Z artykułu dowiesz się
- Co odróżnia członkinie KGW Szminką Malowane od innych gospodyń?
- Jakie spotkania i projekty organizują "Szminki"?
- Co jest jedną z tradycji koła?
Z artykułu dowiesz się
Prawie nie gotują. O rękodziele niewiele wiedzą. Nigdy nie wyplatały wieńca dożynkowego. Niektórzy zarzucali im, że żadne z nich wiejskie gospodynie. Tymczasem przyznają, że działają zgodnie z wrażliwością i potrzebami mieszkanek wsi. Poza schematem.
Ela pracuje na poczcie, Iza – w zakładzie fryzjerskim. Kasia jest businesswoman, prowadzi własną restaurację. Iza i Ela mieszkają w Studziankach, Kasia została w pobliskiej rodzinnej Czarnej Białostockiej. Łączy je zamiłowanie do działalności społecznej oraz temperament. Prześcigają się w pomysłach na realizację coraz to ciekawszych inicjatyw.
– Każda z nas jest równoprawną szefową siostrzanego projektu – mówi Iza Zawadzka. – Pięć lat temu postanowiłyśmy zawiązać organizację ukierunkowaną na spotkania z ciekawymi ludźmi, babskie pogaduchy, warsztaty, wspólne wędrówki i wyjazdy, a także wzajemną pomoc i wsparcie.
Do koła należą kobiety z terenu gminy Wasilków i sąsiednich. Mile są widziane wszystkie, bez względu na poglądy, wiek, zainteresowania. Najczęściej trafiają tutaj kobiety, którym doskwiera samotność, brak bratniej duszy. Te, które wróciły z emigracji albo wyszły za mąż i trudno im odnaleźć się w nowym środowisku.
– Często przygarniamy takie panie. Zaznaczamy: nie bój się, to nic, że żadnej nie znasz. Naszą rolą jest, żebyś dobrze czuła się wśród nas, zawiązała przyjaźnie – wyjaśniają siostry. – Możesz przyjść do nas, zostać albo zrezygnować. Nie obrazimy się. Szanujemy wybór każdej z kobiet.
Koło działa na zasadzie grup. Dużym zainteresowaniem cieszy się „Grupa sportowa”, dla pań biegających i uprawiających nordic walking. Kolejna „filia” KGW to „Metamorfoza” oferująca 10-tygodniowe spotkania z dietetykiem, trenerem personalnym oraz zajęcia ruchowe. Następna, pod nazwą „Baby mają wychodne”, powstała z myślą o wspólnym relaksie i babskich pogawędkach.
– Zorganizowałyśmy kiedyś spotkanie integracyjne „Kobietoterapia”. Zainspirowało nas do częstszych spotkań przy ognisku, w kinie albo saunie – wspomina Iza Zawadzka. – Aby ze sobą pobyć i porozmawiać. Wiele z nas nauczyło się, że czas tylko dla siebie jest konieczny dla zachowania równowagi. Mężowie powoli się przyzwyczaili do babskich wyjść, co na początku nie było oczywiste.
Najnowszym projektem „Szminek” jest „Grupa młodych mam”. Zainspirowana została pomysłem członkini, której bardzo zależało na spotkaniach, ale nie miała z kim zostawić dziecka.
– Przyjęłyśmy zasadę, że nie zabieramy dzieci. Dotychczas preferowałyśmy spotkania bezdzietne, ponieważ te z maluchami nie zdawały egzaminu. Zamiast poświęcić czas wyłącznie sobie, kobiety skupiały się na doglądaniu pociech – wyjaśnia Kasia Zawadzka. – Z czasem okazało się, że wiele młodych mam jest wykluczonych towarzysko. Powołałyśmy więc nową grupę, która będzie powtarzać inicjatywy KGW w obecności dzieci. Maluchy w tym czasie będą pod opieką animatora, który zapewnia im zajęcia sensoryczne.
Przyznają, że wielokrotnie słyszały niepochlebne komentarze dotyczące ich nietypowej działalności. Ale uodporniły się na słowa krytyki. Pomogły im w tym trzyletnie warsztaty terapii z psychologiem. Nauczyły się radzić sobie ze stresem. Dziś takie inicjatywy, jak morsowanie, pomysł na kurs samoobrony czy skoków ze spadochronem, nie robi na nikim wrażenia. Sympatycy „Szminek” zdążyli się już przyzwyczaić do oryginalnych działań. Nic dziwnego, że zasięg działalności KGW dotarł aż za granicę. Gospodynie z Bristolu w Anglii do tego stopnia zachwyciły się „Szminkami”, że zapraszają je do siebie na spotkanie.
– Chętnie wybierzemy się za granicę – przyznają kobiety. – Inspirują nas ciekawi ludzie, praca i książki. Jesteśmy gotowe na wiele wyzwań.
Gospodyniom marzy się szkolenie członkiń z social mediów. Chciałyby też zrealizować projekt „Ogrodoterapia”. Z kwiatów jadalnych, które same by wyhodowały, przyrządziłyby sałatki i przyprawiły nimi pizzę. Zamierzają również udostępnić poletko dziewczynom z miasta, które przyjeżdżałyby, aby samodzielnie doglądać własnych upraw.
„Szminki” zapowiadają kontynuację cyklicznych projektów, a więc lokalnych uroczystości, akcji charytatywnych, warsztatów. Zapraszają, w roli gościa honorowego kobiety obdarzone talentami – pisarki, malarki, podróżniczki. Wciąż są głodne nowych wyzwań i emocji.
– Bardzo chciałybyśmy spróbować sił na scenie, w zespole musicalowym. Buty do stepowania już mamy – mówi Iza. – W najbliższym czasie czekają nas przygotowania do świąt, więc troszkę zwolnimy. A po Nowym Roku? Wybieramy się na trampoliny do Strefy Wysokich Lotów. Bo mierzymy wysoko.
Małgorzata Janus
Zdjęcia: Magdalena Wlaszek
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 51/2021 na str. 121. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Najważniejsze tematy