Pierwszym z pięciu postulatów jest wzięcie odpowiedzialności rządu za własne błędy i wypłata pieniędzy rolnikom. AgroUnia wyjaśnia, że obecna sytuacja polskich rolników jest spowodowana decyzjami rządzących.
- Rząd powinien jak najszybciej wypłacić rolnikom pieniądze, które utracili przez złe decyzje polityków – mówił Kołodziejczak.
Według niego, spłaty wszystkich kredytów powinny zostać zawieszone do momentu wycofania ostatnich obostrzeń spowodowanych pandemią.
- Skup interwencyjny towarów to obecnie obowiązek państwa! Rolnicy sprzedają świnie po 3 zł/kg, kurczaki po 1,70 zł, a ziemniaki za 20 gr. To nie jest opłacalne. Świnie muszą być po 4,50 zł, kurczaki po 3,50 zł, a ziemniaki po 50 groszy. Dziś otrzymujemy połowę tych stawek. Dlatego chcemy, żeby rząd wyrównał nam te straty – wyliczał lider AgroUnii.
Kolejny postulat dotyczy polskiej żywności na sklepowych półkach. AgroUnia chce, by przynajmniej 70 proc. produktów spożywczych pochodziło z Polski.
- W polskich sklepach musi być polska żywność, dobrze oznaczona. Musi być jej przynajmniej 70 proc. Tu nie możemy iść na ustępstwa – zapowiedział Kołodziejczak. Dodał, że za każde opisanie zagranicznego produktu jako polskiego muszą być bardzo surowe kary.
Zaapelował też o zakończenie dyskryminacji polskich rolników w UE i zwrócił uwagę, że polscy rolnicy mają utrudnione konkurowanie na rynkach unijnych.
- Od lat mówi się o nierównych dopłatach, a nikt nie wspomina o nierównym traktowaniu i dyskryminowaniu polskiej żywności. Dziś nie możemy eksportować ziemniaków do wielu unijnych krajów. Żeby to zrobić musimy wypełnić stos papierów i przeprowadzić szereg badań, a w Niemczech wystarczy, że tira załadują i już ziemniaki jadą do Polski – oburzał się Kołodziejczak.
Zwrócił uwagę, że przywożenie do Polski wieprzowiny czy warzyw po zaniżonych cenach, kiedy u nas nie brakuje tych produktów, to również przejaw dyskryminacji.