Z artykułu dowiesz się
- Dlaczego ceny produktów mleczarskich zaczęły spadać?
- Jakie wyniki przyniosła pierwsza lipcowa aukcja GDT?
- Czy polskie mleczarnie i producentów mleka może dosięgnąć kryzys?
Z artykułu dowiesz się
Największy wpływ na tę sytuację ma tu bez wątpienia spadek cen masła. W Europie pojawiają się zapasy tłuszczu mlecznego. Potaniało również mleko w proszku, co było w głównej mierze efektem mniejszego popytu ze strony Chin. W pierwszym tygodniu lipca masło w blokach zbywane było przez polskie mleczarnie po 17,60 zł – to nadal o 38% więcej niż przed rokiem. W przypadku masła konfekcjonowanego było to 18,52 zł, czyli o 18% więcej w porównaniu do roku ubiegłego. Na znacznie wyższym poziomie niż w roku ubiegłym utrzymują się również ceny odtłuszczonego mleka w proszku. Na początku lipca jego cena wynosiła 11,39 zł. Była ona jednak o 2% niższa niż w poprzednim tygodniu. I na tym nie koniec, bowiem ceny tłuszczu i białka będą systematycznie spadać. A odbicie może nastąpić dopiero za około 4 miesiące a nawet później. Wprawdzie nadal wyższe w porównaniu do roku ubiegłego są ceny serów dojrzewających. Średnia cena sera edamskiego wynosiła 14,53 zł, natomiast goudy 14,64 zł. Jest to odpowiednio o 11 i 15,5% więcej w porównaniu do początku lipca 2021 roku. Jednak sery też pójdą w dół.
Pierwsza lipcowa aukcja nowozelandzkiej giełdy mleczarskiej GDT nie przyniosła dobrych wiadomości. Jest to już trzecia z kolei sesja, która przyniosła ujemne wyniki. Nie oferowano na niej serwatki w proszku. Za wyjątkiem laktozy, której cena pozostała na poziomie sprzed dwóch tygodni, spadły ceny wszystkich oferowanych produktów mleczarskich. W największym stopniu, bo aż o 9,8% zmniejszyły się ceny maślanki w proszku. Ale dla polskiego mleczarstwa najgorszy jest siedmioprocentowy spadek ceny odtłuszczonego mleka w proszku. Ser cheddar był tańszy o 9,2%. O 3,2% zmniejszyły się ceny masła. I to jest także fatalna wiadomość dla naszej branży. W połowie lipca wystąpiły znaczące spadki cen w regionie Oceanii. Porównując z początkiem miesiąca, ceny serów w tym regionie były niższe o 4,4%, masła o 1,7%, natomiast odtłuszczonego mleka w proszku o 3,2%.
Produkty mleczarskie tanieją również w Stanach Zjednoczonych. W drugim tygodniu lipca nastąpił spadek cen masła (o 3,4%) oraz sproszkowanej serwatki (o 4,9%). Stany Zjednoczone są jednak chlubnym wyjątkiem jeśli chodzi o ceny serów dojrzewających. Ostatnie notowania amerykańskich giełd rolnych (9 lipca) wskazują na jedenastoprocentowy wzrost cen tego produktu. Z kolei na rynku europejskim widoczny jest zastój. Średnie unijne ceny mleka w proszku w połowie lipca były na identycznym poziomie jak na początku miesiąca. W tym okresie masło staniało o 0,5%, a cena serwatki w proszku zmniejszyła się o 0,9%.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku producentów mleka. Coraz częściej pojawiającym się wśród nich tematem jest rezygnacja z hodowli bydła mlecznego. Zjawisko to jest już od dłuższego czasu widoczne w państwach Europy Zachodniej. Opublikowany na początku lipca raport Europejskiej Rady Mleczarskiej wskazuje, że najniższe dochody z produkcji mleka występują w państwach, gdzie jest ona najbardziej rozwinięta. Jest to sytuacja paradoksalna. Za przykład posłużyć mogą tu Dania i Holandia. Państwa, w których większość producentów mleka stanowią nowoczesne, wyspecjalizowane farmy. Niestety, w ostatecznym rozrachunku pozostają one bez grosza. Ciekawy jest również przypadek Irlandii. Kraj ten charakteryzowały zawsze niskie koszty produkcji mleka. Jednocześnie tamtejsi dostawcy otrzymywali relatywnie wysokie ceny za wyprodukowane mleko. W roku 2020 wynosiła ona średnio 34,21 eurocentów za litr. Wzrost kosztów oraz brak znaczących zmian cen mleka surowego sprawiły, że irlandzkie gospodarstwa znalazły się w sytuacji identycznej jak wymienione holenderskie, czy duńskie. Raport EMB ujawnił również drastyczne przypadki jak Litwa. Do tej pory znana z niskich cen zarówno produkcji, jak i skupu mleka. Zwiększenie nakładów sprawiło, że wyprodukowanie litra mleka jest tam dwukrotnie droższe niż przychód osiągany z jego sprzedaży.
W długoterminowej perspektywie ewentualny wzrost cen produktów mleczarskich uzależniany jest od zmniejszonej podaży, co faktycznie następuje w wielu państwach. Bowiem przetwórców, jak i producentów mleka systematycznie ubywa. Niewiele jednak mówi się o rentowności samej produkcji. Można pokusić się o stwierdzenie, że zakłady mleczarskie stały się przedsiębiorstwami nonprofit. Nie zmieniła tego jakakolwiek występująca na rynku hossa, a przetwórców czekają kolejne znaczące nakłady. Miło brzmiące dla ucha hasła jak: polityka od pola do stołu, czy strategia bioróżnorodności wiążą się niestety ze zwiększonymi kosztami funkcjonowania. Z kolei korzyści z ich wprowadzenia są jak na razie wysoce wątpliwe.
Artur Puławski
Zdjęcie: Unsplash
Artur Puławski
Analityk rynku mleczarskiego, współpracuje z redakcjami Tygodnika Poradnika Rolniczego, czasopisma "Elita Dobry Hodowca" oraz portalem mleko24.pl
Analityk rynku mleczarskiego, współpracuje z redakcjami Tygodnika Poradnika Rolniczego, czasopisma "Elita Dobry Hodowca" oraz portalem mleko24.pl
Najważniejsze tematy