Planując bieżący sezon rolnicy już zdecydowanie wcześniej podjęli decyzje, że będą chcieli na nawożeniu oszczędzać. Pierwszą taką iskierką, która owe plany roznieciła, była ograniczona dostępność nawozów, kolejnym silnym bodźcem stały się wyższe ceny nawozów i odwlekane decyzje o dopłatach, a na końcu oliwy do ognia rozpalonego już na całego nawozowego rynku dolały spadające ceny zbóż.
Zapotrzebowanie na nawozy zacznie się odradzać
Te ostatnie bardzo poważnie zmieniły relację przychodów rolników do kosztów, które na wcześniejsze zakupy nawozów częściowo już ponieśli. Tym samym dalsze wydatki na kolejne dawki nawozowe są szczególnie i wielokrotnie rozważane. I choć rynek spodziewa się w pierwszej połowie roku 2023 spadku i ograniczenia nawożenia, eksperci uważają, że biorąc pod uwagę cały rok kalendarzowy, zapotrzebowanie na nawozy zacznie się na nowo odradzać.
Międzynarodowy Związek Nawozowy (IFA) informuje, że w ciągu dwóch ostatnich lat – 2021 i 2022 r. – światowe zużycie nawozów spadło łącznie o 7%. Najwyraźniejszy spadek nastąpił w roku ubiegłym – o 5%. Największe korekty nastąpiły w nawozach fosforowych i potasowych, bo azot rolnicy na całym świecie traktują priorytetowo. – W roku 2023 prognozujemy 3-proc. wzrost globalnego zużycia nawozów – do 194 mln ton składników pokarmowych – możemy przeczytać na blogu, opracowanym przez Laurę Cross, dyrektor ds. informacji rynkowej IFA. Wynoszący 5,9 mln t wzrost w skali roku oznaczałby powrót do zużycia nawozów z 2019 r.