A gdyby tak rzucić wszystko, wyjechać w Sudety i hodować owce?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

A gdyby tak rzucić wszystko, wyjechać w Sudety i hodować owce?

21.07.2022autor: Anna Kurek

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać... nie, nie w Bieszczady, a w Sudety i hodować owce? Paweł Kołodziejczyk z żoną Małgorzatą znaleźli taki sposób na życie i całkiem sobie to chwalą.

Nie mają tradycji ani korzeni rolniczych, ale mają pasję. Pochodzący z Wrocławia Paweł jest leśnikiem i pracuje w Nadleśnictwie Miękinia. Gosia urodziła się i wychowała w Krakowie, jest germanistką, uczy w szkole. Poza aktywnością zawodową od ponad 20 lat zajmują się uprawą bożonarodzeniowych choinek. Na ich przepięknie położonej u podnóży góry Ślęży 3,5-ha plantacji w Sulistrowiczkach (pow. wrocławski) rosną jodły kaukaskie i świerki srebrne. Drzewka sprzedają sezonowo w kilku punktach na Dolnym Śląsku, a historia z owcami jest z nimi ściśle związana.

Owce przez choinki

Hodowlą owiec zainteresowaliśmy się 4–5 lat temu przez zupełny przypadek. Drzewka na sprzedaż rosną ok. 10 lat. Żeby były kształtne i okazałe od samego dołu, trzeba je przez cały czas pielęgnować, nawozić i stale kontrolować rosnące pomiędzy nimi trawy i chwasty – mówi Paweł.

Jeszcze kilka lat temu robiły to zatrudniane dorywczo przez Kołodziejczyków panie z sąsiedztwa. Jednak stawka godzinowa za koszenie i hakanie międzyrzędzi urosła z 7 do 15 zł/godz. Małżeństwo zastanawiało się, co zrobić, szczególnie że po 2 miesiącach od wykoszenia trawa i chwasty miały nawet po kilkadziesiąt centymetrów wysokości.

– Ktoś nam powiedział, że są takie owce, które wypasa się między rzędami choinek i że one nie obgryzają drzewek. Od tego momentu moim przewodnikiem był Internet, jednak 4 lata temu bardzo niewiele było informacji o tych zwierzętach – wspomina Paweł. Ale w końcu je znalazł. Brytyjska rasa shropshire!

Łut szczęścia

Niełatwo było je zdobyć. Najszybciej dostępne były w Niemczech. Gosia, doskonale władająca językiem niemieckim, nawiązała kontakt z hodowcami zza Odry. Jednak ceny zwierząt okazały się bardzo wysokie.

– Dokładnie 4 lata temu kupiliśmy pierwsze 4 owce. Za 3 jarki – jednoroczne samice – zapłaciłem po 300 euro/szt., a za tryka 450 euro – wylicza hodowca. – Zwierzęta pochodziły z hodowli z tradycjami, były czystorasowe, co było udokumentowane rodowodami. Szybko okazało się, że 3,5 ha plantacji to dla 4 owiec zdecydowanie za duży areał. Nie były w stanie zapanować nad intensywnie rosnącymi trawami i chwastami, za to pożywienia miały pod dostatkiem. Ten dobrostan odpłacił z nawiązką. Następnej wiosny każda samica urodziła po 2 młode i tak stado liczyło już 10 szt. Nieoczekiwanie w Internecie pojawiło się ogłoszenie. Ktoś spod Rzeszowa chciał sprzedać całe stado owiec tej rasy.

Sprawdziłem te zwierzęta i okazało się, że pochodzą również z dobrej niemieckiej hodowli zarodowej, mają rodowody. Kupiłem je za śmiesznie niską cenę, bo po 300 zł/szt. W skład tego stada wchodziło 9 samic, 1 baran i 5 jagniąt – i tak mieliśmy już na plantacji 25 owiec. Ta liczba okazała się jednak za duża na 3,5 ha ziemi. Do jesieni owce wyjadły całą trawę, a małżeństwo nie miało odpowiednio zabezpieczonej bazy paszowej dla nich. Postanowili sprzedać część stada, by dokupić jak najmniej paszy.

– Wstawiłem ogłoszenie do Internetu, opisałem szczegółowo, do czego służą te owce, ale temat był i nadal jest w Polsce nieznany, więc nie udało się pozbyć tą drogą ani jednego zwierzęcia – przyznaje Paweł. I tak zrodził się pomysł, by część młodzieży przeznaczyć na rzeź, bo jest to rasa wybitnie mięsna. Okazało się, że niedaleko mieszka pan Józef – rzeźnik z uprawnieniami. To był strzał w dziesiątkę!

Szybko pocztą pantoflową rozeszła się informacja, że w Sulistrowiczkach jest gospodarstwo, z którego można kupić jagnięcinę. Rozdzwoniły się telefony. Dzwonili znajomi i nieznajomi, pytając o mięso. Jagnięta rozeszły się błyskawicznie.

r e k l a m a
Więcej o tym gospodarstwie i produkcji jagnięciny i serów owczych piszemy w sierpniowym wydaniu "top agrar Polska". Zapraszamy do lektury

autor Anna Kurek

Anna Kurek

<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Najpiękniejsze króliki z całego kraju w Szepietowie

Podczas XXVIII Regionalnej Wystawy Zwierząt w Szepietowie odbyła się dziewiąta ogólnopolska wystawa królików rasowych. Trzydzieścioro dziewięcioro hodowców zaprezentowało 362 króliki w 40 rasach i odmianach barwnych. Wystawcy przybyli między innymi z województw: śląskiego, łódzkiego, lubelskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.

czytaj więcej
Aktualności

Spotkanie hodowców owiec w Opolu – jaka dochodowość hodowli?

  Hodowcy owiec mają coraz więcej problemów, rosnące koszty produkcji powodują, że opłacalność hodowli cały czas spada. Jakie dodatkowe trudności spotykają na tej wyboistej drodze?

czytaj więcej

Targi Ferma w Bydgoszczy już w lutym. Jakie atrakcje dla hodowców przygotowano?

Międzynarodowe Targi FERMA, czyli spotkanie dla profesjonalistów chowu i hodowli bydła, świń i drobiu, odbędą się w bydgoskiej Hali BCTW. Organizatorzy, którzy spodziewają się udziału blisko 150 wystawców z kraju i zagranicy, zapraszają w dniach 24-26 lutego 2023.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)