Wskazówki, jak uprawiać ściernisko, żeby oszczędzić wodę
Uprawa ścierniska z jednej strony ma pobudzić do kiełkowania samosiewy i chwasty oraz wymieszać glebę z resztkami pożniwnymi, z drugiej ma ułatwić przygotowanie pola do siewu rośliny następczej. Niestety, co roku widać ciągle zbyt dużo ściernisk czekających na zerwanie, z których bezproduktywnie paruje woda. Podpowiadamy, jak dobrze uprawić ściernisko, żeby oszczędzić wodę.
Wybierz odpowiednie narzędzie do uprawy pożniwnej
W uprawie pożniwnej ważne jest, aby unikać kompromisów za wszelką cenę, bo każdy odbija się na plonie. Dlatego trzeba dobrać do tego odpowiedni sprzęt, dopasowany do rodzaju gleby i wielkości plonu (także słomy). Podstawowym celem uprawy pożniwnej jest pobudzenie do kiełkowania samosiewów i chwastów oraz wymieszanie resztek pożniwnych. Jednak w przyszłości, być może wcale nie tak odległej, bez możliwości stosowania nieselektywnych herbicydów (ciągle ważą się losy glifosatu), ważniejsza będzie również mechaniczna walka z samosiewami i chwastami.
Narzędzi do uprawy pożniwnej mamy kilka do dyspozycji. Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na bronę mulczową, talerzową czy kultywator, zazwyczaj zadowalający efekt można osiągnąć w trzech przejazdach roboczych, tj. 1 × pobudzenie do kiełkowania, 2 × niszczenie chwastów.
Ważne, aby nasiona samosiewów i chwastów dobrze wymieszać z glebą i na całej powierzchni pola docisnąć. Zawsze warto wykonać dwa przejazdy na ściernisku, jeśli będzie to tylko jeden przejazd, to zawsze pod kątem do kierunku wcześniejszej uprawy, np. siewu. Niezależnie od tego, czy zastosujemy kultywator, czy bronę talerzową, konieczny jest wał, który zapewni kontakt nasion z podłożem.
Pierwszy przejazd na wzruszenie ścierniska
Do pierwszego wzruszenia ścierniska można wykorzystać bronę talerzową, ponieważ obracające się elementy robocze nie rozprowadzają idealnie resztek pożniwnych, bronę mulczową albo alternatywnie kultywator. Jednak szczególnie przy braku wody jego elementy robocze nie zawsze są w stanie utrzymać zakładaną głębokość roboczą. W efekcie trzeba poczekać na deszcz, który przyniesie wilgoć potrzebną do ich kiełkowania.
W przypadku kultywatora im mniejsza jest odległość między elementami roboczymi i większa liczba belek, tym efektywniej przemieszczamy resztki pożniwne. Obowiązuje zasada: im szerszy heder i im bardziej niekorzystne warunki zbioru oraz im wyższy plon (słomy), tym intensywniej trzeba wymieszać resztki pożniwne. Rodzaj maszyny powinniśmy dostosować do uzyskiwanych plonów. Przy plonach ziarna powyżej 10 t/ha, uzyskamy ok. 7–8 t/ha słomy, a przy plonie 8–10 t/ha, będzie to ok. 5–6 t/ha słomy. Przy niskim plonie ziarna, a więc i słomy, można pokusić się o wymieszanie słomy z glebą głęboką uprawą broną talerzową, ale jest ryzyko nadmiernego przesuszenia gleby, co pogorszy kiełkowanie samosiewów i chwastów, dlatego zawsze lepiej to zrobić dwuetapowo, pierwszy płytko, drugi zabieg głębiej, aby dobrze wymieszać resztki pożniwne.
Głębokość uprawy pożniwnej zależy od wilgotności gleby
Głębokość uprawy ścierniska ma znaczenie, zwłaszcza na stanowiskach, na których słoma zostaje na polu. Pierwszą maszyną w sezonie wegetacyjnym wcale nie jest wówczas gruber czy talerzówka, ale kombajn. Powinien on dokładnie pociąć i równomiernie rozrzucić słomę, którą należy starannie wymieszać. Jeśli wykorzystujemy do tego kultywator wielobelkowy, a gleba jest dobrze uwilgotniona, należy pracować płytko, z zamontowanymi bocznymi skrzydełkami podcinającymi.
Im bardziej przesuszona jest gleba, tym głębiej ją uprawiamy. Jednak w bardzo suchych warunkach nie utrzymamy pracy kultywatora na głębokości 5–8 cm, a czubki grubera zawsze pracują znacznie głębiej niż skrzydełka podcinające. Dlatego w takich warunkach lepiej utrzyma głębokość ciężka brona talerzowa z agresywnymi kątami, aby utrzymała się w glebie.
Istotna jest przy tym prędkość uprawy – przy szybkiej pracy kultywatorem gleba i podcięta słoma unoszą się wysoko do góry. Przy tym gleba jest cięższa i dlatego opada szybciej niż słoma. W efekcie możemy nie uzyskać dobrego wymieszania resztek pożniwnych, bo ich większość będzie zalegać w górnej warstwie i na powierzchni. Jeśli po zbożu zbiera się słomę, samo ściernisko można uprawić redlicami ze skrzydełkami. Podetną one ściernisko i w miarę dobrze wymieszają niewielką ilość resztek. Jeśli jednak słoma zostaje – ze skrzydełek lepiej zrezygnować. Pracując płytko kultywatorem z bocznymi skrzydełkami nie powinniśmy przekraczać prędkości 9 km/h. Jeśli w gospodarstwie stosujemy pług, przed orką resztki pożniwne najlepiej byłoby wymieszać z glebą na głębokość odpowiadającą połowie głębokości planowanej orki.
Jeśli chcemy dobrze wymieszać resztki pożniwne z glebą, kultywator powinien mieć szerokie redlice bez skrzydełek, które mogą zgarniać słomę na boki bez jej wymieszania. Skrzydełka boczne przydają się tam, gdzie coś trzeba podciąć, czyli np. korzenie rzepaku. Dobre podcięcie uzyska się przy dwukrotnym przejeździe na krzyż.
Między posiadaczami kultywatorów i bron talerzowych od lat toczą się dyskusje, która z maszyn jest lepsza do uprawy pożniwnej. Tak naprawdę, najlepiej byłoby mieć jedno i drugie, co rzadko się zdarza. Talerzówki dobrze sprawdzają się na ścierniskach, na których słoma jest dobrze rozdrobniona, a na polu nie znajdują się większe jej skupiska. W takich warunkach dobrze sprawdzi się kultywator wielobelkowy bez skrzydełek.
Jeśli do płytkiej uprawy wykorzystujemy kompaktową bronę talerzową, jej niewątpliwą zaletą na pewno jest szybkość pracy i duża wydajność. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do narzędzia wyposażonego w typowe zęby, może spowodować powstawanie tzw. warkoczy z gleby i resztek pożniwnych. Na polu widzimy, że słoma nie do końca jest równomiernie rozprowadzona, lecz zrolowana, a nasiona samosiewów w znacznej części pozostają na powierzchni gleby.
Uprawa ścierniska po rzepaku
Często po zbiorze rzepaku płytko uprawia się ściernisko, zazwyczaj broną talerzową i potem niszczy samosiewy glifosatem. Kolejną uprawę gleby wykonujemy krótko przed siewem zbóż, zazwyczaj na głębokość 12–15 cm. Nie jest to jednak optymalne rozwiązanie – przynajmniej od momentu wprowadzenia zakazu stosowania zapraw neonikotynoidowych w rzepaku. Zakaz ten, w połączeniu z ograniczeniem uprawy gleby, doprowadził do nagłego zwiększenia uszkodzeń korzeni na skutek żerowania larw śmietki, czy też uszkodzeń części nadziemnych przez pchełki.
Skiełkowane samosiewy rzepaku i chwasty powinniśmy zniszczyć drugą uprawą po ok. 10–14 dniach po pierwszej uprawie, tak aby nie wyrosły nadmiernie i nie zużywały cennej wody z gleby. W tym roku lepszą alternatywą może okazać się zastosowanie 2-krotnej uprawy mechanicznej, niż zastosowanie min. 2 l/ha glifosatu, którego koszt to ok. 100 zł/ha plus koszt zabiegu.
Najważniejsze wskazówki uprawy pożniwnej
- Zadowalający efekt uprawy pożniwnej można osiągnąć w trzech przejazdach roboczych, czyli
1 × pobudzenie do kiełkowania, 2 × niszczenie chwastów. - Brona mulczowa nie tylko rozprowadza słomę na polu, ale także pobudza do kiełkowania nasiona samosiewów i chwastów.
- Nie ma złotego środka. Do uprawy pożniwnej można wykorzystać zarówno kultywator, jak i bronę talerzową. Trzeba jednak dostosować ich pracę do warunków na polu, tj. ilości słomy i wilgotności gleby.
mwal
fot. Beba, firmowe
Artykuł ukazał się także w lipcowy wydaniu top agrar Polska. Sprawdź aktualny numer!
dr Maria Walerowska
zastępca redaktora naczelnego, szef działu Uprawa
Najważniejsze tematy