Raport profi: Weidemann 9580T
Nową ładowarkę Weidemann oceniliśmy podczas pracy przy załadunku obornika, a także w trakcie rekultywacji łąk. Na trudnym gruncie mogła się wykazać swoimi możliwościami. Zobacz, jak ponad 150 KM w połączeniu z nową przekładnią spisuje się podczas pracy.
Demonstracyjny egzemplarz wyposażony był w 4-cylindrowy silnik Deutz o pojemności 4038 cm³.Generowana przez niego moc to 156 KM,pozwoliło nam to bez problemu wbijać się w duże hałdy ziemi. Ułatwieniem dla sprzętu było wcześniejsze głęboszowanie oraz rozdrobnienie wierzchniej warstwy łąki glebogryzarką,mimo to wielokrotnie mieliśmy styczność z nieruszoną warstwą podglebia.Po otwarciu maski mamy wygodny dostęp do chłodnic, jednak ich rozmiar powoduje,że w celu wyczyszczenia filtra powietrza trzeba udać się na prawą stronę ładowarki. Dostęp do niego jest utrudniony, ponieważ trzeba skorzystać z drabinki i wejść na błotnik.Z tyłu maszyny po lewej stronie znajdziemy praktyczny schowek. Niestety żeby z niego skorzystać, musimy otworzyć maskę.
Wysokość podnoszenia wynosi 5,5 m
Przy ładowaniu obornika do skrzyni o wysokim progu załadowczym pozwoliło to na swobodną pracę. Jedynym ograniczeniem była wtedy pojemność łyżki, wynosiła ona bowiem1500 l. Praca przy równaniu łąki była również dobrym sprawdzianem dla hydrauliki ładowarki, wydatek oleju hydrauliki roboczej wynosił w ocenianym modelu 180l/min. To, podobnie jak mocniejszy silnik,również jest dostępne w opcji. W standardowych wersjach wartość ta wynosi 150 l/min.Osprzęt ryglowany jest hydraulicznie, co prawda jedynym narzędziem, jakim pracowaliśmy była łyżka, ale warto wspomnieć o dostępnych złączach hydraulicznych przy ramce mocowania osprzętu. Oceniany przez nas model miał dwie pary wyjść hydraulicznych.W każdej z nich możemy regulować przepływ oleju za pomocą panelu w kabinie ładowarki. Do sterowania bardziej złożonymi narzędziami producent zaopatrzył ramkę również w złącze elektryczne.
Przegub centralny i oś wahliwa z tyłu
Za zwrotność i stabilność maszyny w pracy odpowiada przegub centralny i oś wahliwa z tyłu. Jak podaje producent,kąt skręcenia wynosi 40°, dzięki temu zmierzony przez nas zewnętrzny promień skrętu wyniósł niecałe 5 m. Ładowarka potrafiła utrzymywać stabilność nawet podczas podgarniania sporych hałd ziemi przy wykorzystaniu teleskopu.
Układ centralnego smarowania
Przy tak złożonej maszynie to duży plus. Ponadto układ ten miał sterownik, dzięki niemu możemy kontrolować odstępy czasowe, w których następuje smarowanie oraz długość ich trwania. Pozwala to na ograniczenie ilości smaru wydostającego się na zewnątrz połączeń,co daje oszczędności w utrzymaniu maszyny. Dostęp do zasobnika, jak i sterownika jest wygodny. Mamy do dyspozycji dwa przyłącza do uzupełnienia smaru. Dzięki pionowemu mieszadłu towot nie osadza się na ściankach zbiornika. Naszym zdaniem trzeba poświęcić trochę czasu, aby ustawić optymalną dawkę smaru.
Więcej szczegółów, które odnotowaliśmy podczas pracy ładowarką Weidemann oraz jej ceny znajdą Państwo w magazynie Profi 2/2020.
opr. łs
Najważniejsze tematy