Z artykułu dowiesz się
- Jakie sposoby na zbiór konopi mają w Kombinacie zastosowanie?
- Na jakim poziomie jest uprawa konopii na Litwie?
- Jakie są największe wyzwania w uprawie konopi?
Z artykułu dowiesz się
Założyciel Kombinatu na początku rozwijał firmę z własnych środków i mógłby dalej to robić, jednak w 2020 roku zdecydował się na sprzedaż 17 proc. udziałów. 16 listopada ubiegłego roku o godzinie 16.20 – 4,20 miliona akcji Kombinatu Konopnego trafiło do sprzedaży. Akcje były w bardzo atrakcyjnej dla kupującego cenie i dzięki temu założyciel kombinatu zyskał 900 wspólników i w zaledwie 40 minut zebrano 4,2 mln zł, co było także dla niego dużym zaskoczeniem. Media podawały, że to absolutny rekord crowdfundingu w Polsce. Pozyskane z pierwszej emisji pieniądze pozwoliły na realizację założonej strategii.
– W tej chwili firma zarabia tylko na obszarze zielarskim. Do kierunku włókienniczego cały czas jeszcze dokładamy pieniądze, ale taki był nasz zamysł od początku. Dzięki temu, że emisja naszych pierwszych akcji powiodła się spektakularnie, później była kolejna emisja, a z uwagi na duże zainteresowanie jesteśmy w trakcie przygotowań kolejnej emisji akcji. Dzięki tym działaniom zostały zainwestowane w firmę duże pieniądze, więc nic tylko trzeba nadal ciężko pracować, realizować kolejne założenia, rozwijać się i spełniać marzenia – wyznaje Maciej Kowalski.
Obecnie plantacja konopi znajdująca się koło Elbląga zajmuje 36 ha, jest to jedna działka podzielona na 9 poletek, a każde poletko podzielone jest na kolejne 3 subpoletka obsiane innymi odmianami konopi.
– Działając na naszych poletkach zawsze zmieniamy jakiś czynnik, w tym roku głównie zmienione zostały metody zbioru. Zbieramy różnymi metodami i testujemy kolejne maszyny. Część plantacji była koszona na włókno w lipcu, część we wrześniu na surowiec zielarski, kolejna część na ziarno, a część zostawimy do zbioru zimą. W tym sezonie jeździły już u nas dwie sieczkarnie samobieżne, kilka rodzajów kosiarek, nasza żniwiarka, teraz jeździ po wybranych polach nasz nowy, ale używany nabytek – kombajn zbożowy Claas Dominator Mega 208. Cały czas eksperymentujemy, sprawdzamy, testujemy, uczymy się czegoś nowego, wyciągamy wnioski i idziemy dalej – wyjaśnia założyciel Kombinatu Konopnego.
36 ha dla rolnika, który uprawia na przykład kukurydzę na kiszonkę to jest jeden dzień pracy i temat załatwiony, a przy zbiorze konopi sezon ciągnie się praktycznie od lipca do listopada. I tylko cierpliwością i pokorą można zakończyć zbiór z sukcesem.
– Jeżeli zbieramy surowiec na ziarno to dziennie skosimy nawet ok. 10 ha, natomiast pozyskując surowiec zielarski, będą to 2 ha dziennie, podobnie będzie z włóknem – wyjaśnia rozmówca.
Jeżeli chodzi o zbiór konopi na cele włókiennicze to plantator wyjaśnia, że w tym sezonie ma do sprawdzenia dwie filozofie. Pierwsza, to ścinanie jako zielone i po ścięciu trzeba surowiec dosuszyć. Druga, to odczekanie aż surowiec w naturalny sposób przeschnie.
– Myślę, że na zielono wszystkiego nie zdążymy skosić więc przetestujemy też zbiór późniejszy, czyli tych roślin przeschniętych. I tu nie ma pośpiechu, bo jeżeli już przeschnie to zbiór możliwy jest nawet zimą. Tym bardziej, że jesteśmy na gruntach, gdzie normalnie w jesiennych warunkach jest grząsko. Dziś jeszcze można wjechać, bo wegetacja trwa, więc rośliny wypijają nadmiar wody, ale jak rośliny zakończą wegetacje będzie tu bagno i w listopadzie nie ma szans na wjazd w pole – wyjaśnia właściciel plantacji.
Odwiedzana plantacja utrzymana jest w reżimie ekologicznym, więc spotkamy na niej mniej lub więcej chwastów. Ale jak mówi plantator, chwasty przy konopiach nie są problemem, bo konopie rosną szybko i są bezkonkurencyjne. Największą skłonność do zachwaszczenia ma według plantatora odmiana Finola, która jest niższa, średnio osiąga ok. 180–200 cm wysokości i najszybciej kwitnie.
W lipcu przyjechała do gospodarstwa nowa żniwiarka wykonana w oparciu o doświadczenia Kombinatu Konopnego we współpracy z firmą litewską, która także zajmuje się konopiami od ok. 7 lat.
– Połączyliśmy swoje umiejętności z ich umiejętnościami oraz nasze kilkuletnie, praktyczne doświadczenia i wyszła nam maszyna, z której obie zainteresowane strony są zadowolone i która sprawdza się na polach – potwierdza z dumą Maciej Kowalski.
Rozmówca dodaje, że Litwini są bardziej do przodu jeżeli chodzi o uprawę konopi. Dużo jest tam plantacji o areale po 100 ha. A co do żniwiarki – uwagę przykuwa dość nietypowy heder oczesujący, wykonany na zamówienie Kombinatu Konopnego na Litwie.
– Dlaczego heder jest taki nietypowy? Otóż dlatego, że wyposażony jest w zęby, które zrywają roślinę, a nie ścinają. Większość rolników przerabiających konopie po prostu ścina je tradycyjnym hederem lub takim hederem zamontowanym na turze, żeby ścinany był sam czubek. Ale nawet jak jest ścinany sam czubek to razem z łodygą, która do niego przylega. I tak naprawdę połowa masy, którą się suszy to jest łodyga – mówi plantator.
Panu Maciejowi zależy na tym, żeby tę łodygę zostawić na polu i wykorzystać ją jeszcze jako surowiec włókienniczy. Ale przede wszystkim, żeby nie podwyższać kosztów suszenia.
– Suszenie jest bardzo drogim elementem, mam na myśli samo paliwo nie licząc już amortyzacji suszarni, która kosztowała około 200 tys. Według naszych wyliczeń ok. 3–4 zł do kilograma suchej masy to koszt wysuszenia samego kwiatostanu, więc jeżeli ktoś dorzuci drugie tyle łodygi, to mu się robi 8 zł za kg suchej masy. A dobry surowiec na rynku w tej chwili kosztuje ok. 30 zł za kilogram, także te dodatkowe 4 zł bezsensownie dołożone za suszenie łodygi potrafi wyłożyć cały interes – wylicza właściciel plantacji.
Ze zbiorem konopi na ziarno rolnicy nie mają większych problemów, ale z kwiatostanami, czy samym czubkiem rośliny już tak. W Kombinacie przez kilka lat testowano różne technologie zbioru surowca zielarskiego. Ta prosta żniwiarka jest wynikiem zebranych doświadczeń i zdaje egzamin.
– My dokładnie wiemy, czego chcemy i właśnie dlatego w pierwszej kolejności skupiamy się na pozyskaniu surowca zielarskiego. Na tym etapie łodyga jest nam niepotrzebna. Do niej wrócimy za jakiś czas, gdy będziemy zbierali surowiec z przeznaczeniem na cele włókiennicze – deklaruje właściciel Kombinatu Konopnego.
Dzięki temu, że z jednego pola pozyskiwany jest surowiec wykorzystywany do dwóch różnych celów Kombinat Konopny jest w stanie oferować surowiec zielarski w dobrych cenach. Zwykle firmy, które zajmują się konopiami uprawianymi na cele zielarskie traktują włókna jako odpad i wjeżdżają np. talerzówką, żeby plantację zlikwidować. W Kombinacie z włókna coś jeszcze powstanie, a mając kilka strumieni przychodu i dobrze skalkulowane, rozsądne koszty, można oferować korzystne ceny dla klienta.
– Dzięki pełnej kontroli nad wszystkimi etapami produkcji jesteśmy w stanie zagwarantować, że doglądamy całego cyklu życia rośliny – od ziarenka po sklepową półkę, na której mamy coraz więcej produktów zielarskich m.in.: zioła na dobry nastrój, zioła na koncentrację, herbatkę konopną, susz konopny dekarboksylowany, Trichomy – pyłek konopny. Na początku sierpnia trafił do sprzedaży bardzo wyczekiwany olejek konopny i pierwsza partia przewidziana na 3 miesiące rozeszła się w 3 tygodnie. W trybie pilnym musieliśmy dorabiać olejek, ale takie problemy to sama radość – uśmiecha się prezes Kombinatu.
Opisując żniwa warto wspomnieć, że konopie mają to do siebie, że nierówno dojrzewają. Plantator pokazuje mi jak to dokładnie wygląda na przykładzie odmiany Finola. Wyraźnie widać, że część ziarna już jest dojrzała, otwiera się i osypuje, a część jeszcze nie. Na polu z tą odmianą na ziemi zostaje dużo ziarna.
– Jak byłem na tym polu tydzień temu i robiliśmy przymiarki do zbioru to już trochę ziarna było na ziemi. Ale część ziarna była biała i niedojrzała. A dojrzałe ziarno konopne stanowiące surowiec nadający się do przetwórstwa powinno być brązowe. Oczywiście w zależności od odmiany może być jasno- lub ciemnobrązowe – mówi ekspert.
Patrząc na to nierówne dojrzewanie trzeba być świadomym tego, że nie zbierzemy plonu w 100 procentach. Część surowca zdąży się wysypać, część zjedzą ptaki. Osypywanie się jest dość problematyczne przy konopiach uprawianych w płodozmianie, bo jeżeli ktoś po konopi posieje pszenicę to może zdarzyć się, że będzie miał wschody konopi. W gospodarstwie Kombinatu Konopnego nie ma takiego problemu, ponieważ konopie uprawiane są w monokulturze od 2015 r. i nie widać żadnych negatywnych skutków.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Zdjęcie: Monika Kopaczel-Radziulewicz
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
Najważniejsze tematy