- Lekka zima: to dobrze, czy źle dla zbóż ozimych i rzepaku?
- Ciepła i wilgotna pogada sprzyja chorobom
- Kiedy wykonać zabieg?
- Dopasuj substancję do zwalczanej choroby w zbożach
- Czym różni się pasożyt względny od bezwzględnego?
- Kiedy i jakie nawożenie w pszenicy?
- Jęczmień często zbyt gęsty
- Jaki stan rzepaków?
- Co z azotem, jak dawkować pod rzepak?
- Chowacze łodygowe - jak zwalczać?
Faktycznie, na polach widać bardzo silnie rozwinięte plantacje zbóż ozimych, szczególnie najwcześniej sianego jęczmienia, ale także rzepaków. Choć w przypadku tego ostatniego, w niektórych regionach kraju wystąpiły problemy ze wschodami, spowodowane ulewnymi deszczami po siewie bądź suszą. Rozwojowi roślin sprzyjała pogoda, która po chwilowym ochłodzeniu w grudniu, przybrała iście wiosenny przebieg. Jednak o tej porze roku, tj. w drugiej dekadzie stycznia, nie do końca był to powód do radości, lecz raczej do niepokoju. Tym bardziej że z jednej strony oziminy wznowiły wegetację, a z drugiej widać na roślinach silną presję chorób, na zbożach szczególnie mączniaka i rdzy, a na rzepaku nowe infekcje suchą zgnilizną kapustnych. Szczęśliwie na początku 3. dekady stycznia przyszło ochłodzenie i spadł śnieg. Przeanalizujmy przebieg pogody, aby dobrze zrozumieć obecną sytuację na polach i przygotować się na możliwe scenariusze na wiosnę.
Lekka zima: to dobrze, czy źle dla zbóż ozimych i rzepaku?
Analizę pogody zacznijmy od ostatniej dekady sierpnia, czyli od przebiegu pogody po zbiorze przedplonu. Zbiega się to z okresem siewów rzepaku, a w wielu regionach kraju w tym czasie występowały wysokie temperatury, przekraczające nawet 30°C. Z kolei we wrześniu temperatury zaczęły spadać i od połowy września do końca października ustabilizowały się i oscylowały w ciągu na dnia w zakresie 12–20°C, a zatem mieliśmy ciepły październik. Od listopada temperatury zaczęły spadać, a w połowie tego miesiąca wydawało się, że będziemy mieli klasyczną, kontynentalną zimę. Niskie temperatury towarzyszyły nam do połowy grudnia, z lokalnymi spadkami nawet do –20°C. Istotna w tym okresie dla ozimin była obecność i grubość lub brak okrywy śnieżnej.
— Po raz kolejny mieliśmy do czynienia z pewnym fenomenem, tzn. odwilżą i ociepleniem w okresie świąt Bożego Narodzenia. Od początku roku średnia dobowa temperatura oscyluje wokół 0°C. W regionach, w których suma temperatur do 20.11 (zatrzymanie wegetacji) wyniosła średnio ok. 710°C, pozwoliło to rzepakom na wykształcenie ok. 10 liści/ roślinę — mówił podczas naszych seminariów prof. Schönberger, niezależny doradca z N.U. Agrar. Z kolei zboża z wczesnego siewu do tego momentu miały do dyspozycji ok. 340–350°C i wykształciły średnio 5 do 6 rozkrzewień, a zboża z późnych siewów miały do dyspozycji zaledwie 100–110°C, co umożliwiło im wytworzenie 2–3 liści/roślinę.
fot. Pszenice mają ok. 5-6 rozkrzewień i średnio przed zimą pobierały ok. 15-20 kg/ha azotu.
fot. Rzepaki wytworzyły przed zimą średnio 10 12 liści i pobrały ok. 80 kg ha N.
Przeanalizujemy zatem sytuację wyjściową i różne scenariusze w zależności od przebiegu pogody dla zbóż i rzepaku.
Ciepła i wilgotna pogada sprzyja presji chorób w zbożach
Zboża wysiane w optymalnym terminie są bardzo dobrze rozwinięte, niestety, ciepła i wilgotna pogada sprzyja presji chorób. Przede wszystkim widać świeże infekcje mączniakiem prawdziwym, ale także rdzą czy septoriozą liści na pszenicy. Na jęczmieniu ozimym pojawiają się objawy plamistości siatkowej, ale także rdza i mączniak. Pogoda od początku roku jest idealna do rozwoju pleśni śniegowej.
— Na niższych liściach u podstawy źdźbła mamy pewnego rodzaju bank patogenów. Pierwsze 6 liści zostaje w dolnych partiach rośliny, blisko ziemi i są one źródłem pierwotnej infekcji takimi chorobami, jak np. pleśń śniegowa, czy choroby podstawy źdźbła, z tego miejsca dalej sprawcy chorób przenoszą się na liście wyżej położone, będąc źródłem infekcji wtórnej — przestrzega prof. Schönberger. Dlatego musimy bacznie obserwować ich zdrowotność i pogodę, ponieważ w zależności od jej przebiegu jedne patogeny mogą rozwijać się szybciej niż inne. Na początku roku (do połowy stycznia) panowały idealne warunki do rozwoju pleśni śniegowej czy łamliwości źdźbła.
Czy to oznacza konieczność zwalczania? Zależy to od przebiegu pogody. Jeśli na początku lutego przyjdzie prawdziwa zima – proces ten zostanie zahamowany i przerwie proces rozwoju chorób, wówczas zabieg nie będzie konieczny.
Kiedy wykonać zabieg?
Najlepiej zanim dojdzie do wystąpienia objawów choroby w przypadku pasożytów względnych – trzeba trafić z zabiegiem w momencie fazy utajonej rozwoju choroby. W przypadku pasożytów bezwzględnych, możemy jeszcze wykonać zabieg interwencyjnie w momencie wystąpienia objawów.
Takie podejście do zwalczania pasożytów bezwzględnych umożliwia obecność na rynku s.cz., takich jak morfoliny czy azole (tebukonaozl, metkonazol), ale gdy ich zabraknie, trzeba będzie układać strategię zwalczania na podobnej zasadzie, jak w przypadku pasożytów względnych, czyli zapobiegawczo. Niezależnie jednak od rodzaju sprawcy, istotna w planowaniu strategii ochrony jest znajomość wymagań termicznych i czasu inkubacji poszczególnych sprawców chorób (tab. 1.). Przykładowo septorioza liści do rozwoju wymaga temperatur w zakresie 8–18°C w ciągu dnia. Jeśli będą im towarzyszyły przez 3 dni opady deszczu, to można spodziewać się pojawienia septoriozy. Czas inkubacji sprawcy tej choroby to ok. 210°C-dni, co oznacza, że przy średniej temperaturze w ciągu dnia 15°C, zabieg powinniśmy wykonać po ok. 7 dniach od infekcji.
– Z kolei sprawca DTR czy plamistości siatkowej mają wyższe wymagania temperaturowe, ale i krótszy okres inkubacji (90–100°C-dni), co oznacza, że przy temperaturze w ciągu dnia rzędu 16–20°C, zabieg powinniśmy wykonać już po 3 dniach od infekcji – wyjaśnia doradca.
Dopasuj substancję do zwalczanej choroby w zbożach
Po zdiagnozowaniu sprawcy chorób na polu i ustaleniu optymalnego terminu zabiegu, przychodzi kolej na wybór odpowiedniego środka, a dokładniej substancji czynnej. Istotna jest znajomość skuteczności ich działania przeciwko określonym patogenom (tab. 2.).
– W zwalczaniu mączniaka dobre działanie interwencyjne (lecznicze) ma spiroksamina, lecz zapobiegawczo działa 3–4 dni. Z kolei proquinazid interwencyjnie nie zadziała przeciwko mączniakowi tak dobrze, ale za to ma bardzo dobre działanie zapobiegawcze (nawet do 4 tygodni). W idealnych warunkach powinniśmy zastosować mieszaninę obu tych substancji – podkreślał doradca. Należy zwrócić uwagę na dawkę. Jeśli presja mączniaka jest duża, potrzebujemy ok. 300 g/ha spiroksaminy, a jeśli widoczne są dopiero pierwsze objawy, wystarczająca będzie dawka ok. 150–180 g/ha. Do zapewnienia ok. 4 tyg. ochrony potrzebne jest ok. 50 g/ha proquinazidu – wyliczał prof. Schönberger.
Zdaniem eksperta, w przypadku septoriozy paskowanej bardzo dobre działanie lecznicze wykazuje mefentriflukonazol (100 g/ha), które utrzymuje się ok. 14 dni. Włączając do tego substancje czynne o działaniu zapobiegawczym, jak np. fluksapyroksad, benzowindiflupyr czy fenpikoksamid, wydłużamy działanie.
– W przyszłości dużym problemem mogą być rdze. Mamy na rynku sporo substancji o działaniu zapobiegawczym, ale zdecydowanie mniej o działaniu interwencyjnym i wyniszczającym. Do tej pory wykorzystywaliśmy w tym celu tebukonazol lub metkonazol, ale niestety, obie te substancje zagrożone są skreśleniem z rejestru – przewiduje doradca.
Czym różni się pasożyt względny od bezwzględnego?
Sprawcy chorób mogą być pasożytami bezwzględnymi lub względnymi. Czym się różnią?
- Pasożyty bezwzględne (mączniak, rdze, łamliwość źdźbła), żywią się i rozmnażają na żywych tkankach, zużywają asymilaty. Ważne jest, że można je zwalczać interwencyjnie, w momencie zaobserwowania objawów porażenia. Jakie przykładowe substancje możemy zastosować?
- W przypadku mączniaka – spiroksaminę,
- przeciwko rdzom – tebukonazol lub metkonazol,
- a przeciwko łamliwości źdźbła – cyprodynil. Substancje te wykazują także działanie synergistyczne, tzn. ich działanie może się wzajemnie uzupełniać.
– Łącząc spiroksaminę z tebukonazolem i protiokonazolem uzyskamy wzmocniony efekt działania. Efekt synergii uzyskamy także, łącząc spiroksaminę z cyprodynilem i protiokonazolem – mówił ekspert.
- Drugą grupą są pasożyty względne (saprofity), np. septorioza paskowana, fuzariozy, helmintosporioza, rynchosporioza, ramularioza, sucha zgnilizna kapustnych, które odżywiają się i rozmnażają na martwych tkankach, najpierw wytwarzają toksyny, które niszczą tkanki, na których następnie się rozwijają. Tworzą charakterystyczne plamy na liściach, ze skupiskami zarodników. Problematyczne jest ich zwalczanie zapobiegawcze. Efekt zatrzymania rozwoju grzyba uzyskamy, trafiając z zabiegiem w połowie okresu jego inkubacji.
– Przeciwko septoriozie uzyskamy ten efekt, stosując, np. fenpikoksamid, mefentriflukonazol czy protiokonazol. Do zwalczania grzybów z rodzaju Fusarium można wykorzystać np. protiokonazol, tebukonazol, a rynchosporiozy sprawdzi się np. protiokonazol. Również w tym przypadku możemy wykorzystać działanie synergistyczne substancji, stosując przykładowo spiroksaminę (mączniak), protiokonazol (rdze, Fusarium) i mefentriflukonazol (septorioza liści, ramularioza) – wyliczał doradca.
Rozkład jazdy w pszenicy - kiedy i jakie nawożenie?
Analizując stan plantacji pszenicy ozimej, wysianej w optymalnym terminie, widzimy, że rośliny wytworzyły średnio 3 silne i 2 słabsze pędy (rozkrzewienia) i mają dobrze rozwinięty system korzeniowy. Średnio przed zimą pobrały ok. 15 kg/ha azotu. Widać presję mączniaka, co oznacza, że gdy tylko warunki pogodowe będą sprzyjające do jego rozwoju i umożliwią zabieg, będzie trzeba chronić plantacje. Na roślinach pojawia się także rdza, widać jesienne infekcje septoriozą liści, co oznacza, że również na wiosnę musimy kontrolować pod tym kątem rośliny i wykonać zabieg.
Fot. Pszenica wytworzyła średnio 3 silne i 2 słabsze rozkrzewienia, a rośliny mają dobrze rozwinięty system korzeniowy.– W przypadku pszenicy wysianej w optymalnym terminie po rzepaku (22.09) na piasku gliniastym, gdzie rośliny wykształciły 3 + 2 pędy przed zimą, zakładając zawartość Nmin na poziomie 30 kg/ha (Nmob ok. 60 kg/ha), zastosowałbym 50–60 kg/ha N w pierwszej dawce (jeśli przepisy to umożliwią, to już w lutym) w formie szybko działającego nawozu azotowego, pamiętając także o uzupełnieniu siarki. Drugą dawkę N zastosowałbym w fazie BBCH 29–30 (koniec marca–początek kwietnia w zależności od regionu i odmiany) w dawce 70 kg/ha w postaci mocznika z inhibitorem ureazy, a trzecią dawkę N podałbym już w fazie BBCH 33 w ilości ok. 50 kg/ha N – radzi na ten sezon doradca.
Czytaj także: Kiedy można ruszyć z azotem na zboża i rzepak? IMGW zdążył, Rada Ministrów śpiAnalizując stan rozwoju roślin (rozkrzewienie), można stwierdzić, że nie będą takie plantacje wymagały dokrzewienia, dlatego pierwszy zabieg regulatorem wzrostu ekspert rekomenduje w fazie BBCH 31–32 (np. trineksapak + CCC) w połączeniu z fungicydem (mączniak, septorioza) oraz mikroelementami (bor 0,3 l/ha, 50 g/ha molibdenianiu sodu przy pH 5,8 i nawożeniu siarką w pierwszej dawce łącznie z N).
– Jeśli początek maja będzie deszczowy, wskazany może być kolejny zabieg skracania w fazie BBCH 37–39 (np. proheksadion wapnia) w połączeniu z fungicydem chroniącym liść flagowy przed septoriozą i rdzami (np. azol + karboksyamid). W celu zabezpieczenia produkcji białka w ziarnie, warto uzupełnić w tej fazie cynk (np. 0,5 l/ha Zn w postaci chelatu), ponieważ na wielu stanowiskach brakuje tego mikroelementu w glebie, uzupełniając mieszaninę o bor – rekomenduje prof. Schönberger.
W przypadku pszenic wysianych późno, tzn. po kukurydzy ziarnowej, pierwszą dawkę azotu w nawozie szybko działającym i uzupełnionym o siarkę, należy zwiększyć do ok. 70–80 kg/ha N, a drugą i trzecią dawkę doradca rekomenduje również w formie mocznika z inhibitorem ureazy, w nieco przyspieszonych terminach, tj. drugą dawkę w BBCH 25 (ok. 60 kg/ha N), a trzecią w BBCH 32 (ok. 30–40 kg/ha), jeśli plantacja rokuje dobry plon.
Pamiętajmy, że stosowanie mikroelementów także powinno być celowe, tzn. w zależności od zasobności gleby, stanowiska (pH) i potrzeb łanu (tab. 3.). W zbożach mikroelementy możemy podawać od fazy 5. liścia. Na stanowiskach o pH poniżej 5,8 należy pamiętać o uzupełnieniu molibdenu (np. 50 g/ha molibdenianu sodu), który ma dodatkowe działanie fungistatyczne przeciwko mączniakowi i rdzom. Przy niskiej zasobności boru, tj. poniżej 0,2–0,4 ppm należy uzupełnić ten mikroskładnik, stosując 0,3 l/ha boru. Dodatkowo uzyskamy wzmocnienie tkanek i działanie fungistatyczne przeciwko mączniakowi i chorobom podstawy źdźbła.
Jęczmień często zbyt gęsty
W najwcześniej sianym jęczmieniu widoczny jest na pierwszy rzut oka bardzo silny rozwój, ale także często zbyt wysoka norma siewu i błędy popełnione podczas siewu (nierównomierne rozmieszczenie roślin w rzędzie), ale także w przygotowaniu stanowiska do siewu (gleba była zbyt luźna, brak optymalnego zagęszczenia), które skutkują nierównomiernym rozwojem roślin w łanie.
Czytaj także: Czy polskie rolnictwo jest gotowe na ochronę hybrydową? Na czym ona polega? [FILM]Jęczmień średnio wykształcił 3 silne i 3–4 nieco słabsze rozkrzewienia, a rośliny przed zimą pobrały ok. 25 kg/ha N. Na jęczmieniu widać silną presję mączniaka, ale także rdzę oraz jesienne infekcje plamistością siatkową. Warto zwrócić uwagę, że pogoda w tym roku sprzyja presji pleśni śniegowe.
– Jęczmień jest bardzo dobrze rozkrzewiony (3 + 4 pędy przed zimą), zatem dawkę startową azotu możemy obniżyć do ok. 40–50 kg/ha, natomiast z drugą dawką nie czekałbym zbyt długo i podał już w stadium BBCH 30 w formie mocznika z inhibitorem ureazy (ok. 60 kg/ha N), a trzecią podałbym w fazie BBCH 32–37, również w tym samym nawozie w dawce 40–50 kg/ha N. Przy problemach z dostępnością wody, ostatnią dawkę N należy zredukować – rekomenduje prof. Schönberger.
Przy tak silnie rozwiniętych łanach konieczne jest skrupulatne kontrolowanie ich pod względem regulacji i zdrowotności.
fot. Jęczmień ozimy jest bardzo dobrze rozwinięty, często na polach widać zbyt dużą obsadę i problemy z wyrównaniem łanu.– Pierwszy zabieg powinien nastąpić w stadium BBCH 31–32, w którym można zastosować np. proheksadion wapnia i trineksapak etylu (0,4 kg/ha środka) w połączeniu z protiokonazolem (100 g/ha), tebukonazolem (50 g/ha) i spiroksaminą (120 g/ha). Nie tylko ustabilizujemy rośliny, ale także zabezpieczymy przed mączniakiem, rdzą, plamistością siatkową i pleśnią śniegową – wskazuje doradca. Protiokonazol i tebukonazol wykazują efekt synergii – wzmacniają wzajemnie swoje działanie, ponieważ mają zbliżony sposób działania. Jeśli łan wymagał będzie dodatkowego skrócenia, zabieg wykonujemy w BBCH 37 wykorzystując, np. proheksadion wapnia lub trineksapak etylu w połączeniu z zabiegiem fungicydowym, chroniącym liście przed rdzą czy plamistością siatkową.
fot. Jęczmień ozimy nierównomierny siew. Opole styczeń 2023.
fot. Jęczmień ozimy nierównomierny siew. Opole styczeń 2023.
fot. J
ęczmień ozimy porażenie przez rdzę jęczmienia
efekt stosowania herbicydów jesiennych.Jaki stan rzepaków? Czy widać efekty żerowania śmietki kapuścianej?
Rzepaki średnio w kraju wykształciły rozetę 10–12 liści z szyjką korzeniową o grubości przynajmniej 10–12 mm. Oznacza to, że rośliny są w dobrej lub bardzo dobrej kondycji. W regionach, gdzie na skutek suszy lub nawalnych deszczy po siewie wystąpiły lokalnie problemy ze wschodami łany są mniej wyrównane, aczkolwiek i tak dzięki ciepłemu październikowi nadrobiły rozwój. Przed zimą takie plantacje mogły pobrać od ok. 70 kg/ha N (przy gorszej obsadzie) do ok. 100 kg/ha N (silnie rozwinięte o dobrej obsadzie).
Na liściach po bardzo ciepłym przełomie i początku roku obserwujemy owocniki suchej zgnilizny kapustnych (Phoma). Na razie nie obserwujemy silnej presji cylindrosporiozy, ale warunki pogodowe sprzyjają jej wystąpieniu. Na wielu plantacjach, zwłaszcza jeśli wysiano nasiona niezaprawione insektycydem, widoczne są efekty żerowania śmietki kapuścianej na korzeniach i w okolicy szyjki korzeniowej.
fot. Żółte obrzeża na starszych blaszkach liściowych wskazują, że rośliny mogły mieć problem z dostępnością potasu. Młodsze liście nie mają tych objawów. Nakładając siatkę na pole możemy od razu zaobserwować, czy rośliny są równomiernie rozmieszczone. Sytuacja wyjściowa jest dobra, a niekiedy nawet aż za dobra, ponieważ rośliny zaczęły wznawiać wegetację w połowie stycznia, a przed nami jeszcze kilka tygodni zimy. Wszystko zależy teraz od przebiegu pogody. Nawet jeśli zima uderzy, kondycja roślin i przezimowanie będzie zależało od obecności pokrywy śnieżnej.
Co z azotem, jak dawkować pod rzepak?
Na przeciętnym stanowisku, tj. na glebie klasy IV (piasek gliniasty), rzepak przed zimą mógł pobrać przy obsadzie 40–50 rośl./m2 ok. 70 kg/ha N i wytworzył rozetę 10 liści. Na takim stanowisku możemy spodziewać się wczesną wiosną w tym roku Nmin na poziomie ok. 25 kg/ha (Nmob szacowany na ok. 25 kg/ha).
– W pierwszej dawce należałoby podać ok. 70 kg/ha N. Warto rozważyć uzupełnienie także siarki, np. w postaci nawozu azotowo-siarkowego (np. siarczan amonu lub salterosiarczan amonu) lub podanie nawozu typu nitrofoska. Drugą dawkę azotu zastosowałbym najpóźniej po ok. 2–3 tygodniach w dawce 70 kg/ha w formie mocznika z inhibitorem ureazy – zaleca prof. Schönberger.
Chowacze łodygowe - jak zwalczać?
Zdaniem eksperta możemy mieć w tym roku problemy z wczesnym atakiem szkodników, tj. chowaczy łodygowych. Najwcześniej, tzn. gdy temperatura przy gruncie przekroczy 4°C, wylatuje z zimowych kryjówek chowacz granatek, następnie po kilku cieplejszych dniach pojawia się chowacz brukwiaczek, a na końcu chowacz czterozębny.
– Zabieg insektycydem, np. lambda-cyhalotryną (formulacja CS) z grupy pyretroidów połączyłbym niewielką dawką tebukonazolu, ale na plantacjach dobrze skróconych jesienią, gdzie jeszcze efekt regulacyjny się utrzymuje, a celem jest wyrównanie roślin. Dodatek tebukonazolu (ok. 75–100 g) ma jeszcze tę zaletę, że opóźnia rozpad pyretroidu w organizmie owada, dzięki czemu działa on dłużej – podkreślał doradca. Taką mieszaninę warto uzupełnić o mikroelementy, w szczególności bor (300 g/ha). Nie należy się obawiać połączenia insektycydu z borem, jeśli insektycyd nie jest w formulacji EC.
Kolejny zabieg owadobójczy przypadnie w fazie ok. BBCH 37–39, tutaj również celem będą chowacze łodygowe oraz słodyszek rzepakowy (w zależności od presji). Zbiegnie się to z właściwym zabiegiem regulacji pokroju roślin oraz ochroną grzybobójczą. Do insektycydu można dodać fungicyd o charakterze regulatora wzrostu (lub ich mieszaninę).
W fazie pąkowania do zwalczania szkodników można zastosować acetamipryd wraz z dodatkiem boru (150 g/ha). Ochronę fungicydową zamykamy zabiegiem na płatek w fazie BBCH 65. W przypadku wystąpienia szkodników łuszczynowych (chowacza podobnika i/lub pryszczarka kapustnika), konieczny będzie zabieg insektycydem w fazie BBCH 65–79 (pełnia kwitnienia–koniec rozwoju łuszczyn).
oprac. na podstawie wykładu prof. Schönbergera
mwal