i jakie warunki będą musieli spełnić? Tego nie wiadomo – dopytywał Kołodziejczak.
Szef AgroUnii zwrócił się także do premiera Mateusza Morawickiego o natychmiastowe odwołanie ministra rolnictwa Grzegorza Pudy.
wk