Nowości w ubezpieczeniach upraw - zobacz przed czym możesz od teraz chronić swoje plantacje! Rolniczy temat, odc. 43
W ostatnim czasie sporo mówimy o tym, co dzieje się na rynkach rolnych w związku z ubiegłorocznymi plonami. Tymczasem teraz musimy także zadbać o to, żeby nowe uprawy i nowe zbiory, których spodziewamy się w tym roku, były odpowiednio zabezpieczone nie tylko przed chorobami i szkodnikami, ale także przed negatywnymi skutkami zjawisk atmosferycznych. W kolejnym odcinku programu "Rolniczy temat" moim i Państwa gościem jest Krzysztof Mrówka, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Rolnych Generali Agro.
Bartłomiej Czekała: Panie Krzysztofie, widzimy się raz po raz kolejny, bo przed nami kolejny sezon agrotechniczny, jeżeli chodzi o wiosnę, zbiory letnie i jesienne. Ale zanim przejdziemy do tego, co w tym nowym sezonie, chciałbym Pana poprosić o krótkie podsumowanie tego, co się wydarzyło w poprzednim sezonie z Waszej perspektywy. Jakie negatywne czynniki najbardziej trapiły rolników w zeszłym roku i z czym trzeba było się mierzyć?
Krzysztof Mrówka: W zeszłym roku obsłużyliśmy ponad 20 tysięcy szkód. To pokazuje, że dynamika tych szkód w ostatnich 3 latach utrzymuje się na tym poziomie w naszej firmie – powyżej 20 tysięcy szkód i to jest rzeczywiście dużo. Patrząc na taką statystykę z ostatnich 10 lat, to tych szkód jest coraz więcej. Co ciekawe, najwięcej wciąż jest szkód spowodowanych przez ryzyko gradobicia. Ponad 50% z tych wszystkich szkód, które odnotowaliśmy w roku 2022, to były szkody gradowe.
Sporo też było szkód z przymrozków wiosennych i one występowały w takich regionach jak Dolny Śląsk, Wielkopolska czy woj. kujawsko-pomorskie. W pozostałych województwach w mniejszym nasileniu. Natomiast w tych trzech wymienionych na pewno one stanowiły duży problem, zwłaszcza w uprawie rzepaku czy we wczesnych siewach kukurydzy i buraków cukrowych, gdzie w przypadku buraków często też trzeba było jednak przesiać uprawy po tych przymrozkach.
Kolejną taką sytuację, którą zauważamy w ostatnich 3 latach, to dynamicznie rozwijające się szkody w deszczu nawalnym i huraganie, natomiast świadomość rolników rośnie i coraz więcej producentów rolnych zabezpiecza się przed ryzykiem deszczu nawalnego. Mogę powiedzieć, że średnio 20% wszystkich szkód, które są zgłoszone w Generali Agro, to właśnie szkody z powodu deszczu nawalnego i huraganu, co wcześniej nie miało miejsca. Można mówić, że ma na to wpływ pewnie też ocieplenie klimatu.
A patrząc na to, co w przyszłości, czyli co w tym roku może nas zaskoczyć, myślę, że to mogą być też deszcze nawalne i huragany, bo mówi się o ciepłym czerwcu i lipcu. Jeżeli tak będzie, to zawsze ze zmianą pogody i tymi nagłymi wysokimi temperaturami wiąże się zmiana frontu, a zmiana frontu to z reguły silne opady deszczu.
Bartłomiej Czekała: To było w zeszłym sezonie i te zmiany pogodowe to jest jedna rzecz, jeżeli chodzi o deszcze nawalne czy huragany. Ale patrzymy też na to, co się działo tej zimy i teraz wiosną w pogodzie. O ile w ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy zazwyczaj niedobór opadów śniegu i deszczu, brak pokrywy śnieżnej zimą, to ta zima była inna. Opadów śniegu było trochę więcej (nawet przez jakiś czas ta pokrywa śnieżna się utrzymywała), także opadów deszczu jest więcej (widać nawet teraz na polach stoiska wodne). Wiele prac polowych jest opóźnionych właśnie przez to, że opady deszczu występują co kilka dni, uniemożliwiając wjazd w pole i wykonanie zabiegów uprawowych czy siewu.
Na bazie tego, co się teraz dzieje, czy możemy się pokusić o prognozę, z czym się możemy mierzyć tej wiosny i tego lata, jeżeli chodzi o przebieg pogody? Czy ta zawartość wody w glebie większa wiosną na starcie wegetacji może oznaczać to, że nie grozi nam susza w tym roku?
Krzysztof Mrówka: Nie podjąłbym takiej decyzji, że susza nam nie grozi. Raczej byłbym tutaj ostrożny. To, o czym Pan wspomniał, rzeczywiście te warunki, można powiedzieć, są po prostu dobre i standardowe. Tak powinien wyglądać standardowy rok. I jeśli chodzi o samą wegetację, ona też nie jest ani opóźniona, ani przyspieszona. Raczej uważamy, że ona jest standardowa. Myślę, że w ogóle samo przezimowanie upraw i kondycja upraw jest bardzo dobra. Na pewno mogą pojawić się problemy z chorobami grzybowymi właśnie przez ten przebieg pogody i deszcze. Brak możliwości wyjechania lub nie trafienie z zabiegiem mogą być pewnym problemem w zbożach. Natomiast patrząc po samej zimie z perspektywy zakładu ubezpieczeń to wymoknięcia są najczęściej zgłaszanymi szkodami po przezimowaniu. Ale z perspektywy rolnika to też nie jest duży problem, bo to są z reguły szkody częściowe na małych powierzchniach (10-20% powierzchni pola) i z tym sobie każdy poradzi zarówno rolnicy, jak i zakłady ubezpieczeń.
Perspektywa przymrozków wiosennych – myślę, że pełnia księżyca ma być w pierwszej dekadzie maja, i reguły to się sprawdza. Wtedy, kiedy występuje pełnia, to są dość duże spadki temperatur w nocy, zwłaszcza. Teraz pytanie, jak będzie przebiegała wegetacja do połowy maja. Jeżeli ona będzie przebiegała tak jak teraz, to będziemy na początku kwitnienia w zależności oczywiście od regionu (czy to jest południe, czy północ, wschód czy zachód) możemy mieć problem z przymrozkami wiosennymi, zwłaszcza w rzepaku czy też kukurydzy i burakach.
Jeżeli chodzi o suszę – wszystko zależy od tego, jak będą wyglądały okresy opadów w okresie koniec kwietnia/początek maja. Jeżeli one będą się rozkładały tak jak teraz, to raczej będziemy się martwili z dużą ilością wody właśnie ze stoiska problemy z wjazdem w pole itd., a nie z suszą. Ale tak jak wspomniałem wcześniej, ten czerwiec i lipiec może niepokoić, i to wszystko zależy od tego przebiegu. Nie pokusiłbym się tutaj o taką opinię, że susza już nam nie grozi.
Bartłomiej Czekała: Oczywiście może być tak, że w maju wody nie zabraknie, ale w czerwcu-lipcu przyjdą wysokie temperatury, które ten plon finalnie zabiorą, bo tak się już też zdarzało.
Krzysztof Mrówka: Dokładnie.
Bartłomiej Czekała: Ale jeżeli mówimy o zabezpieczeniu plonu i tych upraw, które częściowo już są zasiane, częściowo są z tym problemy właśnie z uwagi na utrudniony wjazd w pole. Jeżeli chodzi o zakres ubezpieczeń, czy coś się w tym roku zmieniło? Czy mamy ten sam pakiet zabezpieczeń, który był w zeszłym roku czy coś nowego jest w ofercie?
Krzysztof Mrówka: Generalnie oferujemy te same ryzyka. Natomiast patrząc na doświadczenia roku ubiegłego, to były doświadczenia zebrane przez nas na polach uprawianych przez plantatorów buraka cukrowego, gdzie też w województwie zachodniopomorskim, wielkopolskim, zwłaszcza na glebach lekkich, niestety tych opadów brakowało. Te gleby były suche, i przenoszenie wierzchniej warstwy gleby wskutek wiatru było dużym problemem dla plantatorów buraka i często te plantacje były przesiewane. Rozszerzyliśmy zakres właśnie huraganu o tzw. burzę piaskową, czyli przeniesienie tej wierzchniej warstwy gleby, zwłaszcza na tych glebach lekkich. Często tam też uprawiane są buraki. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji wskutek działania huraganu, że zamuli nam on piaskiem uprawę buraka, uszkodzi blaszkę liścia czy całe rośliny, to w Generali Agro będziemy pokrywać takie straty. Czyli krótko mówiąc, najczęściej jest to przesiew i za ten przesiew pokryjemy koszty. I to jest największa nowość. Warto też przypomnieć o tym, że ta oferta skierowana jest głównie dla plantatorów buraka cukrowego. Mamy tę odpowiedzialność dodatkową za ubytek polaryzacji. Działa to w taki sposób: jeżeli ubezpieczyłeś swoje pole buraków od ryzyka gradobicia, deszczu nawalnego czy huraganu, i wyszacowana przez nas strata na polu osiągnie 25% ubytku w plonie głównym i rozszerzyłeś to ryzyko o klauzulę 1.3, która daje możliwość tej dodatkowej utraty w polaryzacji, to wypłacimy ci nie te 25%, a 30%, bo ten dodatek to jest te dodatkowe 5% sumy ubezpieczenia, żeby pokryło dodatkową stratę ewentualnej utraty polaryzacji określoną już w laboratorium w cukrowni.
Bartłomiej Czekała: Rzeczywiście to bardzo ciekawe, bo burze piaskowe się rzeczywiście pojawiały w ostatnich latach. Pamiętam rolników, którzy zgłaszali do redakcji taką sytuację, że zwłaszcza na tych polach, gdzie jest różnica poziomów (gdzie część pola jest np. na wzniesieniu, część jest na zaniżaniu) i wówczas burza piaskowa powoduje, że plantacja, która jest w tzw. dołku, jest właśnie zasypana piaskiem przenoszonym z wiatrem.
Ale wrócę do tego, co Pan mówił o kwestii zabezpieczenia plonu w kontekście tego, co się dzieje generalnie w rolnictwie na rynkach rolnych. Rolnicy ubezpieczając uprawę muszą wziąć pod uwagę wartość tej uprawy. Teraz patrząc na zeszły rok trudno tę wartość sobie oszacować, bo w ciągu roku mamy w przypadku pszenicy np. różnicę w cenie między 1500 zł a 800 zł – to jest duża rozbieżność. I teraz rolnik na pewno się zastanawia, jaką wartość tego plonu przyjąć w tym roku, kiedy mamy w roku poprzednim takie rozbieżności? W jaki sposób określić cenę plonu do podania z stawki ubezpieczenia, którą chciałby zawrzeć z firmą ubezpieczeniową?
Krzysztof Mrówka: Rzeczywiście, z uwagi na te wahania cen, które można zauważyć z tygodnia na tydzień się różnią, trudno przewidzieć, jaka dzisiaj będzie cena w trakcie żniw: czy ona będzie niższa niż obecnie funkcjonująca czy ona będzie wyższa. Natomiast takim minimalnym zabezpieczeniem to powinno być zawsze zabezpieczeniem pokrycia poniesionych kosztów i uważam, że to powinno wyznaczać minimalną wartość ubezpieczenia na hektar. Czyli jeżeli ponoszę koszty w granicach 5 000 zł na hektar, to minimalną sumą ubezpieczenia powinno być to 5000-6000 zł na hektar. Dzisiaj rolnicy ubezpieczają swoje zboża, czy to są zboża ozime czy też jare, w zależności od plonu, jaki dają oraz stanowiska, czyli na jakich polach są uprawiane. To jest od 6 000 zł do 10 000 zł na hektar. Tak dzisiaj ubezpieczają się rolnicy. Jeżeli miałbym doradzić, to na pewno nie mniej niż ponoszę koszty – to jest podstawa. Jeżeli chodzi o taką wartość, to około 20% do obecnej ceny wydaje się, że to będzie taką wartością odpowiednią, żeby pokryć te straty. Bo tak naprawdę na koniec dnia w przypadku szkody chodzi o to, żeby nie stracić na wkładzie, który włożyłem do hektara, krótko mówiąc.
Bartłomiej Czekała: Jeżeli chodzi o ubezpieczenia, to pamiętam, że ostatnio, gdy rozmawialiśmy też o ubezpieczeniach maszyn i różnych sprzętów w gospodarstwie, mówił Pan o tym, że jest możliwość aneksowania polisy, czyli zmiany wartości, jeżeli w trakcie perspektywy czasu zmieniła swoją wartość na wyższą (bo tak było, jeżeli chodzi o inflację z maszynami rolniczymi). Czy w uprawach jest podobnie? Bo rolnicy też mogą zapytać o to: "No dobrze, nie wiem jak wycenić, to wycenię powiedzmy na kosztach. Gdyby się okazało, że towar zdrożeje, to czy mogę go doubezpieczyć i podnieść tę wartość?. Czy to jest możliwe także w tym przypadku?
Krzysztof Mrówka: Tutaj z uwagi na dotacje z budżetu państwa i konieczność rozliczenia tej dotacji z zakładem ubezpieczeń robimy to kwartalnie, więc ta możliwość jest bardzo ograniczona. Więc trzeba tę decyzję podejmować już w trakcie zawierania umowy, i tak jak mówiłem, przyjmijmy tę wartość, która dzisiaj funkcjonuje, ok. 20-30% do tej wartości, i to powinno nam załatwić tą sprawę. W trakcie trwania umowy nie proponujemy zmian wartości sumy ubezpieczenia, natomiast jeśli ubezpieczysz się na cenę wyższą niż będzie w trakcie żniw, to w naszym przypadku ta suma ubezpieczenia jest stała. Czyli jeżeli ubezpieczysz się na 1 200 zł, a cena przed żniwami będzie na poziomie 900 zł, to w przypadku szkody Generali Agro pokryje straty na poziomie 1 200 zł, więc to jest taka gwarancja tzw. stała suma ubezpieczenia.
Bartłomiej Czekała: To jeszcze na koniec bardzo ważne pytanie. Mówiliśmy o tym, że są opóźnienia w zasiewach wiosennych z uwagi na pogodę, więc w niektórych regionach dopiero buraki będą wysiane, z kukurydzą też będzie opóźnienie i przesunięcie. Kiedy można się ubezpieczać w tej kampanii wiosennej? Kiedy jest ten finalny termin zawierania ubezpieczeń?
Krzysztof Mrówka: Tak naprawdę będziemy oferować te produkty dla ubezpieczenia upraw do końca czerwca. Natomiast wiadomo, że to już nie jest czas, żeby się ubezpieczać. Krótko mówiąc, odpowiedź jest jedna: jeżeli wysiejesz, wysadzisz uprawy, bo w zależności co to za uprawa, to powinieneś wtedy już podjąć decyzję po pierwszych wschodach. Już od momentu wschodów w zasadzie ubezpieczyć te uprawy, a najlepiej w trakcie nawet siewu, żeby już od wschodów była odpowiedzialność. Pamiętajmy, że w ryzykach takich jak gradobicie, przymrozki wiosenne czy deszcze nawalne i huragan funkcjonuje coś takiego jak okres karencji. Ten okres karencji wynosi 14 dni. Więc jeśli ubezpieczę się 1 maja, to odpowiedzialność towarzystwa ubezpieczeniowego zaczyna się z dniem 15 maja. To też trzeba uwzględnić. Trzeba to synchronizować w czasie. Najlepiej jak wiem, że wysiałem, wysadziłem i wschody będą w ciągu 1-2 tygodni, to ubezpieczyć właśnie w momencie wysiewu lub tuż krótko przed.
Bartłomiej Czekała: Zatem, skoro spodziewamy się w pierwszej dekadzie maja przymrozków, to trzeba działać już teraz
Krzysztof Mrówka: Zdecydowanie tak.
Bartłomiej Czekała: I tym akcentem zakończymy nasz program, Drodzy Państwo. Panie Krzysztofie dziękuję za rozmowę, a więcej informacji na temat tego, co w ramach ubezpieczeń oferuje Generali Agro także na stronach Generali Agro i agentów terenowych, których w Polsce na całym terenie kraju nie brakuje. Do zobaczenia.
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Najważniejsze tematy