<div>W grupie najbardziej świadomych i poszukujących kraju pochodzenia produktów są konsumenci po 45. roku życia – stanowią 60 proc. całości. Jednocześnie połowa badanych przyznaje, że <strong>polskie produkty są bardziej bezpieczne niż te, pochodzące z importu.</strong></div>
<div></div>
<div>Jednocześnie badanie pokazało, że w dobie pandemii koronawirusa Polacy są jeszcze bardziej <strong>skłonni do kupowania polskich produktów</strong>. Częściej takie zachowanie deklarują kobiety – 57 proc. niż mężczyźni – 45 proc.</div>
<div></div>
<div>Większość respondentów (60 proc.) zadeklarowała również, że w dobie koronawirusa chce wspomóc polskie firmy. Blisko 90 proc. z nich zadeklarowało, że zrobi to <strong>kupując polskie produkty.</strong><br /><br />Źródło: <a href="https://www.wiadomoscihandlowe.p" target="_blank" rel="noopener">wiadmoscihandlowe.pl</a></div>

authoress

Kamila Szałaj

Sad Nowoczesny

patriotyzm konsumencki

polskie produkty

zakupy

Ponad połowa Polaków zwraca uwagę na kraj pochodzenia produktu

Utrzymanie płynności finansowej gospodarstw to najważniejsze zadanie w pomocy rządowej w czasach koronawirusa – podkreśla Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. <br /><br />Dla całego sektora rolno-spożywczego, a dla rolników w szczególności najważniejsze jest utrzymanie płynności finansowej, podkreśla Wiktor Szmulewicz w naszej rozmowie. Równie ważne jest to, by także konsumenci mieli pieniądze i byli w stanie kupić żywność, także tą wysoko przetworzoną, nieco droższą. Już z tego powodu cierpi rynek wołowiny, który stał się pierwszą ofiarą kryzysu związanego z koronawirusem u odbiorców wołowiny na europejskich rynkach.

Nasze akcje

Wiktor Szmulewicz: rolnikom trzeba pomóc utrzymać płynność finansową!

<div>- To będzie polskie, nie tylko ministerialne czy rządowe, stanowisko wobec strategii „Od pola do stołu” i „Na rzecz bioróżnorodności”, które są częścią Zielonego Ładu. Właśnie poprosiłem kolegów z Porozumienia Rolniczego, żeby bez względu na epidemię koronawirusa  już rozpoczęli intensywne spotkania zespołów i sformułowali potrzebne wnioski – powiedział nam minister rolnictwa.</div>
<div></div>
<div><br />Dodał, że <strong>w Polsce trzy dni temu zakończyły się konsultacje społeczne</strong> dotyczące strategii „Od pola do stołu”.</div>
<div></div>
<div><br />- Jeszcze nie mamy podsumowanych głównych wniosków, ale myślę że będą się one koncentrowały wokół tych tych ryzyk, na które rolnicy już wcześniej zwracali uwagę – powiedział minister.</div>
<div></div>
<div><br />Cały artykuł dostępny na <strong><a href="https://www.topagrar.pl/articles/prow-2014-2020/ardanowski-bedzie-mocne-stanowisko-polski-wobec-strategii-od-pola-do-stolu/" target="_blank" rel="noopener">www.topagrar.pl</a></strong></div>

Jan Krzysztof Ardanowski

ograniczenie stosowania nawozów

ograniczenie stosowania środków ochrony roślin

strategia od pola do stołu

Minister Ardanowski: będzie mocne stanowisko Polski wobec strategii "Od pola do stołu"

<h4>Specjalnie dla top agrar Polska Janusz Wojciechowski, komisarz UE ds. rolnictwa zdradza plany ws. przyszłego budżetu WPR.</h4>

Prawo

Wojciechowski dla top agrar Polska: Polscy rolnicy dostaną 3 mld euro więcej

<div><strong>Z jednej strony epidemia koronawirusa, z drugiej strony susza, przymrozki i  brak rąk do pracy. Sadownicy nie mają łatwo. To już kolejny sezon, w którym matka natura pokazuje swoje oblicze i sieje spustoszenie w sadach. </strong></div>
<div><br />Wszystkie te czynniki mogą doprowadzić do obniżenia plonów, a tym samym do relatywnych podwyżek cen warzyw i owoców na sklepowych półkach. Czy można temu zapobiec? Związek Sadowników RP uważa, że pomogłoby <strong>wprowadzenie systemu powszechnych ubezpieczeń.</strong> Powszechnych, czyli obowiązkowych, które zabezpieczałyby <b>dochody gospodarstw rolnych w warunkach wystąpienia szkód wywołanych różnymi zjawiskami atmosferycznymi.</b><br /><br /><b></b></div>
<div><b></b></div>
<h2><b>Fundusz Klęskowy pomoże?</b></h2>
<div></div>
<div>Dlatego już kilka lat temu Związek Sadowników RP zaproponował <strong>projekt ustawy o ubezpieczeniach rolnych obejmujący rośliny sadownicze. Zakładał on powołanie</strong></div>
<div><strong>Funduszu Klęskowego</strong>, z którego  wypłacana byłaby pomoc finansowa dla producentów, którzy ponieśli straty w uprawach rolnych w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych. <br /><br /><div data-article-box=""></div>Organem nadrzędnym nad Funduszem Klęskowym byłby Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W celu kontroli społecznej w zarządzie Funduszu zasiadaliby przedstawiciele organizacji i związków branżowych. Do kompetencji organu wykonawczego należałoby naliczanie wysokości składek na podstawie wniosków o dopłaty obszarowe.</div>
<div><br />Podstawowym i nadrzędnym aspektem Funduszu byłaby jego <strong>powszechność</strong>, bo dotyczyłaby wszystkich, którzy pobierają dopłaty bezpośrednie. </div>
<div><br />- Obowiązkowość i powszechność oznacza zdecydowanie niższe składki niż obecnie, bo dziś ubezpiecza się głównie te działki, na których jest bardzo duże ryzyko strat, co wpływa na wysokość składki. Każdy byłby zobligowany do złożenia deklaracji uczestnictwa w Funduszu, w przeciwnym razie nie otrzyma dopłat. Naszym założeniem było<strong> wypracowanie systemu, który przynajmniej w jakiejś części pokrywałby poniesione przez rolników straty</strong> – wyjaśnia Związek Sadowników RP.<br /><br /><div data-article-box=""></div></div>
<div data-article-box=""></div><h2>Ardanowski: trzeba przywrócić obowiązkowe ubezpieczenia</h2>
<div><br />Związkowcy przytaczają także <strong>słowa ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego,</strong> które wypowiedział w ostatnim odcinku programu TYDZIEŃ. Mają nadzieję, że minister, w dobie obecnego kryzysu wyciągnie propozycję utworzenia Funduszu z szuflady, skrupulatnie ją przeanalizuje i uzna jej założenia za słuszne i skuteczne.</div>
<div><br /><em>-Susza to jest problem, który występuję w całej Europie, a przypomnę że Polska jest jedynym krajem, który pomaga rolnikom z powodu suszy. Nikt więcej w Europie nie pomaga odsyłając do systemu ubezpieczeń majątkowych w rolnictwie. Pracujemy nad ubezpieczeniami. Tylko przypomnę, dopóki one nie będą powszechne i obowiązkowe dla wszystkich, obowiązkowe podkreślam, to nigdy nie będzie zainteresowania ubezpieczeniami szczególnie, że od wielu lat jest myślenie takie: jak się nieszczęście pojawi, to zaprotestujemy, pojeździmy traktorami gdzieś po rondzie i każdy kolejny rząd wypłaci pomoc suszową czy tam inną klęskową. Pracujemy nad tym. To związki i organizacje rolnicze wnioskowały w latach 90-tych o zrezygnowanie całkowite z obowiązkowych ubezpieczeń uważając, że jest to ingerencja w gospodarstwo. Trzeba nad tym pracować i oczekuje od rolników i ich organizacji determinacji w przywróceniu obowiązkowych ubezpieczeń</em> – powiedział Ardanowski na antenie TVP1.<br /><br />oprac. ksz na podst. ZSRP</div>

Fundusz klęskowy

jabłka

sady

ubezpieczenia

Związek Sadowników RP

Sadownicy apelują o utworzenie funduszu klęskowego

Wiosenne przymrozki uszkodziły przede wszystkim rzepak, skutkiem są popękane pędy oraz przemarznięte pąki i kwiaty. Uprawy wymagają szacowania i likwidacji szkód. Likwidacja na polu odbywa się przy szczególnych rygorach wynikających z koronawirusa informuje Michael Loesche, dyrektor oddziału VH Polska. Ma też pomysł, jak rozwiązać problem ubezpieczenia suszy. <br /><br />Koronawirus i pogoda to największe zmartwienie rolników, ale też firm ubezpieczeniowych. O likwidacji szkód w czasach koronawirusa rozmawiamy z <strong>Michaelem Loesche, dyrektorem oddziału VH Polska.</strong>

Uprawa

Michael Loesche: Likwidacja szkód nie jest zagrożona – mimo koronawirusa

Michael Loesche

odszkodowania

polisa

susza

uprawy

<h2>Rolnicy porażeni cenami prądu</h2>
<p>Rolnictwo stoi na krawędzi kryzysu, jakiego nie widzieliśmy od lat. <strong>Rosnące w rekordowym tempie ceny prądu i gazu mogą doprowadzić do upadku wielu gospodarstw, które już dziś otrzymują horrendalnie wysokie rachunki za energię</strong>. Rolnicy alarmują, że <strong>nie podołają takim kosztom i będą musieli ograniczyć produkcję. </strong>Sadownicy już zapowiadają, że jabłka oddadzą na przemysł, bo boją się uruchamiać komory. A to dopiero początek tych podwyżek – do końca roku cenniki dostawców energii mogą się zmienić kilkukrotnie. <br /><br /><strong>Branża rolna apeluje więc o natychmiastową interwencję rządu i uruchomienie tarczy antyinflacyjnej dla gospodarstw rolnych i  przedsiębiorstw z sektora rolno-spożywczego. </strong></p>
<h2>Dostawca mleka do OSM Garwolin: za prąd płacę 3000 zł więcej  </h2>
<p>- Jestem vatowcem na taryfie C11. Doję 20 krów i dziś nie jestem w stanie opłacić rachunków za prąd. Jeszcze w styczniu za 1 kWh płaciłam 57 groszy, teraz 1,48 zł, a od 1 września będzie to 2,20 zł. Przecież to są chore stawki, na które mnie nie stać. Na początku roku rachunek za prąd opiewał na 1700 zł, a teraz płacę 4700 zł! To prawie trzy razy tyle<strong> – żali się pani Bogna z powiatu otwockiego, dostawca mleka do OSM Garwolin.</strong></p>
<p>Rolniczka jest przerażona skalą podwyżek. Mówi, że jakby nie liczyć, <strong>z 20 krów nie opłaci tak wysokich rachunków.  </strong></p>
<p>- Muszę schłodzić 1000 l mleka. Przy tych cenach prądu to mi się w ogóle nie opłaca. Bo przecież mleko zdrożało o 38 gr od grudnia, czyli raptem o 19 proc. A prąd poszedł w górę o 285 proc.! – mówi pani Jagna. </p>
<p>Rolniczka żali się, że <strong>w przeciwieństwie do rolników, którzy prowadzą produkcję rolna w oparciu o taryfę domową G11, ona nie będzie mieć żadnej rządowej ochrony.</strong></p>
<p>- Rolnicy, którzy są w domowej taryfie G11 będą chronieni przez tarczę antyinflacyjną. A my na prądzie przemysłowym C11 już nie. To mocno niesprawiedliwe. Jeżeli państwo nie wprowadzi natychmiastowej gwarancji ceny prądu dla przedsiębiorców, to leżymy – wyjaśnia rolniczka. I dodaje, że przez wysokie ceny prądu zamykają się w jej okolicy sklepy, do których dostarczała świeże mleko.</p>
<p>Pani Bogna na własną rękę próbuje szukać oszczędności, instaluje więc fotowoltaikę. No ale w tej kwestii też napotkała na problemy, bo musi czekać na podłączenie przez PGE.</p>
<p>- W obliczu tak wielkiego kryzysu, sieci energetyczne powinny zostać przystosowane do natychmiastowego podłączenia instalacji fotowoltaicznej – mówi rolniczka.</p>
<div data-article-box=""></div><h2>Jeśli rolnicy przestaną produkować żywność, co konsumenci włożą do garnka?</h2>
<p>Sytuacja jest bardzo poważna, bo w takiej sytuacji jak pani Bogna jest wielu rolników. Jeśli przestaną produkować żywność, co konsumenci włożą do garnka? Obawy o bezpieczeństwo żywnościowe powinny jak najszybciej zmobilizować rząd do wprowadzenia rozwiązań, które obniżyłyby ceny prądu.</p>
<div data-article-box=""></div><h2>OSM Koło: brak prądu ograniczy skup mleka</h2>
<p>W ocenie <strong>Czesława Cieślaka, prezesa Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole </strong>także <a href="https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/polskie-mleko/osm-koo-zagrozone-radykalnym-ograniczeniem-dostaw-energii-elektrycznej-i-gazu/" target="_blank" rel="noopener">przemysł mleczarski powinien być uprzywilejowany w dostawie energii elektrycznej – podobnie jak piekarnictwo czy też ciepłownictwo. </a></p>
<p>- Nie wyprodukowanie nawozów, nie wyprodukowanie stali, niewyprodukowanie innych produktów technicznych może być odłożone w czasie w odróżnieniu od przetwórstwa mleka. Radykalny spadek ilości potrzebnej nam energii elektrycznej i gazu sprawi, że będziemy musieli ograniczyć produkcję. Zaś konsekwencją tego stanu rzeczy będzie ograniczenie skupu mleka, a nawet jego zaprzestanie. A nieodebrane od rolnika staje się odpadem zatruwającym środowisko, bo rolnicy nie będą mieli co z nim zrobić – mówi prezes Cieślak.</p>
<div data-article-box=""></div><h2>Prąd zdrożał trzykrotnie. Sadownicy będą sypać na przemysł zamiast uruchamiać komory</h2>
<p>Ogromny problem z wysokimi cenami prądu dotyka także branżę sadowniczą. Producenci owoców, np. jabłek muszą jesienią uruchomić komory przechowalnicze, które pobierają bardzo dużo energii.</p>
<p>- Miałem prąd za 48 gr za kWh, a teraz podpisałem umowę na 1,62 zł! Na jesieni 2021 roku cztery komory załadowane do pełna zużyły prądu za 8 tysięcy, a w tym będzie to 30 tysięcy. Skąd ja mam na to barć, jak jabłko kosztuje tyle samo co rok temu? -<strong> pyta rozżalony sadownik, właściciel 20-ha sadu k. Grójca.</strong>  I dodaje, że <strong>wielu jego kolegów zamierza oddać jabłka na przemysł, by nie uruchamiać przechowalni. </strong>Sam rozważa sprzedaż części jabłek już teraz, by zmniejszyć ilość owoców w chłodni. </p>
<p>Inny sadownik, z którym rozmawialiśmy ma komory na 560 ton. Zainwestował w tym roku w fotowoltaikę. I choć wydatek był spory, ma nadzieję że przy obecnych cenach prądu zwróci mu się to w trzy lata.</p>
<p>- Ceny prądu są przerażające. Słyszy się, że po nowym roku 1 kWh będzie kosztować nawet 3 zł. Przy takich podwyżkach, jak obecnie musiałbym płacić 60 tys. zł za prąd, a od stycznia jeszcze więcej. Założyłem więc fotowoltaikę. Ale to też pochłonęło kupę pieniędzy, bo aż 140 tys. zł. A tymczasem stoję na Broniszach od wczoraj i sprzedałem raptem 4 skrzynki jabłek. Ręce opadają, aż się odechciewa tego wszystkiego -<strong> mówi nam sadownik spod Warki.</strong></p>
<div data-article-box=""></div><h2>Zakłady mięsne: mniejsze firmy upadną przez drożejącą energię</h2>
<p>Pod murem postawiona jest także branża mięsna: ubojnie i zakłady mięsne. Jak wylicza Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego koszty prowadzenia działalności będą większe nawet o 100 milionów złotych rocznie przez drożejącą energię. W niektórych przypadkach ceny poszybowały tak wysoko, że grozi to zamknięciem mniejszych rodzinnych firm.</p>
<p>– W naszym przypadku rachunki za gaz wzrosły z 78 000 tysięcy do 378 000 złotych – <strong>mówi Krzysztof Borkowski Prezes Zarządu Zakładu Mięsnego Mościbrody</strong> – Chciałbym dodać, że nie chodzi nam tylko o rosnące koszty energii, ponieważ one dotykają każdego przedsiębiorcę. W tak trudnym momencie wzrosły również koszty kontroli weterynaryjnych, sieci handlowe nie pozwalają podnosić cen, a nasi hodowcy mierzą się z rosnącymi kosztami pasz, co powoduje, że rolnicy zastanawiają się czy kontynuować produkcję, a przecież to ona jest podstawą naszej działalności.</p>
<div data-article-box=""></div><h2>Producenci drobiu: cena prądu wzrosła sześciokrotnie!</h2>
<p>Swoje faktury grozy mają także producenci i przetwórcy drobiu.</p>
<p>- W porównaniu z rokiem 2021, kiedy za megawatogodzinę gazu płaciliśmy 76 złotych, dziś koszt ten wynosi 1100 złotych. Podobnie sytuacja wygląda z <strong>kosztami energii elektrycznej, gdzie cena w roku 2021 wynosiła 280 złotych, a obecnie 1700 oraz węgla,</strong> który nie tylko jest droższy, ale również staje się towarem deficytowym. Do ogrzewania kurników dotychczas zamawialiśmy 10 ciężarówek tygodniowo. Obecnie dostawy to 2 ciężarówki na tydzień. Jeśli taka sytuacja utrzyma się dłużej, nie będziemy w stanie ogrzać kurników, zwierzęta zamarzną. Korzystamy zamiennie z gazu propan-butan, ale tu również jest problem, ponieważ w Polsce nie ma obecnie wystarczającej liczby cystern, które mogłyby dowozić jego wymaganą ilość. Chcieliśmy kupić własne, ale to również nie jest możliwe. Dodatkowo dostawcy już uprzedzają nas, że nie będą w stanie gwarantować dostaw na dotychczasowym poziomie. Jeśli chodzi o stronę kosztową, to na przestrzeni roku, za wszystkie nośniki energii jesteśmy zmuszeni płacić około 100 milionów więcej niż w latach poprzednich - mówi <strong>Jarosław Krzyżanowski Prezes Zarządu KPS Partners sp. z o.o.</strong></p>
<div data-article-box=""></div><h2>Branża mięsna chce powrócenia wakacji kredytowych</h2>
<p>Producenci mięsa zaznaczają, że potrzebują długofalowej, strategicznej wizji i podejścia nie tylko do branży mięsnej, ale całego rolnictwa. Oceniają, że masowa pomoc państwa w obniżce lub zamrożeniu kosztów nośników energii jest niemożliwa, ze względu na jej koszty. Jednak dotychczasowe działania mogą być lepiej koordynowane i odpowiadać na rzeczywiste problemy w różnych sektorach gospodarki.</p>
<p>– Rozmowy z innymi przedsiębiorcami pokazują, że część kredytów w naszej branży jest obsługiwana przez banki kontrolowane przez państwo – mówi Jarosław Krzyżanowski – Według mnie dobrym rozwiązaniem byłoby <strong>powrócenie do wakacji kredytowych, jakie stosowane były podczas pandemii COVID 19. Dzięki nim udało nam się przejść przez ten kryzys w miarę suchą stopą</strong>. Ograniczenie spłat kredytów inwestycyjnych nie będzie decydować o naszych zyskach, ale pozwoli nam przetrwać ten trudny okres.<br /><br />opr. na podstawie Kamila Szałaj tygodnik-rolniczy.pl<br />fot. arch.pixabay.com</p>

a rolnictwo

ceny pradu

ceny prądu

czy przechowywanie jabłek się opłaca

koszt trzymanie jabłek w komorach

prąd w rolncitwie

utzrymanie jabłek w komorach

wsparcie dla branży rolno-spożywczej

wzrost cen prądu

Prąd zdrożał trzykrotnie. Sadownicy będą sypać na przemysł zamiast uruchamiać komory

Ponad połowa Polaków zwraca uwagę na kraj pochodzenia produktu

Z badania przeprowadzonego przez agencję ARC Rynek i Opnie na zlecenie firmy PPL Koral wynika, że Polacy coraz częściej sprawdzają na etykiecie, skąd pochodzi dany produkt i deklarują, że chcą sięgać po rodzime warianty.