r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Finanse>Zarządzanie>Wspólna Polityka Rolna okiem rolnika – Ewa Krasnodębska i Marek Kałużyński oceniają plany KE
Wspólna Polityka Rolna okiem rolnika – Ewa Krasnodębska i Marek Kałużyński oceniają plany KE
27.02.2021autor: Dorota Kolasińska
Zmiany związane z założeniami ambitnej nowej WPR i Zielonego Ładu są nieuchronne, nadchodzą wielkim krokami. Co o tym myślą praktykujący rolnicy?
24 lutego br. Instytut Spraw Publicznych we współpracy z EIT Food CLC North-East oraz European Climate Foundation zorganizował konferencję pt. „Przyszłość rolnictwa a ochrona klimatu. Jak wykorzystać szanse, które daje Europejski Zielony Ład”. Podczas spotkania, które odbyło się w wersji online omówiono główne zagadnienia związane ze Wspólną Polityką Rolną, opisano założenia Europejskiego Zielonego Ładu i zastanawiano się, nad obecnym stanem polskich gospodarstw, co możemy zrobić aby zwiększyć świadomość rolników dotyczącą zrównoważoności, a eksperci dyskutowali nad dostępnymi możliwościami finansowymi, z których można skorzystać, aby wesprzeć rolników, w dość trudnym i mozolnym procesie, który zakłada Komisja Europejska w dążeniu do neutralności klimatycznej.
Założenia europejskiego Zielonego Ładu są znane, szczególnie przez naszych czytelników, bowiem wielokrotnie podkreślaliśmy wymagania, jakie będą musieli spełnić rolnicy. To co nowe, zawsze wiąże się z niepewnością, podobnie jest i w tym przypadku. Więcej niewiadomych niż wiadomych… Należy podkreślić, że część z założeń jest kontrowersyjna m.in. ograniczenie stosowania pestycydów, zużycia antybiotyków, ograniczenia transportu zwierząt i żywności, ale również zwiększenia powierzchni ugorów, bioróżnorodności oraz rolnictwa ekologicznego. Oprócz ekspertów, mieli okazję wypowiedzieć się rolnicy z krwi i kości, którzy mają bardzo podzielone zdanie na temat przyszłych zmian.
– Dla klimatu, to są bardzo ważne zmiany. Wiemy, że klimat się zmienia, my, rolnicy to bardzo mocno odczuwamy. W moim regionie od 7 lat bardzo mocno dotyka nas susza. Zmiany, które są planowane, muszę ocenić krytycznie. Nową WPR trzeba porównać do stanu, który mamy obecnie. Rolnicy otrzymują dopłaty bezpośrednie, w przyszłości również będą je otrzymywać, natomiast będzie więcej wymagań, które będą nałożone na rolników związanych z ekologią jak np. ekoschematy. Żeby osiągnąć obecny poziom dopłat, będzie trzeba spełnić trochę więcej wymagań. W planie strategicznym brakuje stawek, nie jest to precyzyjnie określony plan – mówił podczas konferencji Marek Kałużyński, rolnik z woj. lubelskiego, zajmuje się produkcją roślinną.
– Z założeniami WPR i ochroną środowiska w pełni się zgadzam, bowiem każdy człowiek na Ziemi powinien myśleć o tym, co zostawi dla przyszłych pokoleń. Prowadzę wspólnie z rodziną 350-hektarowe gospodarstwo, nastawione na produkcję roślinną. To co zakłada UE – ochrona środowiska czy bioróżnorodność, my wprowadzamy w naszym gospodarstwie od samego początku. Praktycznie 12 lat temu weszliśmy w rolnictwo precyzyjne, są to droższe lub tańsze rozwiązania, ale trzeba szukać rozwiązań, rozmawiać z firmami żeby tańszym kosztem wdrażać metody do swoich gospodarstw. Prowadzimy metody monitoringu w gospodarstwie, jeśli chodzi o występowanie szkodników i chorób roślinnych, na podstawie tego stosujemy środki ochrony roślin. Wdrażamy nowe technologie np. stacje meteorologiczne, dzięki czemu możemy przewidzieć pogodę czy modele chorobowe. Chcemy w najbardziej racjonalnym i ekologicznym stopniu wykorzystać dostępne do produkcji rolnej środki – mówiła z kolei Ewa Krasnodębska, rolniczka z woj. mazowieckiego, znana m.in. z prowadzenia funpage i kanału na YT Rolnik na obcasach. Ewa twierdzi, że rolnictwo w Polsce i tak, w porównaniu do innych państw unijnych jest bardziej ekologiczne. Wg. niej stosujemy około 2,5 kg substancji aktywnej na ha, a nasi zachodni sąsiedzi z UE stosują je w przedziale od 4 do 10 kg/ha. Średnia unijna wynosi 3,5 kg, a więc i tak jesteśmy poniżej tej normy.
Według Marka Kałużyńskiego, niektóre założenia nowej WPR m.in. ograniczenie stosowania pestycydów wpłyną na ograniczenie plonowania roślin.
– Jeżeli plony będą niższe, to pytanie, czy ceny tego co produkujemy zrekompensują straty. Tego nie wiemy, jednak UE jest częścią globalnego rynku, a ceny są dyktowane przez giełdy międzynarodowe. Jeżeli będziemy nadal mieć ceny dyktowane przez świat, będziemy produkowali w sposób ekologiczny, z mniejszą ilością pestycydów czy nawozów, to istnieje ryzyko, że opłacalność produkcji się zmniejszy – dodał Kałużyński.
Z kolei Ewa Krasnodębska podkreśliła, że 25 % powierzchni gospodarstw przeznaczonych pod uprawy ekologiczne, nie jest wcale tak dobrym rozwiązaniem, gdyż ograniczając stosowanie środków ochrony roślin, możemy zacząć produkować gorszej jakości żywność np. skażoną mikotoksynami. – Presja szkodników i chorób w środowisku stale narasta – dodaje rolniczka z Mazowsza.
Wątpliwości Kałużyńskiego dotyczą również uprawy uproszczonej m.in. bezorkowej, o której coraz częściej się mówi. Dzięki niej emisja CO2 miałaby być mniejsza.
– To nie jest wcale proste, a po drugie to jest nowa wiedza, nowe maszyny, które często są drogie, to się często wiąże z większym zachwaszczeniem, z większą ilością herbicydów, glifosatu, gryzoni, szkodników. Trzeba zwrócić uwagę na to, że może powstać błędne koło. Z jednej strony chronimy klimat, z drugiej trzeba będzie stosować więcej pestycydów – dodał rolnik. Podkreślił, że zachęca się do wdrażania rolnictwa precyzyjnego, jednak często wiąże się to z wykorzystaniem drogich urządzeń, których rolnik sam nie może naprawić, jest uzależniony od zewnętrznych firm.
– Rolnictwo ekologiczne jest to faktycznie wielka szansa dla rolników, ponieważ jest to ogromny, rozwijający się rynek, z dużym potencjałem i warto by było z tego rynku skorzystać, ale te wszystkie działania, będą się wiązały z większą ilością administracji, kontroli, ewentualnych kar, co już teraz irytuje rolników – mówił Kałużyński.
– To są rzeczy, których kiedyś nie było, teraz są. Zdajemy sobie sprawę z tego, że klimat trzeba chronić i chcemy to robić, ale jest na razie za mało szczegółów, a nam się to musi też zgadzać biznesowo. Nasze gospodarstwa to są małe firmy, chcemy, żeby opłacalność została zachowana. Obawiamy się, że to się może zmienić – dodał Kałużyński.
Warto zaznaczyć, że rolnictwo precyzyjne polega także na stosowaniu odpowiedniej ilości nawozów do potrzeb gleby i roślin, więc pomocne w tym są również badania gleby. Coraz więcej rolników korzysta z niezależnych laboratoriów, ale również bogatą ofertę mają firmy zajmujące się sprzedażą nawozów.
Podczas konferencji wielokrotnie poruszono kwestię zwiększania świadomości zmian klimatycznych i metod przeciwdziałania wśród rolników poprzez szkolenia, szczególnie w tych dziedzinach, które można poprawić bez dodatkowych kosztów. Rolnicy obawiają się, że wraz z nową WPR koszty zmian i pomysłów KE spadną na nich samych, a opłacalność produkcji spadnie.
Uzależnienie otrzymania dopłat od spełnienia dodatkowych wymagań ma zachęcić rolników do zmian chroniących klimat. Zarówno Kałużyński i Krasnodębska zaznaczyli, że zachęty finansowe będą pomocne, ale nie rozwiążą wszystkich problemów, bowiem równie ważna jest wiedza i świadomość, do której nie każdy ma łatwy dostęp.
dkol
Cała transmisja z konferencji znajduje się poniżej.
Założenia europejskiego Zielonego Ładu są znane, szczególnie przez naszych czytelników, bowiem wielokrotnie podkreślaliśmy wymagania, jakie będą musieli spełnić rolnicy. To co nowe, zawsze wiąże się z niepewnością, podobnie jest i w tym przypadku. Więcej niewiadomych niż wiadomych… Należy podkreślić, że część z założeń jest kontrowersyjna m.in. ograniczenie stosowania pestycydów, zużycia antybiotyków, ograniczenia transportu zwierząt i żywności, ale również zwiększenia powierzchni ugorów, bioróżnorodności oraz rolnictwa ekologicznego. Oprócz ekspertów, mieli okazję wypowiedzieć się rolnicy z krwi i kości, którzy mają bardzo podzielone zdanie na temat przyszłych zmian.
– Dla klimatu, to są bardzo ważne zmiany. Wiemy, że klimat się zmienia, my, rolnicy to bardzo mocno odczuwamy. W moim regionie od 7 lat bardzo mocno dotyka nas susza. Zmiany, które są planowane, muszę ocenić krytycznie. Nową WPR trzeba porównać do stanu, który mamy obecnie. Rolnicy otrzymują dopłaty bezpośrednie, w przyszłości również będą je otrzymywać, natomiast będzie więcej wymagań, które będą nałożone na rolników związanych z ekologią jak np. ekoschematy. Żeby osiągnąć obecny poziom dopłat, będzie trzeba spełnić trochę więcej wymagań. W planie strategicznym brakuje stawek, nie jest to precyzyjnie określony plan – mówił podczas konferencji Marek Kałużyński, rolnik z woj. lubelskiego, zajmuje się produkcją roślinną.
– Z założeniami WPR i ochroną środowiska w pełni się zgadzam, bowiem każdy człowiek na Ziemi powinien myśleć o tym, co zostawi dla przyszłych pokoleń. Prowadzę wspólnie z rodziną 350-hektarowe gospodarstwo, nastawione na produkcję roślinną. To co zakłada UE – ochrona środowiska czy bioróżnorodność, my wprowadzamy w naszym gospodarstwie od samego początku. Praktycznie 12 lat temu weszliśmy w rolnictwo precyzyjne, są to droższe lub tańsze rozwiązania, ale trzeba szukać rozwiązań, rozmawiać z firmami żeby tańszym kosztem wdrażać metody do swoich gospodarstw. Prowadzimy metody monitoringu w gospodarstwie, jeśli chodzi o występowanie szkodników i chorób roślinnych, na podstawie tego stosujemy środki ochrony roślin. Wdrażamy nowe technologie np. stacje meteorologiczne, dzięki czemu możemy przewidzieć pogodę czy modele chorobowe. Chcemy w najbardziej racjonalnym i ekologicznym stopniu wykorzystać dostępne do produkcji rolnej środki – mówiła z kolei Ewa Krasnodębska, rolniczka z woj. mazowieckiego, znana m.in. z prowadzenia funpage i kanału na YT Rolnik na obcasach. Ewa twierdzi, że rolnictwo w Polsce i tak, w porównaniu do innych państw unijnych jest bardziej ekologiczne. Wg. niej stosujemy około 2,5 kg substancji aktywnej na ha, a nasi zachodni sąsiedzi z UE stosują je w przedziale od 4 do 10 kg/ha. Średnia unijna wynosi 3,5 kg, a więc i tak jesteśmy poniżej tej normy.
r e k l a m a
Ograniczenie stosowania pestycydów
Według Marka Kałużyńskiego, niektóre założenia nowej WPR m.in. ograniczenie stosowania pestycydów wpłyną na ograniczenie plonowania roślin.
– Jeżeli plony będą niższe, to pytanie, czy ceny tego co produkujemy zrekompensują straty. Tego nie wiemy, jednak UE jest częścią globalnego rynku, a ceny są dyktowane przez giełdy międzynarodowe. Jeżeli będziemy nadal mieć ceny dyktowane przez świat, będziemy produkowali w sposób ekologiczny, z mniejszą ilością pestycydów czy nawozów, to istnieje ryzyko, że opłacalność produkcji się zmniejszy – dodał Kałużyński.
Z kolei Ewa Krasnodębska podkreśliła, że 25 % powierzchni gospodarstw przeznaczonych pod uprawy ekologiczne, nie jest wcale tak dobrym rozwiązaniem, gdyż ograniczając stosowanie środków ochrony roślin, możemy zacząć produkować gorszej jakości żywność np. skażoną mikotoksynami. – Presja szkodników i chorób w środowisku stale narasta – dodaje rolniczka z Mazowsza.
Uprawa uproszczona
Wątpliwości Kałużyńskiego dotyczą również uprawy uproszczonej m.in. bezorkowej, o której coraz częściej się mówi. Dzięki niej emisja CO2 miałaby być mniejsza.
– To nie jest wcale proste, a po drugie to jest nowa wiedza, nowe maszyny, które często są drogie, to się często wiąże z większym zachwaszczeniem, z większą ilością herbicydów, glifosatu, gryzoni, szkodników. Trzeba zwrócić uwagę na to, że może powstać błędne koło. Z jednej strony chronimy klimat, z drugiej trzeba będzie stosować więcej pestycydów – dodał rolnik. Podkreślił, że zachęca się do wdrażania rolnictwa precyzyjnego, jednak często wiąże się to z wykorzystaniem drogich urządzeń, których rolnik sam nie może naprawić, jest uzależniony od zewnętrznych firm.
– Rolnictwo ekologiczne jest to faktycznie wielka szansa dla rolników, ponieważ jest to ogromny, rozwijający się rynek, z dużym potencjałem i warto by było z tego rynku skorzystać, ale te wszystkie działania, będą się wiązały z większą ilością administracji, kontroli, ewentualnych kar, co już teraz irytuje rolników – mówił Kałużyński.
Plany nawozowe i analiza gleby
– To są rzeczy, których kiedyś nie było, teraz są. Zdajemy sobie sprawę z tego, że klimat trzeba chronić i chcemy to robić, ale jest na razie za mało szczegółów, a nam się to musi też zgadzać biznesowo. Nasze gospodarstwa to są małe firmy, chcemy, żeby opłacalność została zachowana. Obawiamy się, że to się może zmienić – dodał Kałużyński.
Warto zaznaczyć, że rolnictwo precyzyjne polega także na stosowaniu odpowiedniej ilości nawozów do potrzeb gleby i roślin, więc pomocne w tym są również badania gleby. Coraz więcej rolników korzysta z niezależnych laboratoriów, ale również bogatą ofertę mają firmy zajmujące się sprzedażą nawozów.
Podczas konferencji wielokrotnie poruszono kwestię zwiększania świadomości zmian klimatycznych i metod przeciwdziałania wśród rolników poprzez szkolenia, szczególnie w tych dziedzinach, które można poprawić bez dodatkowych kosztów. Rolnicy obawiają się, że wraz z nową WPR koszty zmian i pomysłów KE spadną na nich samych, a opłacalność produkcji spadnie.
Uzależnienie otrzymania dopłat od spełnienia dodatkowych wymagań ma zachęcić rolników do zmian chroniących klimat. Zarówno Kałużyński i Krasnodębska zaznaczyli, że zachęty finansowe będą pomocne, ale nie rozwiążą wszystkich problemów, bowiem równie ważna jest wiedza i świadomość, do której nie każdy ma łatwy dostęp.
dkol
Cała transmisja z konferencji znajduje się poniżej.
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a