NASZ TEST: Agregat uprawowy z Brodnicy
Wiosną ubiegłego roku sprawdziliśmy atuty agregatu uprawowego Sigma firmy POM Brodnica o szerokości roboczej 4,5 m. Oto jak maszyna poradziła sobie z uprawą pod zasiew kukurydzy na mozaikowatych glebach w woj. kujawsko-pomorskim.
Podczas naszego testu agregat współpracował z ciągnikiem o mocy 120 KM, co w zupełności wystarczyło do wydajnej pracy. Przygotowując stanowisko pod kukurydzę uprawialiśmy glebę na głębokość ok. 8 cm, a prędkość robocza wynosiła od 8 do 12 km/h.
Trzeba przyznać, że efekt pracy był bardzo dobry. Na glebach lekkich i średnich wystarczał jeden przejazd, aby pole było wyrównane i doprawione pod zasiew. Między sąsiednimi przejazdami powstaje mały garb ziemi, jednak nie ma on wpływu na efekt końcowy pracy agregatu i siew.
Zaczepianie maszyny
Zaczepianie maszyny jest wygodne. Punkty zaczepowe są II i III kategorii, dzięki czemu z agregatem mogą współpracować mniejsze, jak i większe ciągniki. Łącznik górny można połączyć za pomocą jednego z czterech otworów, w tym jednego podłużnego. Maszyna na czas transportu składana jest hydraulicznie. Potrzebna jest tylko jedna para gniazd hydraulicznych dwustronnego działania. Na ramie jest wygodne miejsce do odłożenia przewodów, za co należy się plus.
Na czas transportu dwie boczne składane sekcje trzeba zabezpieczyć sworzniami. Niestety, dostęp do nich jest niepraktyczny i niebezpieczny – trzeba wejść pod uniesione do góry boczne sekcje narzędzia i uważać na głowę. Producent mógłby to poprawić. Na pochwałę zasługuje natomiast miejsce do odłożenia sworzni zabezpieczających. W obecnie produkowanych maszynach producent dodatkowo zastosował zamek hydrauliczny na siłowniku do rozkładania sekcji.
Trzy sekcje
Agregat składa się z trzech niezależnych sekcji o tej samej szerokości. Sekcje zawieszone są wahliwie do belki rurowej ramy głównej, co zapewnia bardzo dobre poprzeczne kopiowanie terenu przez każdą z nich. Z przodu maszyny znajduje się wał płaskownikowy o średnicy 380 mm, przymocowany na stałe do ramy. Nawet na bardzo lekkiej glebie nie zapychał się, właściwie kopiował teren, a na stanowiskach gliniastych dobrze rozbijał twarde bryły.
Paweł Pszonka
Jan Beba
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.</p>
Najważniejsze tematy