Ile jabłek deserowych wyprodukujemy w Polsce w sezonie 2022?
Choć na szacowanie wielkości tegorocznych zbiorów jest jeszcze za wcześnie, warto zwrócić uwagę na czynniki, które mają wpływ na wielkość plonowania. Ile jabłek wyprodukujemy w Polsce w tym sezonie?
Ile jabłek deserowych wyprodukujemy w Polsce w sezonie 2022? To pytanie bardzo często pojawia się wśród sadowników i w mediach branżowych. Póki co ciężko jest określić wielkość produkcji owoców zaraz po kwitnieniu. Zależy ona od wielu czynników.
Pierwszym ważnym aspektem jest wykonanie cięcia drzew
Cięcie zimowe i odpowiednie doświetlenie koron drzew. A w tym sezonie można zauważyć wiele kwater w sadach jabłoniowych, które nie zostały w ogóle przecięte z powodu braku ludzi do pracy zza naszej wschodniej granicy i z powodu braku opłacalności produkcji, zwłaszcza w starszych nasadzeniach. Można też zaobserwować sady, które z tego samego powodu zostały przecięte tylko mechanicznie, a nie została już wykonana korekta ręczna. Takie cięcie może wpływać na drobnienie i gorsze wybarwianie jabłek, co przełoży się na mniejszą ilość owoców najwyższej jakości, kierowanych na rynek deserowy.
Jak nawozić przy tych cenach?
Kolejnym czynnikiem wpływającym na wielkość plonowania jest nawożenie – zarówno posypowe, jak i dolistne. A w tym roku z racji wysokich cen wiele gospodarstw nie zastosowało pierwszych dawek nawozów posypowych i nie zamierza stosować ich również później. Z racji rosnących kosztów produkcji gospodarstwa ograniczają także nawożenie pozakorzeniowe, co również przełoży się na jakość końcową owoców. Brak odpowiedniego odżywienia roślin w składniki mineralne będzie wpływał na wielkość owoców, a co za tym idzie – wielkość plonów.
Ryzyko suszy – ryzyko nie wyrośniętych owoców
Następnym z czynników, który będzie warunkował wielkość produkcji, jest ilość opadów atmosferycznych. W tym roku póki co mamy do czynienia z suszą. Po bezśnieżnej zimie i wiośnie z małą ilością opadów deszczu w wielu kwaterach była konieczność uruchomienia nawodnienia jeszcze przed okresem kwitnienia. Jeśli taka pogoda się utrzyma, a opady nie nadejdą, będziemy mieli problem z uzyskaniem owoców wyrośniętych.
Przymrozki
Czynnikiem, który będzie ograniczał plony, jest również przymrozek. Początkowo wydawało się, że zjawisko to w tym roku ominie nasz kraj, jednak tak się nie stało. Wystąpiły dwie noce z przymrozkami: z 17 na 18 maja i z 18 na 19 maja. Ta pierwsza najbardziej dała się we znaki sadownikom z rejonu północnej Polski, gdzie temperatura miejscami spadła do –3˚C. Taki przymrozek w tym czasie wyrządził duże straty. Zaraz po kwitnieniu zawiązki są najbardziej wrażliwe na spadki temperatury i najbardziej odczuwają ich skutki i tak też stało się tym razem. Na niektórych kwaterach obserwujemy liczne straty, zwłaszcza na zawiązkach z dolnych partii drzew. Sytuacja różni się w zależności od odmiany. Odmiany drobnoowocowe, jak Gala czy Golden Delicious, mają przemrożone komory nasienne. W grupie Jonagoldów możemy zaobserwować liczne poparzenia na skórce i mocne uszkodzenia miąższu. Kolejna noc była bardziej sroga dla reszty kraju, przymrozki wystąpiły w rejonie zachodniej i centralnej Polski, również powodując uszkodzenia na zawiązkach. Przymrozki te na pewno w jakimś stopniu ograniczą plon, ale przede wszystkim wpłyną na jakość owoców. Te, które uda się uratować dzięki stosowaniu giberelin i proheksadionu wapnia, mogą być ordzawione, z rozległymi poparzeniami i niekształtne. Przymrozki na razie ominęły południową część kraju, ale według prognoz „nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie”.
Siła przerzedzania - na obecną chwilę możemy spodziewać się wysokich zbiorów
Czynników prognozujących dobre zbiory owoców w Polsce jest w tym roku zdecydowanie więcej. Największy potencjał obserwuje się w rejonie Wyżyny Sandomierskiej, gdzie w ubiegłym sezonie jabłek było bardzo mało. W innych rejonach kraju sytuacja nie jest gorsza. Drzewa kwitną w tym roku długo, a warunki pogodowe są dla tej fazy rozwojowej wręcz idealne: ciepła wietrzna pogoda będzie sprzyjała zawiązaniu owoców. Dlatego na obecną chwilę możemy spodziewać się wysokich zbiorów w tym sezonie. Należy jednak pamiętać, że wysokie plonowanie wiąże się z licznymi zagrożeniami. Największym jest:
- przemienność owocowania wynikająca ze słabego zawiązania pąków kwiatowych na sezon następujący po tym bardzo plennym. Taką sytuację obserwujemy obecnie w niektórych sadach położonych w rejonie Sandomierza, w których w zeszłym roku nie wykonano odpowiedniego przerzedzania. Możemy tam zaobserwować mniejszą ilość pąków kwiatowych. Ucząc się na błędach z poprzednich sezonów, warto w tym roku rzetelnie podejść do przerzedzania.
- Wczesne przerzedzanie w największym stopniu ogranicza ryzyko wystąpienia przemienności owocowania. Pąki kwiatowe zaczynają się zawiązywać około 5 tygodni po kwitnieniu, dlatego ważne jest wczesne przerzedzanie zawiązków zgłaszane na odmianach podatnych na przemienność owocowania, takich jak: Jonagoldy, Ligol, Mutsu, a nawet Golden Delicious. W kwaterach, w których nie zostało zastosowane przerzedzanie w okresie kwitnienia albo zaraz po nim, zostaje jeszcze możliwość zastosowania 6-benzyloadeniny (BA) lub metamitronu. Preparaty te stosujemy, gdy zawiązki mają 10– 16 mm. Jeśli wykonaliśmy zabieg przerzedzania w okolicach kwitnienia, możemy sięgnąć po BA. W przypadku dużego zawiązania możemy dodać jeszcze NAA, aby wzmocnić efekt przerzedzania. W pierwszej kolejności rekomendowałbym właśnie ten zabieg. W sytuacji, gdy nie uda się go wykonać lub warunki nie będą optymalne, możemy sięgnąć po preparaty zawierające metamitron, który jest mniej zależny od warunków pogodowych i działa na większe zawiązki.
Szanse i zagrożenia
Sezon 2022 stawia przed sadownikami nowe wyzwania, z którymi jeszcze nie mieliśmy do czynienia, takie jak:
- znaczący wzrost kosztów produkcji;
- ciągle drożejące paliwo;
- drożejące środki ochrony roślin;
- rosnące ceny nawozów.
Mateusz Nowacki AgroFresh Polska
Najważniejsze tematy